Harrison
+ Schuurs/Voracova
(3 podwójne w stb załatwiły sprawę, przecież trzeba być roz******m żeby taką kaszanę odstawić) + Matkowski/Rojer = @2.27 5j Marathonbet
Kichenok/Kichenok - Olaru/Parra-Santonja | Kichenok/Kichenok
@2.11 2j Pinnacle
Delbonis - Seppi | Delbonis +1.5s @1.79 3j
Pinnacle & Delbonis @2.95
1j
Unibet
Liverpool - Manchester United | BTS @1.67
5j & Manchester United
DNB @2.55 2j Unibet
Postawione: 18
Zwrócone:
11.59
Harrison młóci pokolei od bardzo udanego dla niego US Open. Schuurs/Voracova dużo lepsze zgranie i ostatnie wyniki, stąd bet w stronę tej pary. Rojer z Matkiem to obvious bet, nie ma zbytnio o czym mówić.
Kurs na siostry Kichenok moim zdaniem jest przesadzony i biorę go jako valuebeta. Na pewno zgranie będzie po ich stronie. W sumie wygrały w tym roku tytuł
ATP we Florianopolis na hardzie i są underdogiem przeciwko parze, która zagrała ze sobą jeden mecz- pierwszą rundę French Open w 2008 roku.
Mecz Delbonisa z Seppim to spotkanie żałosnego, z bardziej żałosnym. Seppi w ostatnich 10 meczach wygrał jedynie z dziadem Robertem i nieprzewidywalnym Marchenką. Delbonis to walczak, w ostatnich meczach większość z nich przegrywał 2:1 (Z Karloviciem, Edmundem i Lajoviciem). W Marcu na Indian Wells nawet pokonał Murraya.
Odnośnie meczu Liverpoolu i United. Dla mnie bts jest tam bardzo możliwy. Liverpool pokrywał bts w każdym meczu sezonu, nie licząc ich porażki z Burnley (2:0). United podobnie, oni nie pokryli bts jedynie w wygranym meczu z Hull (1:0).
Biorąc pod uwagę jakie warzywnioki grają w obronie obu drużyn, moim zdaniem zobaczymy kilka bramek. DNB w stronę United jest dobrą opcją imo. Mourinho uwielbia takie mecze i na pewno świetnie rozpracuje grę Kloppa. Poza tym, główną siłą Liverpoolu są bardzo szybkie skrzydła. Jeśli United głęboko się cofnie, to ani Coutinho, ani Mane nie będą mieli miejsca żeby poszaleć. Manchester powinien mieć przewagę w środku pola, niezależnie czy obok Pogby zagra Herrera, czy Fellaini. Kolejnym argumentem przeważającym na stronę United są stałe fragmenty gry- sam Ibrahimovic wystarczy, aby konkretnie zagrozić bramce Liverpoolu. Nie wydaje mi się, żeby taki Lovren dobrze sobie z nim poradził. A do tego dochodzą dobrze grający głową środkowi obrońcy United i ewentualnie wspomniany wcześniej Fellaini. Kolejnym kłopotem Liverpoolu są kontuzje (niepewni występu są Lallana, Lovren, Clyne i Wijnaldum) a co za tym idzie krótka ławka (Sturridge? Origi? A żeby ewentualnie załatać dziury z tyłu?). W Manchesterze z ławki mogą wejść piłkarze, którzy są w stanie odmienić losy meczu- Rooney, Lingard, Depay (może i bez formy, ale odpalić jest w stanie w każdym momencie), czy Young (akurat Young to bardziej zmiana taktyczna, za podmęczonego Valencie/na podmęczonego Milnera).
Dla mnie granie na Liverpool w tym meczu jest nie do pomyślenia- jednak wszystko zależy jeszcze od tego, w jakim składzie zagrają. Bo jeśli nagle okaże się, że wszystkie Lallany i Wijnaldumy są zdrowe, to Liverpool faktycznie ma jakieś szanse.
Zapowiada sie mega widowisko!