http://forum.bukmacherskie.com/f35/snooker-assi-88669.html#post3450220
Na wstępie zaznaczę, że nie lubię formatu best of 7. Niestety, podczas takich meczów jest trochę niespodzianek, ale jeżeli moi faworyci zagrają na swoim poziomie, to nawet sytuacja, w której do zwycięstwa wystarczą tylko cztery partie nie będzie dla nich problemem.
Barry Hawkins - Li Hang
Barry Hawkins @ 1,36
Nie widzę tutaj żadnych szans dla Chińczyka. Hang to zawodnik bardzo przeciętny, owszem, przez całą dotychczasową karierę udawało mu się czasem osiągnąć jakiś dobry rezultat, ale to małe wyjątki. Dlaczego więc gra w finale PTC? Spore szczęście i zasługa Barry'ego Hearna. Organizacja śmiesznych turniejów cyklu PTC w Azji, gdzie grają w zasadzie sami Chińczycy wypromowała do finału właśnie np. Li Hanga. Azjacie wyszedł jeden turniej, w którym tak naprawdę nie pokonał nikogo znaczącego (4-3 z Milkinsem to jedyny wartościowy wynik). Hawkins najlepszy sezon w karierze, zdecydowanie, bardzo równy, pewny. Nie widzę możliwości porażki Anglika.
Neil Robertson - Jamie Burnett
Neil Robertson @ 1,33
W moim mniemaniu najlepszy typ na pierwszą rundę. Sytuacja podobna do tej opisywanej powyżej. Burnett to człowiek jednego turnieju. W Gdyni dotarł do finału, w którym przegrał... z Robertsonem, ale właśnie ten wystep zapewnił mu awans do irlandzkiego PTC Grand Final. Od kilku miesięcy gra bardzo słabo i nie wierzę, że zmieni się to w meczu z Australijczykiem. Robertson to klasa sama w sobie i na pewno ma w planach przynajmniej powtórzenie wyczynu sprzed roku, gdy w tych zawodach dotarł do decydującego starcia przegrywając wówczas ze Stephenem Lee.
Ding Junhui - Andrew Higginson
Ding Junhui @ 1,40
Nie lubię i nigdy nie polubię grania na Dinga, ale w tym wypadku... po prostu nie mogę tego odpuścić. Higginson jest słaby, co udowodnił przegrywając w fatalnym stylu z Zhao w Haikou World Open. Przeciwnie do Dinga. Chińczyk gra ostatnio całkiem nieźle. Dobry wystep w Walii, niezły w Haikou, a porażka 0-5 z Higginsem to nie była wina ulubieńca azjatyckiej publiczności, tylko fantastycznego meczu Szkota. Nie sądzę, że zderzenia faworyta, który gra ostatnio bardzo dobrze, z przeciętnie prezentującym się outsiderem przyniesie jakąś niespodziankę, aczkolwiek, jeżeli Dinguś jak zwykle zrobi z siebie ofiarę, to może się skończyć nieprzyjemnie. Wierzę jednak, że nie tym razem.
Judd Trump - Alfie Burden
Judd Trump @ 1,28
Tu nie ma co dużo pisać. Faworyt jest tylko jeden. Burden to nie jest słaby snookerzysta, ale nie na tyle mocny, żeby pokonać Trumpa.
Mark Allen - Mark Davis
Mark Allen @ 1,36
Spotkanie, którego obawiam się najbardziej. Allen grał dobrze w Haikou triumfując w całej imprezie. Davis zagrał tam tragicznie, odpadając już w pierwszej rundzie z Milkinsem. To akurat żaden wyznacznik, chociaż fakt, że starszy z Marków od kilku tygodni gra bardzo słabo, znaczenie już ma. Trochę z sympatii, ale bardziej biorąc pod uwagę ostatnie rezultaty i "gaz" w jakim obecnie jest "Pistolet" oraz "dołek" jego rywala.
Robert Milkins - Anthony McGill
Robert Milkins @ 1,57
Kolejny mecz z tej samej serii co Hawkins i Robertson. McGill miał jeden dobry turniej - Scottish Open, gdzie dotarł do finału. Poza tym, kilka niezłych występów, ale bez rewelacji. Milkins, od kilku miesięcy jest w naprawdę wysokiej dyspozycji i potrafi grać efektownie i bardzo skutecznie. Dla mnie ten kurs to spora niespodzianka i chętnie zagram na Roba.