Powitał wszystkich.
M
marti_btf jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma, a właściwie są ich setki, i nie uwzględniam tutaj jednosłownych odburknięć "tak" lub "nie". Każdy gracz ma swoją historię i przemierza zupełnie inne drogi. Większość z nich prowadzi do problemów i dużych strat, zazwyczaj materialnych, ale i nie tylko. Mały procent tych ścieżek kończy się na powodzeniu i finansowej niezależności. Osoby z tej drugiej grupy zapewne bez wahania odpowiedzą, że warto było zacząć, wiele dobrego za nimi, a jeszcze większy profit zapewne na nich czeka. Ludzie z pierwszego ugrupowania będą mieć różny pogląd na sprawę. Każda historia rodzi nową opinię i subiektywne spojrzenie na sprawę. Zazwyczaj weryfikuje to saldo i grubość portfela. Ci którzy wiele lat są pod kreską, a traktują to jako czysty biznes, z którego wbrew pozorom profitów niema, powinni byli skończyć, ale 90% z nich tego nie robi, a z reguły uszczęśliwia ich saldo na koncie bukmachera czterocyfrowej sumki i nie liczy się to co było i ile pieniędzy zostało wpompowane do kasy buka, tylko to co jest tu i teraz. Zazwyczaj sięgają po typy innych, ale żeby wzbogacić się na typach kogoś, nie zapłacisz drogi czytelniku 100zł/miesiąc, taka jest prawda. Druga strona osób, które wahają się między 0, a delikatnym plusem podchodzą do tego neutralnie, prawdopodobnie z nadzieją, że coś zmodernizują, urodzi się nowy koncept i kolejnego miesiąca będzie lepiej.
Każda porażka uczy, przede wszystkim pokory, ale tylko tych co mają głowę na karku. Mówię tutaj o porażkach paradoksalnie "dobrych", w takich gdzie poszło coś po prostu nie tak, bo to jest coś naturalnego, i każdego dnia ponosimy porażkę w jakimś aspekcie życiowym. Wnioski i
nauka to podstawa. Każdy jest świadomy porażek, ale mało kto potrafi je wpisać w swój kapitał i wyemancypować kapitał od kapitału podatnego na straty.
Jestem relatywnie bardzo młodym człowiekiem, siedzę w tym biznesie już dekadę z kilkoma miesiącami, a już doświadczyłem praktycznie wszystkiego czego można doświadczyć w bukmacherce. Od pracy w supporcie jednej z zagranicznych firm bukmacherskich, po bardzo duże wygrane, jak i przegrane [mowa tutaj o 5. cyfrówkach, a w ogólnym rozrachunku 6.]. Nie ma antidotum na ogranie bukmachera. Nie wyciągnie się od niego każdego dnia drugiej wypłaty, bo tak jest zapisane, ale są tacy, co to robią. Wiem to, bo z niejednym mam kontakt do dziś (urok pracy). Często są to osoby już niezależne finansowo i mogą sobie pozwolić na poważne granie, właściwie to poważne dla kogo? Ale są i tacy, którzy dorobili się na tym biznesie i obracają gigantyczną gotówką, ja to nazywam wirtualnym pieniądzem, bo często jest tak, że 90% kapitału nigdy nie trafia do portfela tylko jest ona obracana między bukmacherami, portfelami elektronicznymi, wirtualnymi czy zagranicznymi kontami. Czasami dziwiłem się, że człowiek nie ma pojęcia o sporcie, szczególnie o dyscyplinach typu
siatkówka,
piłka nożna, mniej
kosz, a zbija na nich kokosy. Dziś już wiem.
Osobiście zacząłem zarabiać na bukmacherce od początku okresu wakacyjnego poprzedniego roku, przełom czerwca/lipca. Postawiłem sobie za cel pewną kwotę do zarobienia z końcem roku i cel ten osiągnąłem, a byłem pewien, że tego dokonam, ponieważ byłem znakomicie przygotowany i przede wszystkim nie byłem sam. Z początkiem 2020 zwiększyłem swoje banki, a także stawki i podobnie jak w ubiegłym roku, w tym również mam założony cel i idę cały czas ku dobremu. Będę chciał pokazać pewien system i strategię gry we własnym temacie, który niedługo będę chciał założyć i ogólnie, jak ja zarabiam na zakładach.
Każdemu życzę gromu szczęścia, bo to jest cholernie ważne w tym biznesie i zieloności w swoich historiach!