Wimbledon (Q) - poniedziałek
Barrere vs. Halys - faworytem jest Gregoire, ale w takim starciu, gdzie mamy rodaków często przebieg jest dość nieprzewidywalny. Halys ma ogromne doświadczenie, ale też potencjał do robienia wyników na trawie, dzięki mocnemu serwisowi. Jednak problem jest jeden, nie dość, że forma średnia to ostatnio kreczował z powodu kontuzji kolana. Ta kwestia to wielka niewiadoma, bo jeśli zdołał dojść do siebie to być może postraszy serwisem. Kolejnym minusem jest to, że nawet nie zdążył złapać rytmu na trawie.
Huesler vs. Cressy - mecz zawodników kochających takie warunki czyli serwis & wolej. Nieco wyżej stawiam Szwajcara, który potrafi więcej zrobić z głębi kortu i popełnia mniej błędów na serwisie. Amerykanin jest zdecydowanie bardziej zerojedynkowy. Potrafi wyserwować sobie spotkanie, ale robi to coraz rzadziej, a coraz częściej zawodzi z bardzo przeciętnymi rywalami. Kilka lat temu w swoim prime time potrafił rywalizować ze ścisłym topem, ale niestety trochę popsuł i już nie trafia tak często pierwszym serwisem i też sporo psuje w wymianach. Huesler niestety jest dość nierówny w tym roku, ale chociaż zanotował kilka mocnych akcentów. Raczej szykuje się bliski mecz, ale linie gemowe będą wysoko ustawione.
Paire vs. Moreno De Alboran - spadają kursy na Amerykanina, co nie dziwi, choć doświadczenia na trawie za bardzo nie ma. Zagrał kilka spotkań, ale w przeciwieństwie do Francuza zdążył w tym roku wejść na trawę. Paire nie zagrał nic od Roland Garros i w ogóle nie wiadomo czy jest zdrowy. Forma do tej pory była słaba, zaliczył zaledwie kilka dobrych meczów w tym roku, a na trawie ostatni mecz wygrał pięć lat temu i nie ukrywa, że nie lubi tego szlema. Nie spodziewam się dobrego wyniku, chyba że rywal mocno pomoże, czego nie można wykluczyć, choć w Rosmalen z Brouwerem źle nie wyglądał. Kursy spadają.
Pinnigton Jones vs. Pouille - Brytyjczyk otrzymał WC i jest tu underdogiem, głównie ze względu na ranking i doświadczenie. Jednak na jego plus działa fakt, że ostatnio złapał ogranie, zaliczył kilka solidnych wyników i ograł Penistona, Fery'ego i Norrie'ego. Z kolei Francuz ostatni mecz zagrał w Paryżu i jego forma sportowa czy też zdrowotna jest niewiadomą. Kursy na gospodarza spadają, ale cały czas są wysokie i zdecydowanie ponad 2,1. Doświadczenie ma skromne i mental będzie tu bardzo ważny, ale stricte sportowo może to dźwignąć i pokryć chociaż over gemowy.
Mayot vs. Vesely - Czech to szczególny zawodnik, który przez większość sezonu walczy ze swoim zdrowiem, przegrywa zdecydowaną większość spotkań, a budzi się na szlemy, podczas których rywalizuje jak równy z graczami z głównego cyklu. Ostatnio wygrał turniej w Pradze, ale poza tym próżno szukać dobrych wyników. Trawa teoretycznie powinna mu leżeć, bo może sobie pomóc mocno serwisem i można założyć, że napsuje sporo krwi rywalowi. Mayot jednak w przeciwieństwie do niego złapał rytm na trawie i ograł solidnych graczy. Ogólnie rozgrywa dobry sezon i zasłużenie jest faworytem, choć ewidentnie widać, że bukmacherzy podchodzą do Vesely'ego z respektem i w ogóle mnie to nie dziwi. Przy perfekcyjnym serwisie jego szanse wzrastają.
Harris L. vs. Vavassori - bardzo rozbieżne kursy, co z jednej strony nie może dziwić, bo trawa Afrykanerowi leży, gdyż bazuje na serwisie, ale z drugiej strony Włoch bywa bardzo groźny, szczególnie w roli underdoga i jest graczem dość uniwersalnym, który potrafi odnaleźć się na wolnych i szybkich kortach. Ma doświadczenie deblowe, lubi biegać do siatki, całkiem dobrze serwuje czy też gra slajsem, co jest pożądane na trawie. Minusem jest to, że nie zagrał nic na trawie w tym roku. Harris wręcz przeciwnie i grał sporo, lecz jego wadą jest zdrowie, bo jak zacznie coś boleć, a tak bywa często to jego gra się sypie i łatwiej go ugryźć.
Moje typy/analizy znajdziesz także TUTAJ!