Na pewno zauważyliście, jak mocno buki z polską licencją promują grę polegającą na budowaniu betbuilderów. Oczywiście mają w tym swój interes. Jeśli ktoś nie zauważył od razu, to pierwszy przykład z brzegu:
Gra singlami na wygraną Polski z NZL (1.48) oraz ponad 2,5 goli w meczu (1.85) po stawce 10 PLN, odliczając francowaty podatek 12%, daje wygrane
13,02 PLN
16,28 PLN
Czyli łącznie 29,30 - 20 (postawione) = 9,30 zysku.
Betbuilder na te same dwa zdarzenia (wszystko z oferty Superbet) daje kurs 2,30. Chociaż najprostsza matematyka podpowiada, że 1,48 x 1,85 = 2,738 
Ale algorytm tak sobie odlicza "wspierali", tak wyznacza kursiwo dla sympatyków budowania piramidek, że mamy 2,30 (u forbetów jest jeszcze słabiej, 2,26).
Przy postawionych 20 zł (2x10) wygramy 40,48 zł, czyli znacznie więcej niż singlami, ALE (słowo klucz) prawdopodobieństwo przegranej wzrasta dwukrotnie, a przy kilku-kilkunastu budowlach już lawinowo.
I tak to trzeba traktować, raczej jako wesołą zabawę. Z pewną szansą na trafienie przysłowiowego pierdyliarda zdarzeń, których nie da się zagrać standardowo pre lub live, i wówczas wysoką wygraną. Bez zadręczania się pytaniami "a ile by to było bez podatku? A jak mocno oszwabili na tych wspierakach?".
A pytanie dotyczy tego, czy ktoś już przyjrzał się tej ofercie polskich buków, a może nawet sprawdził w praktyce - u kogo obecnie najbardziej opłaca się bawić w betbuildery?
Firm jest na rynku coraz więcej, dołączyły jakieś nieznane mi admirale - być może już wcale nie rumuński bukmacher oferuje najszerszą ofertę łączenia zdarzeń oraz najlepsze kursy? Każda promocja typu gra bez podatku robiłaby oczywiście diametralną różnicę.
Gra singlami na wygraną Polski z NZL (1.48) oraz ponad 2,5 goli w meczu (1.85) po stawce 10 PLN, odliczając francowaty podatek 12%, daje wygrane


Czyli łącznie 29,30 - 20 (postawione) = 9,30 zysku.


Ale algorytm tak sobie odlicza "wspierali", tak wyznacza kursiwo dla sympatyków budowania piramidek, że mamy 2,30 (u forbetów jest jeszcze słabiej, 2,26).
Przy postawionych 20 zł (2x10) wygramy 40,48 zł, czyli znacznie więcej niż singlami, ALE (słowo klucz) prawdopodobieństwo przegranej wzrasta dwukrotnie, a przy kilku-kilkunastu budowlach już lawinowo.
I tak to trzeba traktować, raczej jako wesołą zabawę. Z pewną szansą na trafienie przysłowiowego pierdyliarda zdarzeń, których nie da się zagrać standardowo pre lub live, i wówczas wysoką wygraną. Bez zadręczania się pytaniami "a ile by to było bez podatku? A jak mocno oszwabili na tych wspierakach?".
A pytanie dotyczy tego, czy ktoś już przyjrzał się tej ofercie polskich buków, a może nawet sprawdził w praktyce - u kogo obecnie najbardziej opłaca się bawić w betbuildery?
Firm jest na rynku coraz więcej, dołączyły jakieś nieznane mi admirale - być może już wcale nie rumuński bukmacher oferuje najszerszą ofertę łączenia zdarzeń oraz najlepsze kursy? Każda promocja typu gra bez podatku robiłaby oczywiście diametralną różnicę.