Frances Tiafoe vs Ugo Humbert
Jannik Sinner vs Mikael Ymer
Drugi dzień finałów Next Gen w Mediolanie i już jesteśmy nieco mądrzejsi, przynajmniej w teorii, bo kort oczywiście zweryfikuje. Za nami kilka bardzo ciekawych spotkań, a w moim odczuciu na najwyższym poziomie stało spotkanie Jannika Sinnera i Francesa Tiafoe. Włoch w znakomitym stylu odniósł pierwsze zwycięstwo w historii tego turnieju dla gospodarzy. Dzisiaj pewnie wypełni trybuny i nie ma co się dziwić, jego progres i jakość gry przyciągają. Wracając do wczorajszego meczu dnia, to Panowie grali szybki, ofensywny
tenis, a na początku meczu nawet nie potrafili wygrać punktu przy serwisie rywala. Bardzo dobry serwis z obu stron i kluczowe okazały się returny z drugiego podania, a tam już brylował Sinner, który w defensywie ma jeszcze braki, ale w ofensywie gra jak stary wyga. Co do wymian także trzeba pochwalić gospodarza, który rzadko się mylił w silnych uderzeniach z bekhendu jak i forhendu. Do niektórych uderzeń Tiafoe nawet nie ruszał, szczególnie tych z forhendu, lecz sam Jannik uważa, że jego najlepszym uderzeniem jest bekhend. Z taką grą może jak najbardziej myśleć o finale i rywalizacji z Alexem De Minaurem. Frances zagrał naprawdę dobry mecz i po pierwszym trafionym serwisie bardzo ciężko było rywalowi wygrywać punkty. Problemy się zaczynały przy drugim podaniu i w dłuższych wymianach, przy których Włoch nie bardzo chciał się mylić, a do tego był niesionym fantastycznym dopingiem. Po prostu był to dzień Jannika Sinnera, choć pierwszy set tego nie zwiastował. Amerykanina na pewno nie można skreślać, a kluczowy będzie dzisiejsze spotkanie z reprezentantem Francji.
Ugo Humbert przegrał 1-3 z Mikaelem Ymerem i walkę nawiązał jedynie w pierwszych dwóch setach, w których najpierw przegrał tb i później wygrał 4-1 drugą partię. Kto wie jakby się mecz potoczył, gdyby pierwszy set padł jednak jego łupem? Jednak tak nie było, a obraz gry po drugim secie znacznie się zmienił. Humbert zaczął się coraz częściej mylić, a ofensywnie usposobiony Ymer poczuł krew i szybko wykończył Francuza. Na pewno było widać różnicę w świeżości, która nie zwiastuje niczego dobrego dla Ugo. Możliwe, że sezon, a szczególnie ostatnie tygodnie dały mu się we znaki, gdyż w październiku zagrał 12 spotkań, z czego 9 w drugiej połowie miesiąca. Po drodze zaliczył półfinał w Antwerpii, gdzie ugrał seta z późniejszym triumfatorem Andym Murrayem oraz wygrał challenger w Brest na szybkiej, twardej nawierzchni lekko przypominającą tę w Mediolanie. Na papierze sytuacja Ugo Humberta wygląda dobrze, bo ostatni miesiąc wręcz znakomity, a przed Mediolanem miał tydzień odpoczynku. We wczorajszym meczu wcale tak źle nie serwował i jego statystyki po pierwszym jak i drugim serwisie nie wyglądały źle, a raczej zadowalająco. Jednak kluczem okazała się skuteczność w wymianach i cierpliwość czy też świeżość czego zabrakło Francuzowi. Jeśli motorycznie się nie poprawi, a serwis nie będzie pomagał to może nawet te spotkanie przegrać, bo Amerykanin fizycznie i atletycznie zawsze wygląda dobrze. Kluczem dla Francesa Tiafoe będzie oczywiście mentalność, która potrafi szwankować. Wczoraj zagrał mecz przyjaźni z Jannikiem Sinnerem, lecz dzisiejsze spotkanie będzie miało całkiem inny oddźwięk. Jeśli chodzi o samego Mikaela Ymera to oczywiście trzeba go pochwalić za ofensywny styl i wykorzystanie słabości rywala, lecz pierwsze dwa sety poza tb nie szły po jego myśli, więc wg mnie jak Sinner znów zagra podobny
tenis to Szwed te spotkanie po prostu przegra.
Tenis z meczu z Humbertem raczej nie wystarczy na tak dobrze dysponowanego gospodarza, który po wczorajszym zwycięstwie zyskał jeszcze więcej pewności siebie.
Typ 1: Tiafoe +1,5 seta (ha)
Kurs: 1,65 (
iforbet)
Typ 2: Sinner wygra
Kurs: 1,52 (etoto)
*na Betclic wygrana Sinnera po @2,65 (wyraźny błąd bukmachera)