Co do tego niezwykle ciekawego pojedynku to zacznę może od ustawienia. W meczu rozegranym na Stamford Bridge trener Manchesteru United ustawił swoją ekipę 4-5-1. Zespół grał wówczas nieźle bo gdy tylko stracił bramkę potrafił ruszyć do ataku i niewiele brakowało aby zremisowali 2-2 bo Szewczenko wybił piłkę z linii bramkowej. Natomiast Avram Grant zastosował typowe 4-4-2. W sumie nie wyszło tak źle. Ofensywa funkcjonowała dobrze, ale należy pamiętać, że zarówno Chelsea jak i Manchester nie zagrali wtedy w optymalnych składach.
Na pewno Cech przewyższa umiejętnościami Edwina van der Sara, który może i należy do solidnych golkiperów, ale nie można go porównywać z bramkarzem Chelsea.
Obrona jest tutaj u obu ekip bardzo dobra. Mimo wszystko uważam, że lepsza jest po stronie wicemistrzów Anglii a to za sprawą niezłych skrzydeł. Oczywiście jeśli Hargreaves wyjdzie na skrzydle defensywy (co nie raz już miało miejsce) wówczas może ona należeć do "Czerwonych Diabłów" bo jest to bardzo doświadczony piłkarz i choć w 1999 roku należał do ekipy Bayernu Monachium w przegranym wówczas finale w Barcelonie nie zagrał bo był po prostu za młody. Jednak obecnie patrząc jest on w bardzo dobrej dyspozycji.
Jeśli chodzi o pomoc tutaj wszystko zależy od ustawienia obu szkoleniowców. Grant lubi 4-4-2 więc raczej trudno się spodziewać aby w pomocy wystawił 5 pomocników. Także na środku zapewne zobaczymy Lamparda oraz Ballacka. Szczególnie Michael jest w kapitalnej dyspozycji zaś ten pierwszy zawsze potrafi grać na wysokim poziomie, kiedy reszcie nie idzie. W porównaniu do Carricka (Fletchera), Scholesa to i tak według mnie środek pola lepszy od Manchesteru. Jednak istotny jest fakt, że lepszych skrzydłowych ma mimo wszystko Alex Ferguson. Nani i Ronaldo to świetni gracze. Choć z drugiej strony w Anglii panuje takie coś jak Player of the match i tutaj Cristiano przeciwko klubom z czołówki prawie nigdy nim nie został (bodajże raz na 6 meczy z czołowymi zespołami - Chelsea, Liverpool, Arsenal). Z drugiej strony to najskuteczniejszy piłkarz w
LM, ale trzeba wziąć pod uwagę, że przeciwko takiej Barcelonie to on jak i jego partnerzy nic nie pokazali. Powinni byli odpaść już wówczas, ale gol Scholesa i szczęśliwe remisy zdarzają się czasami.
Na koniec atak - tutaj wszystko zależy od trenerów. Uważam, że Grant postawi na Drogbę i Anelkę bo inne ustawienie byłoby dla mnie zaskoczeniem. Ten drugi już wygrywał
Champions League, gdy grał 8-lat temu w Realu Madryt, ale trzeba przyznać, że nie było tam jego zasługi. Ostatnio jednak widać renesans w jego wykonaniu a jeśli dodać, że obok niego Drogba, który strzelił do tej pory 6 bramek w
CL i nie raz pokazywał , że jest wybornym strzelcem to mamy kapitalny duet napastników. Nie inaczej jest po stronie gości. Jeśli Sir Alex Ferguson zdecyduje się na 2 napastników, a pewnie tak to zobaczymy Teveza i Rooney'a. Carlos Tevez to naprawdę rewelacyjny strzelec, ale za to Rooney to dla mnie wyspiarski piłkarz. Gra siłowo - niewiele elementów technicznych aplikuje w czasie spotkań jeśli już wogóle jakieś wykonuje a do tego nie jest w najlepszej dyspozycji a na dodatek olbrzymia presja z którą Wayne jakoś nigdy nie potrafił sobie poradzić i choć ostatnio stał się spokojniejszy to finał
LM to całkiem inna bajka.
Patrząc teraz statystycznie. Manchester, gdy docierał do finału
LM zawsze go wygrywał, ale do tej pory tylko dwa razy brali w nim udział. Poza tym warto wziąć pod uwagę fakt, iż za każdym razem mecze były wyrównane. Pierwszy finał wygrany po dogrywce, drugi zaś w szczęśliwych okolicznościach. Chelsea natomiast w tak prestiżowych rozgrywkach pierwszy raz. W każdym razie nie brakuje im doświadczonych graczy, którzy wygrywali już te rozgrywki.
Dwie ważne postacie to trenerzy Sir Alex Ferguson i Avram Grant. Niby wszystko o sobie wiedzą więc wymyślanie jakichś taktyk specjalnie na ten mecz raczej nie ma sensu. Ferguson to doświadczony trener, ale trzeba przyznać, że gdy przychodzi wielka presja to i on sobie nie do końca radzi. Grant to człowiek spokojny, zdyscyplinowany, który zaskoczył chyba wszystkich w tym sezonie. Tak naprawdę Chelsea nie miało szans na wygraną Premiership bo widać było, że West Ham United o nic nie grające w lidze spotkanie z MU odpuściło, a to że Wigan przegra z Czerwonymi Diabłami było oczywiste.
Obie ekipy świetnie się czują u siebie gorzej na wyjazdach, ale to Chelsea lepiej grała na wyjazdach. Ktoś wspomni o porażce z Fenerbahce. Po pierwsze Turcja to specyficzne miejsce, odległe od Anglii i to też należy brać pod uwagę bo toczyli walkę w lidze a tutaj dalekie loty do Stambułu, gdzie Fenerbahce grało o życie a Chelsea wystarczało strzelenie bramki i się udało.
Poza tym uważam, że lepiej "zarządzana" i poukładana jest obrona "The Blues". Ona może odegrać tutaj znaczącą rolę bo przy zagęszczeniu środka pola i dobrym pokryciu Naniego i Ronaldo ekipa Sir Alexa Fergusona zostanie wyłączona z gry. Trudno jej będzie skonstruować akcję skoro skrzydła zostaną "unieruchomione". To właśnie skrzydłowi Manchesteru są kluczem do wygrania lub przegrania tego pojedynku przez Chelsea. Przecież w zdecydowanej większości akcji toczą się na którymś ze skrzydeł, a dośrodkowania, dogrania etc. to wszystko sprawa skrzydłowych i choć lepszych mają Czerwone Diabły to mimo wszystko uważam, że jest to pojedynek na remis.