Eh, skoasowała mi się baaardzo obszerna relacja i mussze pisac raz jeszcze, Będzie więc skromniej
Krzysztof Rochus - Marcin Gawron 7:6(2), 6:0
Oglądałem 1 set tego spotkania. Marcin Gawron grał całkiem nieźle, mocno, ambitnie i ciekawie. Rochus biegał o wiele mniej, ale jego
tenis był bardziej urozmaicony. Widać było że ma ogromne doświadczenie. Marcin walczył dzielnie, lecz po przegranym tie-breaku wyraźnie zeszło z niego powietrze. Nie oglądałem 2 seta, ale wynik mówi sam za siebie. W każdym razie Gawron zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, chłopak jest utalentowany i miejmy nadzieję, że rozwinie się w przyszłości.
Julien Jeanpierre - Jurek Stasiak 6:1, 6:3
Na kort wszedłem przy stanie 6:1, 4:1* dla Francuza. Mecz bez większej historii, ciężko mi opowiedzieć o grze Jeanpierra w kontekście jutrzejszego meczu z Rochusem, bo przy stanie 5:1 w 2 secie już nie musiał się wysilać. Mecz warty zapamiętania głównie ze względu na zachowanie Stasiaka i reakcje Francuza. W pewnym momencie, gry piłka leciała na aut po odbiciu polskiego Australijczyka, krzyknął on żeby Jeanpierre odbił piłkę. Reakcja Francuza była...prawidłowa. Odpowiedział on "Shut the fuck up", odwrócił się i olał Stasiaka. Ten zaś wpadał w taką furię, że po meczu, zgodnie z tym czego spodziwałem się z kolegą, połamał rakietę.
Yuri Schukin - Lovro Zovko 6:4, 6:1
Meczu niestety nie oglądałem, ale zwycięstwo Kazacha nadspodziewanie łatwe. Myślę, że może jutro skutecznie powalczyć z Martinem Mertinakiem.
Martin Mertinak - Jędrzej Żarski 6:2, 6:3
Spotkanie doświadczonego Słowaka z nieutalentowanym Polakiem. Żarski ma tak potworny backhand, sztywny, bardzo nienaturalny, że az dziwne, że on tym odbiciem przebija piłkę. Serw również wygląda tak sobie. W porównaniu ze świetnym technicznie Słowakiem wyglądał miernie. Mertinak grał bardzo spokojnie, prezentował sporo ciekawych akcji, jednak ma ogromną wadę. Mianowicie wywala piłki poza kort w dość łatwych sytuacjach. Z lepszym przeciwnikiem może to spowodować niemałe problemu Słowaka. A lepszy przeciwnik trafi się już jutro. Spotkanie z Schukinem na pewno będzie interesujące, jednak wskazać faworyta jest dość trudno, zważywszy że Schukina nie widziałem.
David Skoch - Raphael Durek 6:4, 7:6
Tego spotkania również nie miałem bezpośrednio oglądać, widziałem tylko pojedyńcze fragmenty z sąsiedniego kortu, podczas przerw. Durek, Australiczyk rozmawiający po Polsku, sprawiał spore problemy Skochowi. Czech gra...apatycznie, dośc nudno, ale efektywnie. Póki co nie robi na mnie dobrego wrażenia. Jednak mecz z Mazarakisem może jutro wygrać, i wtedy turniej główny stoi przed nim otworem.
Vasilis Mazarakis - Lucas Arnold 6:1, 3:2 krecz
Spotkanie zacząłem oglądać od momentu...kiedy Arnold leżał w przerwie między setami, a jego bark masował lekarz. Z sąsiedniego kortu widziałem, że Argentyńczyk ma problemy z serwem. Przyczyna okazała się kontuzja. Co do Mazarakisa, to zrobił na mnie marne wrażenie. Jeśli chodzi o grę, ma taki sobie serwis, słaby, ale z dość dużą rotacją, która go ratuje. Co do gry popełnia dużo błędów, ma całkiem niezły leworęczny backhand, nie biega w ogóle do siatki. Wydaje mi się, że gdyby nie uraz, to Latynos jutro grałby ze Skochem, a nie Grek. Zawodnicy dali się zapamiętać nie tylko z gry, ale i ze swojego zachowania. Mazarakis to okropny nerwus, wydawało się, że oklaski dla Arnolda wprowadzają go w furię. Często pluł, raz plunął do góry, a wiatr zwiał mu wszystko z powrotem na twarz;] Jednak udawał twardziela i nawet nie wytarł sie ręką. Lucas Arnold za to to showman. Głośno komentował swoje nieudane akcje, uśmiechał sie do publiczności. Kiedy nie udało się odbić piłki, kopał ją najdalej jak tylko mógł. Raz spróbował lewą nogą, nie za bardzo wyszło, co skomentował szerokim uśmiechem i tekstem w strone publiki "That's left leg". Ogólnie spotkanie bez historii. Jutro mimo takiej sobie gry faworytem będzie wg. mnie Skoch, powinien poradzic sobie z nieregularnym Grekiem.
Gianluca Naso - Ricardas Berankis 5:7, 7:6(4), 6:7(8)
Zdecydowanie match of a day. Świetny mecz, stojący na bardzo wysokim poziomie od pierwszych minut. Ogromne wrażenie robił na mnie 18-letni Litwin. Mierzy on 172 cm, biega po korcie jak szalony do każdej piłki, gra mocno, ryzykownie,potrafi w odpowiednim momencie zagrać skrócika, a do tego dochodzi bardzo dobry serw, co przy jego warunkach fizycznych bardzo mnie zaskoczyło. Berankins imponował spokojem, poza tym widać, że nie jest to taki chamek pokroju Mazarakisa, tylko dobrze ułozony młody człowiek, któy przepraszał Naso nawet za...serw w linię albo potrzebę wytarcia twarzy ręcznikiem. Gianluca Naso również grał bardzo dobrze, chociaż spodziewałem się po nim chyba odrobinę więcej. Myślałem, że pogra czasem przy siatce, bo jest to zawodnik dość wysoki. Dysponuje dobrym serwem, piłkę odbija mocno, ale mógłby troszkę mniej grać środkiem kortu. Kiedy nie szło, strasznie się denerwował, gadał do siebie, uderzał rakietą w kort. Mimo to wydawał się mocniejszy psychicznie od Berankisa, którego skreśliłem po podwójnym błędzie serwisowym w TB w 3 secie. A jednak Litwin dzielnie walczył, i mimo 2MP dla Naso, wygrał spotkanie. Dopiero wtedy dał upust wielkim emocjom, które się w nim zebrały ???? Publiczność zgotowała owacje na stojąco zawodnikom, obaj w pełni na to zasłużyli. Mecz w końcu obfitował w ciekawe wymiany i efektowne zagrania. Spotkanie trwało blisko 3h. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Berankis wygra jutro z Bartkiem Koniuszem, mimo że Polak dziś z łatwością wygrał spotkanie z Włodarczykiem 6:0, 6:3 ( chyba ). Koniusza widziałem wczoraj w meczu z Celtem, i nie grał nic specjalnego.
Ogólnie bardzo fajny dzień na kortach Warszawianki. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tygodniu ze 2x chociaż wpaść i pooglądać graczy na stołecznych kortach. Z każdego dnia jednak postaram się coś tutaj napisać, jeśli nie z moich własnych obserwacji, to będą to wiadomości z pierwszej ręki.
Tym czasem...POLSKAAAAAAAA BIAŁO CZEROWNI!!!