Finały Davis Cup – Malaga 2024 – analiza
Włochy – kurs 2,5 na triumf (wg
betclic)
Sinner – nr 1
ATP
Musetti – nr 17
Berrettini – nr 35
Vavassori – nr 256
Bolelli – deblista
Jannik jest świeżo po finałach sezonu, ale bez większych problemów wygrał turniej i potwierdził ogromną siłę. Dzięki jego dyspozycji Włosi są faworytami bukmacherów, a na drugiej rakiecie prawdopodobnie zobaczymy Berrettiniego w zależności jak zaprezentuje się na treningach. W hali to mocniejsze ogniwo niż Musetti, który pewnie będzie alternatywą i też opcją w deblu. Prawdopodobnie Sinner w razie potrzeby wystąpi też w grze podwójnej, choć mają dwóch mocnych deblistów w postaci pary Bolelli/Vavassori, ale nie jestem przekonany czy poradzą sobie na betonie. Mogą mieć duży problem w starciu z mocną sklejką singlistów i nie jestem przekonany czy będą wystawieni, gdy zajdzie potrzeba. Ze składu w ostatniej chwili wypadł Cobolli i wszedł Berrettini, co wydaje się jak najbardziej zrozumiałą decyzją, z racji, że gramy na betonie, w hali. Kurs na Włochów wydaje się adekwatny.
Hiszpania – kurs 2,5
Alcaraz – nr 3
ATP
Martinez – nr 41
Bautista Agut – nr 46
Nadal – nr 154
Granollers – deblista
Hiszpanie podobnie jak Włosi są głównymi faworytami do końcowego triumfu, lecz tu mam wrażenie, że kursy są trochę zaniżone, być może ze względu na obecność w składzie Alcaraza i fakt, że grają przed własną publicznością. Mieli też czas by dobrze zaznajomić się z nawierzchnią. Carlos w finałach sezonu zawiódł, lecz można trochę to usprawiedliwiać chorobą i okazał się zdecydowanie gorszy od Ruuda oraz Zvereva. Jednak w mojej opinii największy problem rodzi się na drugiej rakiecie, bo w ćwierćfinale ma zagrać Nadal. Jego forma jest zagadką i szczerze myślałem, że wytypowany zostanie Bautista Agut, a Rafa zagra w deblu u boku Alcaraza, z którym już miał okazję kilka razy grać. Oczywiście w obwodzie jest rasowy deblista – Granollers, ale nie ma tu stałego partnera i kto wie czy w ogóle Ferrer skorzysta z jego usług. Mam spore wątpliwości, co do drugiej rakiety i szczególnie debla, więc raczej nie postawiłbym pieniędzy na gospodarzy, choć po cichu będę im kibicować, ze względu na pożegnalny turniej Nadala.
USA – kurs 6,0
Fritz – nr 4
ATP
Paul – nr 12
Shelton – nr 21
Ram – deblista
Krajicek – deblista
Amerykanie przylecieli w bardzo mocnym składzie, ponieważ mają do rotacji trzech bardzo mocnych singlistów. Fritz pokazał się zaskakująco dobrze w Turynie osiągając finał i co za tym idzie życiowy ranking, Paul to solidna marka, który rzadko schodzi poniżej pewnego poziomu, a Shelton to zawodnik nieprzewidywalny, który potrafi dać coś ekstra i jako druga rakieta może być dużą wartością. Ponadto w składzie znajduje się dwóch zgranych i bardzo doświadczonych deblistów i w tym przypadku jestem w stanie uwierzyć, że rzeczywiście zostaną wykorzystani przez kapitana. Wyrównana i mocna kadra, bez słabych ogniw – mogą się liczyć.
Australia – kurs 8,0
De Minaur – nr 9
ATP
Popyrin – nr 24
Thompson – nr 26
Kokkinakis – nr 77
Ebden – deblista
Reprezentacja z Antypodów to kolejny skład, o którym można powiedzieć, że jest silny i wyrównany. De Minaur to oczywiście lider, który jest gwarancją solidności, ale trochę mu brakuje, by ogrywać ścisły top. Posiada pewne ograniczenia w ofensywie, które są nie do przeskoczenia, ale graczy bez kończącego uderzenia zazwyczaj ogrywa. Ciekaw jestem kto wystąpi na drugiej rakiecie, ale podejrzewam, że może to być Popyrin, który rozegrał życiowy sezon i powinien dostać swoją szansę. Wiele razy potrafił napsuć krwi wiele lepszym graczom, a posiada spory potencjał ofensywny z naciskiem na serwis. Kokkinakis wydaje się bardziej nieprzewidywalny na ten moment i być może będzie dobrą alternatywą do debla. Ciekaw jestem kto wystąpi w przypadku decydującej rozgrywki, bo mają w składzie weterana Ebdena, który dopiero co grał w finałach sezonu, ale też Thompsona, który także tam grał i nawet wyszedł z grupy oraz wspomnianego Kokkinakisa, który wygrywał
Australian Open i może wiele dać, szczególnie na serwisie. Tu Hewitt może mieć spory ból głowy, bo trzeba będzie kogoś wybrać na mecz drugich rakiet i do debla. Pytanie czy będzie kogoś eksploatował bardziej i zagra dwa razy czy każdy dostanie swoją szansę. Obstawiam, że postawi na doświadczenie i parę Ebden/Thompson. Mam jednak spore wątpliwości czy ten potencjał kadrowy wystarczy na powtórzenie choćby finału sprzed roku.
Kanada – kurs 8,0
Shapovalov – nr 56
ATP
Diallo – nr 86
Galarneau – nr 207
Raonic – nr 235
Pospisil – nr 732
Kadrowo jedna z gorszych reprezentacji, a szczególnie jak spojrzymy na poszczególne rankingi. Do tego wypadł Auger-Aliassime, który zakończył słaby dla siebie sezon i szanse być może dostanie weteran Raonic. Kanadyjczycy mają oczywiście potencjał, by ich występ nie był klapą, bo sytuacja stricte sportowa jest w mojej opinii znacznie lepsza niż ta rankingowa. Liderem będzie Shapovalov czyli zawodnik bardzo nieprzewidywalny, ale zyskał dużo wygrywając w cuglach turniej w Belgradzie, lecz w nieco szybszych warunkach, które mu niewątpliwie sprzyjały. Jeśli by jakimś cudem utrzymał takową formę to z miejsca będzie groźny dla prawie każdego. Jednak co do niego nie byłbym takim optymistą i jak wróci na swój wcześniejszy poziom to raczej nie wróżę tej kadrze dobrego wyniku. Na drugiej rakiecie wystąpi Diallo lub Raonic czyli zawodnicy, którzy świetnie czują się w hali. Gabriel zaliczył finał w Ałmatach, lecz także w szybkich warunkach, a Milosa nie trzeba nikomu przedstawiać i może być go stać na jeden znakomity występ, w którym królowałby na serwisie. Myślę, że może zostać wykorzystany, o ile nie będzie zgłaszał dolegliwości zdrowotnych, co u niego jest akurat częste. W deblu możliwe, że wystąpi doświadczony Pospisil, który w singlu zawodzi, ale tu akurat może się jeszcze sprawdzić, być może u boku Denisa, co na ten moment wygląda najlogiczniej. Podsumowując, to raczej najbardziej nieprzewidywalny skład tego turnieju, którego regularność raczej nie pozwoli na końcowy sukces, ale o jedną niespodzianką mogą się pokusić, bo potencjał do skuteczność gry w hali jak najbardziej mają.
Niemcy – kurs 10,0
Struff – nr 43
ATP
Altmaier – nr 88
Hanfmann – nr 95
Krawietz – deblista
Puetz – deblista
Niemcy przylatują do Hiszpanii dość mocno osłabieni, bo zabraknie ich lidera Zvereva i muszą liczyć na nieprzewidywalnego Struffa, który od powrotu po kontuzji gra raczej poniżej oczekiwań. Oczywiście w hali ma duży potencjał, ale nie wiem czy obecnie na zwycięstwo z kimś z topu, śmiem wątpić. Musiałby świetnie działać serwis i return, a wtedy być może coś nieoczekiwanego się stanie. Na drugiej rakiecie sytuacja wygląda jeszcze gorzej, bo ani Hanfmann, ani Altmaier nie są gwarancją jakości i prawdopodobnie w żadnym meczu nie będą faworytem. Jedynym mocnym ogniwem jest debel Puetz/Krawietz, którzy dopiero co triumfowali w finałach sezonu i raczej na pewno będą wykorzystani, o ile zajdzie potrzeba. Po singlistach jednak nie miałbym żadnych oczekiwań, więc raczej nie jest to kadra, na którą warto położyć jakiekolwiek pieniądze.
Argentyna – kurs 30,0
Baez – nr 27
ATP
Cerundolo – nr 30
Etcheverry – nr 39
Gonzalez – deblista
Molteni – deblista
Argentyna przyjeżdża praktycznie najmocniejszym składem, który jest równy i do tego z solidnym deblem, ale czy na takowe warunki? Raczej nie i zdecydowanie lepiej poradziliby sobie w warunkach otwartych i na cegle. Baez jest ich liderem tylko z nazwy i być może nawet nie zostanie wystawiony, gdyż Cerundolo i Etcheverry to w hali mocniejsze ogniwa i bliżej im do betonu niż Sebastianowi. Francisco to jednak gracz nieprzewidywalny, któremu ciężko o dobry wynik z nazwiskami z topu, a Tomas to w sumie na dziś najmocniejszy element i tutaj szukałbym wartości dodanej. Być może on zaskoczy jako druga rakieta i doprowadzi do decydującego starcia, a tam już wszystko w roli deblowych weteranów. Chyba, że kapitan zdecyduje inaczej i zaangażuje którego z singlistów. Kurs bardzo wysoki, ale bez potencjału na choćby finał, a półfinał będzie sukcesem.
Holandia – kurs 30,0
Griekspoor – nr 40
ATP
van de Zandschulp – nr 80
De Jong – nr 111
Koolhof – deblista
Najskromniejsza reprezentacja imprezy, przy okazji z najwyższym kursem. Jednak potencjał w tym zestawieniu jakiś jest, gdyż Griekspoor w hali czuje się jak ryba w wodzie, ale na pewno wolałby szybsze warunki. Największa niewiadomą jest jednak van de Zandschulp, który nie jest gwarancją niczego. Stać go jednak na niespodzianki, o czym przekonał się choćby Alcaraz w tym sezonie i to na wielkim szlemie. Koolhof na pewno wystąpi w grze podwójnej, prawdopodobnie u boku Griekspoora, który także ma spore doświadczenie, więc tego duetu nie można lekceważyć. De Jong raczej nie będzie wykorzystany, więc wszystko oprze się na trzech graczach z naciskiem na Tallona.
Ćwierćfinały
Hiszpania (1,19) vs.
Holandia (3,95)
Bardzo niski kurs na gospodarzy, więc totalnie nie warto go ruszać. Alcaraz przez chorobę nie pokazał nic dobrego w
ATP Finals i w zasadzie dobre momenty miał tylko z Rublevem, z którym i tak musiał bronić piłek setowych. Griekspoor to zawodnik groźny w hali, ale ciężko stwierdzić czy będzie go stać na zwycięstwo. Na drugiej rakiecie także zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek, bo mamy parę Nadal vs. VDZ, gdzie niewielkim faworytem wydaje się gospodarz. Jeśli by doszło do pojedynku deblowego to być może lekkimi faworytami byliby Holendrzy, więc ogromne znaczenie może mieć postawa Botica. Jest tu jakiś potencjał na niespodziankę i kursy na gospodarzy są przesadnie niskie, bo jeśli Nadal przegra to zrobi się gorąco.
Niemcy (1,72) vs. Kanada (1,97)
Zbliżone kursy na obie reprezentacje, z lekkim wskazaniem na Niemców, lecz nie postawiłbym na nich poważnych środków. Praktycznie muszą liczyć na debla, gdzie będą faworytami, bo śmiem wątpić w 2-0 po meczach singlowych. Ani Struff, ani Hanfmann/Altmaier nie będą wyraźnymi faworytami swoich spotkań, o ile w ogóle Jan nim będzie, bo forma Shapovalova znacznie urosła, a raczej to oni spotkają się w starciu pierwszych rakiet. Ich wartością będzie debel, ale czy do niego dojdzie? Kanadyjczycy są zbyt losowi, by stwierdzić cokolwiek z większym przekonaniem, ale na pewno mają zdecydowanie większy potencjał od reprezentacji Niemiec.
USA (1,5) vs.
Australia (2,35)
Prawdopodobnie najciekawsze spotkanie tej fazy, bo zarówno pojedynki singlowe jak i deblowe powinny przynieść spore emocje. Na pierwszej rakiecie zobaczymy prawdopodobnie rewanż za spotkanie sprzed tygodnia w
ATP Finals, które decydowało o awansie z grupy czyli Fritz vs. De Minaur. Z racji, że w Maladze będzie nieco wolniej to szanse Australijczyka nieco urosną, a przecież w Turynie był już dość blisko zwycięstwa. Na drugiej rakiecie nie będzie mniej emocji, bo tam też bliskie starcie, bo prawdopodobnie Paul vs. Popyrin i tu też raczej lekkim faworytem będzie Amerykanin. Jednak nie będą za bardzo zdziwiony, gdy padnie remis po singlach i zdecyduje debel, a tam spotkają się doświadczone pary, także raczej z lekkim wskazaniem na reprezentację
USA, z racji na zgranie ich duetu. Kursy wydają się prawidłowo wystawione i raczej bez value.
Włochy (1,11) vs.
Argentyna (5,2)
Teoretycznie mocno jednostronne starcie, bo raczej nie ma opcji, by Sinner przegrał z Baezem/Cerundolo, ale już przy drugiej rakiecie warto się zastanowić, ponieważ prawdopodobnie zobaczymy Berrettiniego z Etcheverrym i tu nie ma pewności, co do Włocha, bo ostatnie cztery turnieje kończył w słabym stylu. W Szanghaju z Rune fatalny drugi i trzeci set, w Sztokholmie blamaż ze Strickerem, w Wiedniu wyraźna porażka z Khachanovem, a w Paryżu dwa bliskie sety przegrane z Popyrinem, więc nie wygląda to optymistycznie. Chyba, że kapitan postawi na Musettiego, lecz wtedy mecz będzie 50 na 50, bo Etche świetnie wyglądał w Paryżu z Dimitrovem, ale już w Belgradzie zawiódł z Kleinem. W deblu faworytami będą Włosi kogo by nie wystawili, ale na pewno nie można rzec, że będzie przepaść tak jak obecnie wskazują bukmacherzy, bo Molteni i Gonzalez to siła doświadczenia. Kurs na Włochów mimo znakomitej formy Sinnera nie warty ruszenia.
Pewnie pojawią się też typy na konkretne mecze m.in.
TUTAJ