Finał Play Offów o Wild Card w Australian Open:
Jordan Thompson vs John-Patrick Smith 1 @2,25 Uni.bet/@2,15 betcity/@2,10 bet365 3:2
Przede wszystkim zdecydowanie bym nie napisał, że Jordan Thompson grał ze słabymi zawodnikami. Być może nawet złym jest nawet określenie, że miał słabszych przeciwników niż Smith. Tak jak już pisałem, Bourchier i Polmans grali ostatnio finał 18/u
Australian Championships- talenciaki z nich spore. O starciu Thompsona z tym pierwszym już pisałem:
Na pierwszy ogień idzie Thompson. Oglądałem jego dzisiejsze spotkanie z Bourchierem i było ono bardzo zacięte przez 2 sety (w 3. Partii młodszy z Australijczyków złapał kontuzję biodra i musiał skreczować, wynik- 7:6 6:4 5:2). Harry to zawodnik typowo ofensywny, mocny serwis, dobrze wyprowadzany rozprowadzający przeciwnika po korcie forehand, backhand też bez wielkiej skazy. Może przy siatce to nie jest wielki wirtuoz póki co, ale z głębi kortu wygląda naprawdę dobrze. W wymianach oczywiście ukazywała nam się jego optyczna przewaga w starciu z Jordanem, jednak mimo to Thompson, zwycięzca ubiegłorocznej edycji Play Offów o WC, zgarnął 2 pierwsze sety. Jak on to zrobił? Otóż jest to zawodnik bardzo wyważony, trochę taki przebijak, jednak uderzający umiejętnie, potrafiący dobrze utrudniać życie rywalowi swoimi celnymi zagraniami, bardzo dobry w defensywie, całkiem regularny return. Gdy rywal schodzi poniżej pewnego poziomu w ofensywie, sam przejmuje inicjatywę. Gdy przeciwnik jest w natarciu, broni się na tyle dobrze, że suma summarum bilans Winnerów do UE rywala jest zwykle na minusie. Dobra gra na kontrze, może nie mocna, ale umiejętna obrona z trzymaniem kierunku zagrania.
Mecz wyglądał tak jak się spodziewałem, w 1. Secie Thompson narzucił swoje tempo, a później już raczej starał się kontrolować mecz. Co prawda w 2. secie dzięki świetnym backhandom crossowym młodszego Kangura zaczął od 1:3, ale dzięki włączeniu wyższego biegu wygrał kolejne 5 gemów. Jordan potrafił tu bardzo fajnie mieszać w głowie rywalowi różnorodnym forehandem- raz płaski, raz topspin, szczególnie ta druga wersja po prostej bardzo mi się podoba, bo wiem, że wysokie odbicia na lewą stronę mogą nieco ograniczyć zawodnika leworęcznego (jakim jest jego następny rywal- Smith). Backhand bardzo dobry, długie mocne piły- nie strzały, ale regularne mocne ciosy.
Na returnie jest to lepszy zawodnik od Smitha, bardzo dobrze czuje końcową linię w tym elemencie, tak ze slajsów, jak i zwykłych uderzeń. Trudno jest samym serwisem regularnie robić sobie przewagę, a co dopiero bezpośrednio zdobyć punkt. Nie jest ogólnie łatwo, bo zaserwować mocno i dostać return w miejsce, gdzie się właśnie spadło po serwisie, to nie jest przyjemne.
Tak jak już pisałem, po 1. secie trochę jakby oddał inicjatywę rywalowi, bo po prostu wiedział, że i tak go wypunktuje, czego przykład można zobaczyć w tym filmiku:
6:38:40
www.youtube.com/watch?v=49TdP77y-B8
Warto też kolejny raz podkreślić świetną grę z kontry Thompsona, wiele udanych passing shotów oraz bardzo umiejętne wrzucanie piłki pod nogi zawodnikowi biegnącemu do siatki.
Co do drugiego finalisty, Johna-Patricka Smitha, nie byłbym aż tak zachwycony jego poczynaniami. Gra dobrze, to trzeba oczywiście przyznać, ale czy miał rywali dobrych? lub chociaż w formie? Mott i Grills póki co poziomu gwarantującego walkę o WC nie gwarantują, za to Mitchell po prostu w ostatnich 2 spotkaniach pokazał średniawą formę, a nawet rzekłbym, że słabą.
W meczu ze Smithem (4:6 4:6 4:6) Benjamin Mitchell uderzał niemrawo, przez długi czas serwował strasznie sztywno, jakby miał coś plecami. Wiele jego przyspieszeń w akcjach kończyło się na siatce. Ciężko było oglądać to spotkanie, poziom słaby a np. w 1. secie Smith zamiast wykończyć szybko przeciwnika, to po lacostowskim gemie ciągle przegrywał *3:4… Co prawda 3 kolejne gemy wygrał, ale to co grał tam Ben nie jest warte nawet klawiatury.
John-Patrick może i jest tenisistą stabilnym, z mocnym rotującym serwisem, jednak po pierwsze, to zbyt rzadko trafia 1. serwisem, a po drugie Mitchell na returnie czasem wyglądał jak junior. Według mnie przewaga w regularności i technice serwisu po stronie Thompsona. W returnie już nawet bym się nie wahał i zdecydowanie mogę napisać, że Jordan posiada lepszą technikę returnu. Dodatkowo niej u niego błędów w tym elemencie, bo jak patrzyłem jakie czasem babole ładuje Smith przy słabych serwisach Bena to… Fajnie mu wychodzą passing-shoty, ale Jordan raczej potrafi się zabezpieczać przed takimi uderzeniami. Forehand wygląda na obiecujący, ale nie wykorzystywany we właściwy sposób- za dużo memłania, zła gra rotacjami. Backhand raczej taki nieszkodliwy, tu lepiej powinien wyglądać Thompson. W meczu z Benem sporo punktów dawały mu zagrania pod końcową linię (czy to mierzone, czy przypadkowe), ale no nie mogło być inaczej, skoro Mitchell na linii był tak sztywny, że wydawało się czasem, że ma do niej zespawane nogi. Thompson taki bezradny nie będzie.
Podsumowując, faworyta widziałbym tu, w przeciwieństwie do bukmacherów, w Thompsonie. Jego regularność, technika użytkowa stoją według mnie na wyższym poziomie, a i wygląda też na takiego, który bardziej czuje ten kort. Rok temu wygrał te zawody, w tym roku wydaje mi się, że też tak będzie- nie jakoś łatwo, ale jednak wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko. Ten człowiek pasuje mi do tych kortów i mam wielką nadzieję, że po raz drugi zaprezentuje się w Wielkim Szlemie na swojej ziemi (rok temu przegrał w 1. rundzie 6:1 6:4 4:6 2:6 1:6 z… Jurkiem Janowiczem
).