edi jest z drugiego krańa polski ????
a sprawa skończyła się tak. na 'moim' aucie jednak w dzień widać zadrapania więc koledzy z pracy bardziej doświadczeni radzili dogadać się z kolesiem i zapłacić. byłem z kolem umówiony że dzisiaj po 9 zadzwonie i się dogadamy gdzie i do jakiego lakiernika wbijamy. no ale rzecz jasna tel wyłączyłem ????
lecz wczoraj, jeszcze kiedy chciałem sprawe polubownie załatwić, powiedziałem gdzie mnie może szukać w razie czego. noo i oczywiście koleś wpadł do sklepu gdzie pracuje i robi zadyme. na mój pierwszy tekst "aleee o co chodzi..?' odpowiedział że zaraz mi przypier.. to kolega wkróczył i uspokoił sytuacje. pojechaliśmy do dwój lekierników, wycena na około 1000 zł bo jednak uszkodzenie było większe niż się spodziewałem...
. tyle oczywiście nie zapłace, a że szef z firmowego oc też nie chciał płacić to niestety zniżki z mojego pójdą się je... człowiek uczy się na błędach. następnym razem trzeba więcej rzeczy zataić ????