Wchodząc tutaj spodziewałem się ślepego nastawienia w stronę Realu ale nie sądziłem, że momentami zakrawać ono będzie o durnotę. Zaglądam tutaj rzadko ale widzę, że niektórzy mentalnie nie ruszyli się ani o milimetr. Tak adamo80 wiem, pewnie sądzisz iż Cię nienawidzę ale na prawdę parsknąłem jak zobaczyłem Twoje handi na Real. Nie dlatego, że to typ zły(choć z nim się nie zgadzam) ale dlatego, że niczego innego się nie spodziewałem. Spodziewałem się również jakieś niesamowitej głupoty no i proszę:
Przewagą Liverpoolu jest dla mnie Salah który w obecnej formie jest szybszy od Ronaldo, ale sam Salah nie wygra finału z Realem. To nie Roma czy City.
ale o tym później.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Na wstępie powiem, że Realu nie cierpię a jako że Liverpool jest z Anglii to liczę na ich wygraną. Niemniej jednak mam nadzieję, że moje rzeczowe i przyziemne argumenty do Was trafią. Nie, "Bo to Real", "Bo to finał", "Bo Ronaldo", "Bo sędziowie za Realem", "Bo Real wyeliminował moją ulubioną drużynę", "Bo Klopp przegrał wszystkie ostatnie finały" do takich nie należą.
Prześledźmy Real. Dwumecz z Bayernem to jeden wielki żart, powiedzmy sobie szczerze. W Monachium obie drużyny zagrały tak słabo, że żadnej z nich ten finał się nie należy(Kuipersowi za to jak sędziował też powinno się oberwać). Chaos, kopanina, spartolone najprostsze podania z jednej i drugiej strony. Rewanż na Santiago a Real znowu ma kupę w gaciach od 60ej minuty. Bayern spokojnie mógł wcisnąć gola. Równie dobrze Ronaldo mógł zamknąć dwumecz zepsutą setką ale to była tylko wisienka na torcie. W pierwszym meczu jedyne co pokazał to strzał w trybuny a w drugim choć było lepiej to i tak zagrał słabo. W ogóle cały jego sezon jest słaby i memiczny gol w Turynie tego nie zmieni. Prawda jest taka, że rok temu Real dostał półfinał od sędziów a w tym roku prezenty rozdawali sami Monachijczycy. O ile Rafinhie jestem w stanie zrozumieć tak to co zrobił Ulreich to kryminał i proszę się tu nie sugerować pismakami bo Tolisso nie był tutaj winny. Real sam z siebie strzelił w tym dwumeczu dwa gole i w obu brał udział Marcelo. Tak, jeśli mam wskazać najważniejszy i najsilniejszy punkt tej drużyny to będzie Brazylijczyk, który od paru lat okupuje stanowisko najlepszego LO i cały czas udowadnia dlaczego tak jest. Obok niego są niezawodni Modric/Kross, Ramos i tu może zaskoczę ale źle bym się czuł gdybym nie wspomniał o Vasquezie. No dobra ale idźmy dalej. Dwumecz z Juve - fantastyczny występ w Turynie i baaaardzo słaby rewanż. PSG? Dajcie spokój. Paryżanie z taką ilością problemów na boisku jak i poza nim byli groźni tylko na papierze. Zrozumcie, to nie jest ten Real, ta maszynka, ja nie widzę u nich tego głodu pucharu, który widziałem kiedyś. Trudno oczekiwać takiej pasji od ludzi, którzy wygrali wszystko i to po kilka razy ale mimo, że jest, to ta chęć jest niczym w porównaniu do tej, którą widać u The Reds.
I tu chciałbym wrócić do zacytowanego wyżej zdania. CZY WY SERIO SĄDZICIE, ŻE LIVERPOOL TO TYLKO SALAH?(albo, że City jest gorszym przeciwnikiem niż tegoroczny Real?) WAKE UP!!! Zarówno z Romą jak i City cała drużyna zagrała bardzo dobre zawody. Nie rozumiem dlaczego każdy spuszcza się nad bramkami Salaha a nikt nie dostrzega tego jaką robotę w środku odwala Henderson z Milnerem. Odbiory, rozprowadzanie gry, świetny przegląd pola, charakter, 150% zaangażowania. Tu mamy jeszcze Wijnalduma, który dał fantastyczną zmianę na Anfield. Serio obejrzyjcie sobie tamten mecz i ogarnijcie grę środkowej linii. Obrona? Tak, zdarza im się odwalić straszną głupotę ale tak na prawdę takie zdanie pasuje do każdej drużyny poza Atletico. Poza tym mamy bardzo solidnego van Dijka, do pary Lovrena/Klavana/Matipa z których Klopp wykrzesał wiele no i moja ulubiona część. Robertson, który przebojem wdarł się na lewą stronę Liverpoolu oraz Alexander Arnold, który pokazał Guardioli, że opieranie taktyki na jego pozycji nie jest odpowiednią drogą. Liverpool gra ładnie, dokładnie i skutecznie. Nie popadajcie w stereotypy z tą obroną bo wiele się w niej poprawiło. Nie wiem jak Salah i Mane podejdą do sprawy Ramadanu ale wiem, że The Reds wyjdą bez kompleksów(nie chodzi o dowodzenie Kloppa a o ich faktyczne umiejętności) i "na pełnej".
Podsumowując. Real jako drużyna mnie nie przekonuje. O ich lepszych wynikach świadczą tylko indywidualności. Liverpool z kolei to kolektyw. Drużyna, której zaangażowanie w finale będzie o wiele większe. Przykro mi ale aspekty psychiczne wciąż traktuję jako przyziemny argument. Ścieżka jaką przeszły obie drużyny w
LM jest prosta do porównania. Trzy dwumecze bez większego stresu w przypadku The Reds oraz 2x nerwowe 30 minut w wykonaniu Realu a pokonanie City czy Romy nie jest niczym gorszym niż pokonanie Juve czy Bayernu. Dlatego idę w stronę Liverpoolu. Paradoksalnie odradzam grać zakład pt. Liverpool zdobędzie puchar. Jeśli to zrobi to odbędzie się to w 90 minut. Na dłuższym dystansie Real ma przewagę co pokazał chociażby w finale z Atletico. Niemniej jednak Real to wciąż Real dlatego idę w bardzo satysfakcjonujące mnie
Liverpool DNB @2.15 Unibet