uzytkownik-76505
Użytkownik
To, że mieli prawo do tego to jest oczywiste. Tylko stawianie się w takiej sytuacji jako "góra" (czytaj: zarząd/organizacja) wygląda już niefajnie. W każdym sporcie jest tak, że "z niewolnika nie ma pracownika". Tylko tutaj dali im pracować na zewnątrz, jednak w najważniejszym momencie zmieniają zasady gry - przynajmniej tak to widać z perspektywy widza. A to już nie jest fajne i mi jako postronnemu kibicowi się to nie podoba.
I właśnie tutaj jest pole do działania dla WESA. Takie kwestie kontraktowe powinny być regulowane dużo wcześniej, a nie podczas trwania eventów. Zaczęli od regulowania właścicieli drużyn, a teraz pora zacząć dbać o interesy zawodników (w sumie organizacji też). Bo coraz częściej spotykamy się z sytuacjami, że zawodnicy podpisują długoletnie kontrakty z olbrzymimi klauzulami jak np dwójka z Kinguin czy ostatnio słyszana sytuacje NBK z apexem z kwotami wykupu na poziomie 800 000$.
Jesteśmy na tym etapie, że takich pieniędzy nikt nie wyłoży za zawodników - przecież NIKO według pogłosek kosztował 500 000$, a jednak apex czy nbk to poziom niżej. Czy zawodnicy nie są tego świadomi podpisując takie kontrakty? Na polskim podwórku zaczyna pojawiać się trend "oddawania" swojego wizerunku agencją marketingowym, co zrobili chociażby Innocent i Szpero rozpoczynając współpracę z eMinePro. I chyba w tym kierunku powinno to dążyć, aby te stosunki były bardziej uregulowane - od początku do końca. Tutaj nie ma jeszcze mowy o prawdziwych "menadżerach" którzy potrafiłyby w rzeczywisty sposób zająć się interesem swoich zawodników. To, że pojawia się już profesjonalizacja w postaci eMinePro czy pewnie innych marek jest kierunkiem w jakim powinno się podążać.według mnie.
I właśnie tutaj jest pole do działania dla WESA. Takie kwestie kontraktowe powinny być regulowane dużo wcześniej, a nie podczas trwania eventów. Zaczęli od regulowania właścicieli drużyn, a teraz pora zacząć dbać o interesy zawodników (w sumie organizacji też). Bo coraz częściej spotykamy się z sytuacjami, że zawodnicy podpisują długoletnie kontrakty z olbrzymimi klauzulami jak np dwójka z Kinguin czy ostatnio słyszana sytuacje NBK z apexem z kwotami wykupu na poziomie 800 000$.
Jesteśmy na tym etapie, że takich pieniędzy nikt nie wyłoży za zawodników - przecież NIKO według pogłosek kosztował 500 000$, a jednak apex czy nbk to poziom niżej. Czy zawodnicy nie są tego świadomi podpisując takie kontrakty? Na polskim podwórku zaczyna pojawiać się trend "oddawania" swojego wizerunku agencją marketingowym, co zrobili chociażby Innocent i Szpero rozpoczynając współpracę z eMinePro. I chyba w tym kierunku powinno to dążyć, aby te stosunki były bardziej uregulowane - od początku do końca. Tutaj nie ma jeszcze mowy o prawdziwych "menadżerach" którzy potrafiłyby w rzeczywisty sposób zająć się interesem swoich zawodników. To, że pojawia się już profesjonalizacja w postaci eMinePro czy pewnie innych marek jest kierunkiem w jakim powinno się podążać.według mnie.