Dyscyplina:
Piłka nożna -
Liga Europy
Godzina: 21:00
Spotkanie: Glasgow Rangers - FC Porto
Typ: Glasgow Rangers (handicap 0:1)
2:0
Kurs: 5.10
Bukmacher:
Fortuna
Analiza:
Dziś Glasgow Rangers wita gości z Portugalii.
Już kibice na stadion w drogę się udali.
Ważny to mecz w kontekście sytuacji w grupie -
Jeśli ktoś dzisiaj przegra, będzie w czarnej...
Szkotom pomoże atut swojego boiska.
Z pewnością dziś od rana energia im tryska,
Że kolejny mecz z rzędu u siebie wygrają,
Czym dość mocną pozycję w tabeli zastają.
Już Alfredo Morelos mentalnie gotowy,
Ważne to i istotne, że jest całkiem zdrowy.
A Marchesin co najmniej dwa gole dziś wpuści,
Co sprawi, że dziś goście wrócą całkiem puści.
Gdybyśmy chcieli porównać aktualną formę obu zespołów, można by odnieść niezbite wrażenie, że Szkoci mają lepszą passę, biorąc pod uwagę rezultaty ostatnich spotkań, aniżeli ich dzisiejsi rywale z Porto. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że w trzech ostatnich meczach
Rangersi strzelili aż dziewięć bramek. Jeszcze bardziej imponujący jest ich bilans ostatnich meczów na własnym stadionie -
wygrali sześć ostatnich spotkań z rzędu u siebie, strzelając aż dziewiętnaście goli, a tracąc... zaledwie dwie. W dodatku przed dwoma tygodniami w pierwszym meczu zremisowali 1:1 z faworyzowanym wówczas
FC Porto, co tym bardziej skłania do przypuszczeń, że na własnym stadionie powinni świętować wygraną.
Dzisiejsi goście w wyjazdowych spotkaniach nie zachwycają. Przegrali miesiąc temu 2:0 w Rotterdamie, a przed tygodniem ledwie zremisowali w ligowym spotkaniu z Maritimo. Cztery dni temu wygrali u siebie tylko jedną bramką z Aves, który zamyka tabelę ligową. Wydaje się więc, że po świetnej passie zwycięskich spotkań, jaką niewątpliwie odnotowali w okresie od połowy sierpnia do końca września, przyszedł czas na
obniżkę formy.
Jest duża szansa, że Szkoci wykorzystają spadek formy Portugalczyków, i korzystając z atutu własnego boiska rozprawią się z gośćmi co najmniej
dwubramkową przewagą. Już rola Kolumbijczyka Alfredo Morelosa w tym, żeby tak korzystny wynik widniał na tablicy z chwilą usłyszenia końcowego gwizdka włoskiego arbitra Davide Massy.