Sinner vs. Fritz
Wielki finał turnieju kończącego sezon w Turynie, więc wypada napisać kilka zdań analizy, a z racji, że mecz niebawem to nie będę przesadnie się rozpisywał. Oczywiście zdecydowanym faworytem bukmacherów jest Sinner, co w ogóle nie dziwi. Fantastyczna forma przez cały sezon, duży rozwój w każdym aspekcie, także na serwisie, który w tych warunkach jest arcyważny i wręcz elementarnym elementem oraz składową sukcesu. Oczywiście mentalnie to ścisły top i jak dla mnie to ta sama półka, co choćby Djokovic czyli mental zwycięzcy, a rywalizować z nim obecnie mogą tylko ci, którzy są w najwyższej możliwej formie i to też nie jest żadną gwarancją sukcesu. Przez cały turniej przeszedł jak burza i tylko potwierdził jak jest mocny. Jeśli chodzi o Amerykanina to raczej nikt na niego nie stawiał, ale pewnie duża część ekspertów realnie widziała go w półfinale widząc słabszą dyspozycją Medvedeva, ale to tyle. Jego notowania na finał przed turniejem były bardzo niskie, a po pierwszej części sezonu nawet nie stawiałbym, że zagra w
ATP Finals. Niewątpliwie jest wygranym tego turnieju, a przecież w teorii może jeszcze więcej. Nie będzie na nim presji i ma szybką okazję do rewanżu za fazę grupową, w której przegrał 4-6, 4-6 z Jannikiem, tracąc po jednym podaniu na set. To był całkiem dobry mecz w wykonaniu Amerykanina, ale w końcówkach setów ewidentnie był gorszy mentalnie, bo nie wytrzymał ciśnienia, a Włoch z premedytacją to wykorzystał. Przy nieco lepszym dniu i odrobinie szczęścia spokojnie chociaż jeden z setów mógł kończyć się w tie-break'u, a Fritz miał nawet na rakiecie jedną okazję na przełamanie. Pozostała część meczu jednak była pod dyktando faworyta. Patrząc na kursy wiemy, że gra czegokolwiek pod Sinnera nie ma żadnego sensu, bo wybierając dokładny wynik czy ujemne handicapy mamy dość spore ryzyko, bo opłacalnie wyglądają kursy jedynie przy pogromie na korzyść gospodarza. Raczej celowałbym w drugą stronę, bo można po całkiem niezłym kursie złapać handicap gemowy w okolicach +5
, a przecież w tych okolicznościach serwis znaczy bardzo dużo i jeśli będzie mieć dobry dzień i co najważniejsze nie spali się to może sobie takowy handicap wyserwować. Ja jednak wybiorę kierunek przełamań, a już sama linia mówi, jak ważny dla obu zawodników jest serwis, lecz pamiętajmy też, że to przecież nie są serwismeni i także na returnie potrafią sporo. Sinner przez całą fazę grupową stracił tylko dwa razy podanie (po razie z De Minaurem i Medvedevem), więc jak na cztery mecze to bardzo mało. Raczej nikogo nie zdziwi jak zachowa tu czyste konto, ale to nie znaczy, że nie pokryje linii meczowej samodzielnie, bo w wymianach Sinner to obecnie półeczka wyżej. Linia jak najbardziej jest zrozumiała, ale na tyle niska, że staje się kusząca, bo praktycznie jeden brejk na korzyść underdoga oznaczać będzie bardzo duże szanse na wejście. Sinner z kolei ma na tyle wysoki potencjał, że sam pokrywa takowe linie i ostatnie jego mecze to potwierdziły. Ogólnie wszystkie mecze Fritza poza tym z De Minaurem były underowe pod kątem przełamań, więc statystycznie ciężko o punkt zaczepienia. Historycznie zazwyczaj ich mecze były dość wyrównane, ale głównie na korzyść Jannika i podobny obraz miał ich mecz z fazy grupowej czyli pewne i kontrolowane zwycięstwo, ale nieokazałe. Trochę obawiam się podobnego scenariusza, ale z doświadczenia wiem, że rewanże w krótkim odstępie czasu bardzo rzadko kończą się jednakowym wynikiem, więc po cichu liczę, że Fritz zagra po pierwsze na luzie, bo zrobił plan maksimum na ten turniej i nic nie musi, tym bardziej, że po meczu ze Zverevem ma prawo być zmęczony, a po drugie wyciągnie wnioski i podejmie ryzyko czyli zrobi to, czego nie zrobił Ruud ani przez moment, a przecież Amerykanin ma ku temu odpowiednie argumenty ofensywne. Spotkanie omówił także Damian na tenisbydawid.pl i zaproponował całkiem inny kierunek
.
powyżej 2,5 przełamań @1,5 (
betclic)
(2)
Insiderskie informacje ze świata tenisa, głównie pod typowanie TUTAJ
Ps. dziękuję za cały sezon