Wrzucam tutaj ciekawy i humorystyczny artukuł
Najdziwniejsi skoczkowie świata ....
Kibic, który jest średnio zainteresowany skokami narciarskimi może odnieść wrażenie, że jest to dyscyplina kilku narodów. To oczywiście przesada, bowiem uprawia się ją także w takich krajach jak:
Australia, Bułgaria,
Chiny,
Irlandia, Rumunia, Gruzja czy Węgry. Oto kilkanaście przykładów...
Bułgaria to głównie Petar Fartunow. Biorąc pod uwagę jego sukcesy na arenie międzynarodowej, śmiało można go określić mianem "Bułgarskiego Tonia Tajnera", jednak w swoim kraju może uchodzić za "Bałkańskiego Adama Małysza". Był nawet 13. w Zakopanem, co potwierdza że Stolica Tatr to miejsce magiczne. Skoki w kraju Dymitara Berbatowa muszą być tak mało popularne, że - według jednej ze stron - Fartunow nie mówi nawet po bułgarsku tylko po niemiecku.
O miano najlepszego w kraju walczy z Georgi Żarkowem. Obaj urodzili się w Samokowie. W miejscowości tej przyszli na świat także Walentin Bożkow i Angel Stojanow (uczestnicy ZIO w Sarajewie) czy Władimir Breiczew (ZIO w Calgary i Lillehammer). W Samokowie mieszka 28 tysięcy ludzi, z czego 27,5 skacze. Do tej miejscowości śmiało może jechać Berbatow, czy Christo Stoiczkow, jeśli chcą w spokoju wmieszać się w tłum.
Islandię reprezentował Ari Gudmundsson, który zajmował miejsca w czwartej dziesiątce zaledwie ponad pół wieku temu. Wtedy to zdobył lokalną sławę, która nie przetrwała próby czasu. Informację o jego śmierci w 2003 roku podały jedynie skandynawskie wersje Wikipedii. Byli także: Jonas Asgeirsson, Kristian Asgeirsson i Skarphedinn Gudmundsson. Wszyscy startowali w zamierzchłych czasach i z podobnymi dokonaniami co Ari.
Barisz Demirci potwierdza, że istnieją Turcy, którzy nie jedzą kebabów. 24-latek musi dbać o wagę, jest bowiem skoczkiem. Początkowo startował w barwach Francji, ale szybko przekonał się, że będzie mógł występować, tylko wówczas gdy pozostali koledzy będą na L-4. Stąd też zdecydował się, ze względu na pochodzenie ojca, reprezentować kraj nad Bosforem. Jest pierwszym Turkiem, który zdobył punkt Pucharu Świata. Zadanie ma o tyle ułatwione, że jest pierwszym reprezentantem Turcji w tej dyscyplinie. Jest także rekordzistą swojego kraju - poleciał na odległość 123 metrów. Dalej wyleciał tylko fan Besiktasu Stambuł po tym jak rzucili nim kibice Galatasaray, ale ostatecznie nie uznano tego wyniku. Według Wikipedii
pod tym adresem znajdował się artykuł o Demircim (po turecku). Niestety, obecnie są tam tylko linki sponsorowane. Zamiast o Bariszu można się dowiedzieć o składaniu długopisów, masażu penisa, wróżbach i rozkładzie jazdy autobusów.
Gruzja to głównie Kachaber Czakadze, który był na dwóch Igrzyskach Olimpijskich (Lillehammer 1994 i Nagano 1998). Do niego należy rekord tego kraju wynoszący 105,5 metra. Najwyższe miejsce zajął w 2002 roku w amerykańskim Ishpeming, kiedy to był 21. i 22. Tysiącom swoich rodaków pokazał, że jak odnosić sukces, to tylko w Stanach Zjednoczonych. Dlatego znacznie przyczynił się do emigracji ze swojego kraju. Po odniesieniu sukcesu w Ishpeming zakończył karierę (2003). Teraz pracuje jako taksówkarz w Chicago. Był jeszcze Levani Kosanaszwili. Pojawił się, skoczył, zajął ostatnie miejsce i zakończył karierę - tak w skrócie można określić jego przygodę ze skokami.
Abdel Frasheri jest jedynym reprezentantem Albanii w
historii skoków narciarskich. Skakał w latach 60-tych. Jest także rekordzistą swojego kraju. Trudno jednak powiedzieć ile skoczył, bowiem nie ma wzmianek o sędziach albańskich. Najwyraźniej nikt mu nie zmierzył odległości. Mimo wszytko przeszedł do
historii.
Dmitrij Czwykow jest historycznym rodzynkiem z Kirgistanu. Swoje chwile sławy przeżył podczas konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen,
kiedy to zajął drugie miejsce. Niestety, były to kwalifikacje. W konkursie był pod koniec stawki. Zwiedzał zawody Pucharu Świata.
Był terapeutą Roberta Matei. Parę razy przegrał z Polakiem poprawiając mu humor.
Li Yang, Tian Zhandong, Wang Jianxun, Yang Guang - ich największym sukcesem jest to, że udało im się zebrać zespół na Igrzyska w Turynie (2006), co nawet w gigantycznych Chinach nie było łatwe. Wszyscy trenują w klubie Jilin, przy granicy z Rosją. Liczą, że wiatr z zachodu przywieje im trochę talentu.
Siim-Tanel Sammelselg potwierdza, że talent to nie tylko dar poparty ciężką pracą, ale także... pochodzenie. Wystarczyło, że Siim-Tanel urodził się w Estonii i odkąd zaczął skakać zyskał miano utalentowanego, chociaż jedynym jego sukcesem jest 26. miejsce na zawodach Pucharu Kontynentalnego. Podobnym syndromem zostali objęci jego rodacy: Tambet Pikkor, Mats Piho (14. miejsce na mistrzostwach świata juniorów w magicznym Zakopanem), czy Jaan Jueris. Wyjątkiem może być Jens Salumaee, który w 2004 roku poszybował na odległość 195 metrów, zajmując 24. miejsce na mistrzostwach świata w lotach.
Bernat Sola jest najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem w ojczyźnie radości - Hiszpanii. Sola jako jedyny reprezentant tego kraju punktował w zawodach Pucharu Świata w sezonie 1986/87. Miał być pierwszym talentem odkrytym przez słynnego Vasję Bajca, który podjął się pracy na Półwyspie Iberyjskim. Skończyło się po hiszpańsku, czyli po kilkuletnim eksperymencie, postanowiono zrobić sjestę ze skokami, która trwa do dzisiaj.
Adam Małysz mówi, że jest stary? Co ma powiedzieć Josip Sporer, rekordzista Chorwacji w skokach z lat zamierzchłych. Josip jeszcze w 2006 roku startował w zawodach weteranów. Miał wówczas 75 lat! Fenomenami są Andrew Turner i Richard Brown, których śmiało można określić mianem wynalazców. To oni odkryli skoki w ojczystej Irlandii. Trenowali amatorsko, czasem nawet na skoczni K-75 (to już w Szwecji). Są zadowoleni z tego co zrobili - zrealizowali swoje marzenia.
W Australii skaczą nie tylko
kangury. Patrząc na dokonania tamtejszych skoczków narciarskich można odnieść wrażenie, że reprezentantom z Antypodów bliżej do kiwi, niż do torbaczy. W 1974 roku Chris Hellerud zajął ostatnie miejsce na mistrzostwach świata w Fallun. Teraz skoki w tym kraju to głównie słoweński emigrant Tony Mihelcić, który chciałby stworzyć w Australii mocne skoki i przy okazji zostać prezesem związku, ale nikt go nie słucha. Na dodatek jest mocno zaawansowany wiekowo. W 2006 roku na mistrzostwach weteranów skoczył 18 metrów.
Gdyby
Polska miała - wzorem piłki nożnej - współorganizować mistrzostwa świata w skokach z Ukrainą trzeba by sąsiadom wypożyczyć Tonio Tajnera. Jedynym, który punktował w Pucharze Świata był przez wiele lat Władimir Gływka. Punktował to za dużo powiedziane. W sezonie 1995/96 zajął 30. miejsce w Iron Mountain i 94. lokatę w "generalce". Obecni reprezentanci - Wołodymir Boszczuk, Witalij Prokojuk, Aleksander Lasarowicz - są dużo słabsi od niego.
Rumuni są chyba najmniej utalentowanym narodem jeśli chodzi o skoki narciarskie. Startują od lat, dyscyplinę uprawia wielu chętnych i... nie mają praktycznie żadnych sukcesów. Nie punktowali nawet w zawodach Pucharu Kontynentalnego! Patrząc na ich dokonania można dojść do wniosku, że Tonio Tajner ma rumuńskie pochodzenie. Kogo nie wystawią zamyka stawkę. Dobrym przykładem jest Robert Groszwilhelm, który w 1991 roku dwukrotnie był ostatni. Wyjątkiem jest tu Andrei Balazs, który w 2005 roku zajął 37. miejsce Pucharu Kontynentalnego, co jest największym sukcesem. Znacznie lepiej wiodło się ich sąsiadom - Węgrom, którzy kilka razy załapali się nawet do trzydziestki pojedynczych konkursów Turnieju Czterech Skoczni. Generalnie jednak Madziarom za bardzo nie zależy na stworzeniu silnych skoków. Może dlatego wygrywają sąsiedzką rywalizację i na tym poprzestają.
Dunstan Odeke z Ugandy także pasuje do listy skoczków z dziwnych rejonów. Podobnie jak Irlandczycy nie miałby szans na trenowanie w ojczyźnie. Wykorzystał fakt, że studiował w Oslo i tam mógł pobić swój rekord - 50 metrów.
Jak widać skoki to nie tylko Martin Schmit, Adam Małysz, czy Janne Ahonen. Najczęściej w przypadku zawodników z egzotycznych państw zawodnicy notują dalsze lokaty niż loty. Warto jednak przytoczyć ich historię, bowiem starają się realizować swoją pasję na przekór zdrowemu rozsądkowi.