vs.
Southampton - Arsenal
Godzina: 19:00
Bukmacher:
Fortuna
Danny Ings strzeli gola @2.20
Southampton lub remis @1.52
Analiza:
Za miesiąc skończy 28 lat. Ten urodzony w Winchester angielski piłkarz wychowywał się w Netley, gdzie uczęszczał do szkoły sportowej i tam też zaczął marzyć o zostaniu piłkarzem. Niestety, początki nie były łatwe. Nie dostał się do lokalnego teamu, a motywacja jaka kierowała działaczami przy takiej decyzji mogłaby załamać niejednego - orzeknięto, że jego niski wzrost nie przyda się drużynie. Udało mu się natomiast trafić do młodzieżowego teamu Bournemouth i tam też, z niedużymi przerwami, spędził trzy lata. Jeszcze wtedy zapewne Danny Ings nie mógł przewidywać, że najbliższe długie lata swojej kariery spędzi na Wyspach, nie wyjeżdżając poza ich granicę.
Latem 2011 roku podpisał kontrakt z FC Burnley i został tam aż cztery sezony. Ponad pół roku czekał na swój debiutancki występ w klubie, ale w końcu dopiął swego i wystąpił już na początku 2012 roku w wygranym meczu z Barnsley. Półtora miesiąca później zdobył swoją pierwszą bramkę dla klubu. Później jeszcze do końca sezonu dołoży dwa trafienia. W następnym sezonie także zdobył trzy gole, choć trener wystawiał go już znacznie częściej.
Kamieniem milowym w jego piłkarskiej karierze był sezon 2013/2014, w którym Burnley awansował do
Premier League, a ten sukces w bardzo dużej mierze zawdzięczał Ingsowi. Ten napastnik strzelił 21 goli, co dało mu piąte miejsce na liście strzelców
Championship. Co ciekawe, o jedno trafienie mniej zaliczył jego kolega z zespołu, Sam Vokes. Był to nadto udany sezon dla Burnley, i w już kolejnych rozgrywkach ligowych przyszło im rywalizować z całą śmietanką angielskich klubów.
Swoją historyczną, pierwszą bramkę w najwyższej klasie rozgrywek Danny Ings zdobył 26 października 2014 roku, w spotkaniu w ramach 9. kolejki przeciwko Evertonowi. W 20. minucie zdobył bramkę po podaniu przez Lucasa Jutkiewicza, jednak nie dała ona ligowych punktów zespołowi. Everton wygrał 3:1 po strzałach takich gwiazd jak Eto'o czy Lukaku. Już wtedy Burnley był jedną z najgorszych drużyn w lidze, bez odniesionego zwycięstwa. Na to przyszło im czekać do 12. kolejki, kiedy to odnieśli wyjazdowe zwycięstwo w Stoke. Ings dokonał niesamowitej rzeczy strzelając dwa gole w przeciągu dwóch minut, i dzięki nim zespół mógł cieszyć się pierwszymi trzema punktami. Jak się później okaże - tych zwycięstw będą mieli w sumie siedem, co będzie najgorszym współczynnikiem w lidze.
Jak poradził sobie beniaminek w sezonie 2014/2015? Bez rewelacji. Zespół zdobył zaledwie 28 bramek w 38 meczach i kończąc rywalizację na przedostatnim miejscu w tabeli powrócili do
Championship. Danny Ings robił co mógł, żeby pomóc drużynie utrzymać się w
Premier League, ale udało mu się zdobyć 11 bramek, które nie pomogły klubowi w walce o utrzymanie.
W połowie 2015 roku trafił do Liverpoolu. Było to ogromne wyróżnienie dla dobrze zapowiadającego się napastnika. Zdążył nawet zagrać w Lidze Europejskiej w meczu z Girondins Bordeaux. Miesiąc później stało się duże nieszczęście. Ings nabawił się kontuzji więzadła krzyżowego, która uniemożliwiła mu grę niemal na całą dalszą część sezonu. Na kolejny sezon trafił do rezerw Liverpoolu, gdzie musiał niejako od nowa udowodnić, że jego umiejętności przekonują do wystawienia go w pierwszym zespole. Niestety, kolejna kontuzja w dużym stopniu zniweczyła te plany. Przez prawie rok nie mógł grać, co w efekcie wpłynęło na jego nieprzydatność w zespole.
Są piłkarze, dla których dwa bardzo poważne urazy oznaczałoby koniec kariery. Jednak Danny miał jeszcze sobie wiele do udowodnienia. Długa rehabilitacja była okresem, w którym zadziwił swoją determinacją. W ciągu czterech miesięcy na zwykłym basenie przepłynął w sumie blisko 34 kilometry, co odpowiadało długości kanału La Manche. Podkreśleniem tego wyczynu niech będzie fakt, że dokonał tego, pracując jedynie górnymi partiami ciała!
Ings mimo wszystko nie do końca wierzył, że uda mu się trafić na stałe do pierwszego składu Liverpoolu. Sadio Mane, Salah, Firmino to takie gwiazdy światowej piłki, że rywalizacja o miejsce w jedenastce mogła być dla niego mrzonką. Dlatego osiem występów w pierwszym składzie w sezonie 2017/2018 było dla niego swego rodzaju wyróżnieniem. Latem 2018 roku Ings został wypożyczony do Southampton i za sumę odstępnego przeszło 20 mln euro już tam pozostał. Zagrał w 24 meczach, w czasie których udało mu się strzelić siedem bramek. Obecny sezon jest znacznie bardziej udany w jego wykonaniu. Po 30 występach ma na swoim koncie 16 goli, co daje mu bardzo dobry współczynnik 0,53 gola na mecz. Jest jednocześnie na 4. miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców
Premier League, mając trzy bramki straty do lidera, Jamie Vardy'ego.
fot. goal.com
Ings ma na swoim koncie jak dotąd jeden występ w seniorskiej reprezentacji Anglii. Wydarzenie to datuje na 12 października 2015 roku, a więc raptem trzy dni przed urazem, który wykluczył go z gry na długie miesiące.
Dziś jego zespół czeka trudne spotkanie z Arsenalem. Po raz ostatni na własnym stadionie rywalizowali z Kanonierami w grudniu 2018 roku. Wówczas wygrali 3:2, a Ings zdobył dwie bardzo ważne bramki - obie w pierwszej połowie spotkania. Czy dzisiaj będzie w stanie przybliżyć się do supersnajpera z Leicester City? Wydaje się, że Southampton jest w stanie urwać punkty u siebie pogrążonemu w kryzysie Arsenalowi. Czy tak się istotnie stanie? Przekonamy się o tym już po godzinie 19:00.