Dzisiaj wszyscy zajęci są Gran Derbi, co oczywiście zrozumiałe, jednakże przed daniem wieczoru Primera Division przygotowała dla nas bardzo fajne przystawki. Na celownik biorę pierwsze spotkanie z cyklu: "Wieczór z Primera Division", mianowicie mecz, który odbędzie się na Estadio Benito Villamarin, pomiędzy Betisem a Atletico.
Cóż mogę powiedzieć... według mnie Atleti wcale nie będzie miało tak łatwo jak sugeruje nam to bukmacher - mianowicie 1,44 to trochę lipny kurs, ale ja nie o tym, gdyż moja analiza nie jest pod kątem 1X, 1 DNB czy czegokolwiek podobnego. Betis jest czerwoną latarnią ligi na dziesięć kolejek przed końcem. Prawdę powiedziawszy to kibicom Verdiblancos ciężko w to uwierzyć, gdyż poprzedni sezon zakończyli na pozycji 7. Utrzymanie ciągle jest realne, co nie zmienia faktu, że Beticos mają nóż na gardle i każdy kolejny punkt jest na wagę złota. Co za tym idzie - Betis w meczu z Atletico pójdzie dzisiaj na noże, nie mam co do tego wątpliwośći. Frustracja musi narastać, dzięki czemu możemy zobaczyć dzisiaj dużo brzydkich wślizgów. Atletico również ma o co grać - jak już wspomniałem - wieczorem odbędą się Gran Derbi i przy ewentualnej porażce Realu z Barceloną, co oczywiście zawsze jest możliwe, Colchoneros wskoczą na pierwszą pozycję na dziewięć kolejek przed końcem, a przy remisie w szlagierze
La Liga doskakują do Królewskich na jeden punkt. Ewentualna strata punktów na Estadio Benito Villamarin pozwoli, być może, Realowi zdystansować Atletico, tym bardziej przy zwycięstwie w Gran Derbi, dzięki czemu to Los Blancos uzyskaliby niesamowity komfort. Jak już wspomniałem - nie wydaje mi się, aby mecz należał do najłatwiejszych. Owszem, Betis w środku tygodnia miał mecz w Lidze Europejskiej, ale to niewiele zmienia, gdyż priorytetem obecnie jest utrzymanie. Atletico pod wodzą Simeone również potrafi grać ostro, argentyński szkoleniowiec zaszczepił w piłkarzach z robotniczej części Madrytu pewną agresję w walce o piłkę, wszak ich pressing jest jednym z najlepszych w Europie - jeśli nie najlepszy. Sędzią dzisiejszego spotkania jest Javier Estrada, który nie ma skrupułów przy pokazywaniu kartoników. Ostatnie dziewięć spotkań w jego wykonaniu to: 6,5,6,2 (5:0 w meczu Valencia - Betis), 5 (Atleti - Sociedad), 6,4 (Atleti - Valencia), 6,4. To wszystko daje nam średnią 4,88, czyli średnia wysoka. Dzisiaj mecz o dość wysokim ciężarze gatunkowym, chociaż zespoły walczą o zupełnie inne cele. W ostatnich dziewięciu spotkaniach Javier Estrada sędziował mecz Betisu zaledwie raz, 5:0 z Valencią i tylko 2 żółte kartki, o czym już pisałem, ale nie sądzę, aby miał miejsce dzisiaj jakiś pogrom. Z drużyną Atleti spotykał się dwa razy, rozdając 5 i 4 kartoniki, czyli zbliżony wynik do dzisiejszej linii. Owszem, linia dość wysoka, ale moim zdaniem warto pograć, do czego oczywiście zachęcam.
Real Betis - Atletico Madrid; over 5,5 kartek @ 1,83 (Bet365) 7 kartek
Jeśli chodzi o Gran Derbi, czyli mecz, na który wszyscy czekają... postaram się przedstawić to krótko z perspektywy sympatyka Realu Madryt.
Prawda jest taka, że w tym meczu może zdarzyć się wszystko, dosłownie wszystko. Wydaje się, że Real jest w lepszej formie, nie przegrał spotkania od październikowych Gran Derbi - gdzie tak naprawdę drużyna była we wczesnej fazie budowy i nie wszystko wyglądało tak, jak powinno. Przez te blisko pięć miesięcy Real zrobił ogromny przeskok i wszystko powoli zaczyna się zazębiać. W półfinale Copa del Rey bezproblemowo pokonali Atletico, dzięki czemu zameldowali się w finale. W 1/8 Ligi Mistrzów zmiażdżyli Schalke i po wylosowaniu Borussii wydaje się, że Królewscy mają autostradę do półfinału. Na przestrzeni kilku miesięcy z -5 w lidze zrobili +3, dzięki czemu okupują pozycję lidera. Karim Benzema zaczął grać w piłkę i wydaje się, że jest najlepszym zawodnikiem w ofensywie Królewskich w 2014 roku. Garethowi Bale'owi dano czas, o czym sam wspominał, dzięki czemu zaczynają go bronić nie tylko statystyki, ale sama gra. Cristiano Ronaldo, który pierwsze dwa miesiące roku przespał zaczyna wracać do swojej fenomenalnej dyspozycji... i dobrze, gdyż będzie kluczowy w "finałach" tego sezonu... a dzisiaj mamy do czynienia właśnie z pierwszym "finałem" dla Realu Madryt w sezonie 13/14. Luka Modric stał się prawdziwym liderem środkowej linii, dla Angela di Marii Carlo Ancelotti znalazł fenomenalną defensywę, dzięki czemu Argentyńczyk daje ogromną równowagę zespołowi, jest najlepszym zawodnikiem Realu pod względem pressingu i wydaje mi się, że wygląda lepiej w środku niż na swojej nominalnej pozycji - czyli na skrzydle. Oczywiście jest także Xabi Alonso, który nie mógł wystąpić w pierwszym spotkaniu pomiędzy oboma zespołami. Wydaje mi się, że byłby on kluczowy, gdyż dopiero po wejściu Illarramendiego - czyli zawodnika o podobnej charakterystyce - Real Madryt zaczął grać w piłkę na Camp Nou. O defensywie Królewskich w 2014 roku nie muszę wiele mówić. W końcu jest to MONOLIT i naprawdę - nie pamiętam tak dobrze grającej obrony Realu Madryt. Mówiło się, że to Jose Mourinho buduje zespoły od tyłu, ale nawet w "sezonie rekordów" można było znaleźć pewne mankamenty. Wszak Real stracił w tym roku zaledwie 7 bramek w 20 (!!!) spotkaniach, a większość z tych bramek to tzw. "strzały życia", wystarczy zobaczyć gole Huntelaara, Ibaia Gomeza, Giovaniego dos Santosa czy Mario... Jak już wspomniałem - wszystko zmierza w dobrym kierunku i naprawdę ciężko znaleźć drużynę, która mogłaby konkurować z Realem jeśli chodzi o TOP 2 na świecie (gdyż TOP 1 to oczywiście Bayern). A drużyną, którą jest najbliżej Realowi wydaje się być... chyba, mimo wszystko, Barcelona.
FC Barcelona ma swoje problemy w 2014 roku, dzięki czemu stracili lidera na rzecz Realu Madryt, o czym wspominałem w poprzednim akapicie. Mozolna, wolna gra na wyjazdach, w pewnym stopniu lekceważenie przeciwnika, Messi - przynajmniej w początkowej fazie 2014 roku - bez formy, Neymar kontuzjowany, Sanchez nie prezentował na wyjazdach tego, co można zaobserwować na Camp Nou, Xavi, mimo tego, że jest geniuszem futbolu, to niestety lata płyną nieubłaganie i Hernandez coraz częściej po prostu zwalnia grę. Iniesta również poszukuje szczytu formy, a obrona ma wiele problemów, o czym przyznają sami kibice Barcelony... Wydaje się, że drużyna Blaugrany jest na odwrotnym biegunie niż Real Madryt. Jednak prawdziwy test, jakim miał być dwumecz z Manchesterem City Barcelona zdała na piątkę, nie pozwalając drużynie Obywateli na zbyt wiele w przekroju całego dwumeczu. Po tym dwumeczu zanotowałem jeden, kluczowy wniosek - Barcelona po prostu nie motywuje się na słabe zespoły. Kiedy naprawdę zaczynają na drużynę Blaugrany lecieć gromy, powątpiewania z wielu stron - Azulgrana odpiera wszystkie ataki w najlepszym możliwym stylu - poprzez zwycięstwa. I nie mówię o meczu z Osasuną, ale w głównym stopniu o dwumeczu z City właśnie, gdyż to tam Blaugrana pokazała swoją siłę. Dlatego właśnie ten mecz jest tak
nieprzewidywalny. Jestem przekonany, że na dzisiejszy mecz motywacji w ekipie Barcelony nie zabraknie i to nie będzie drużyna z Valladolid czy Sociedad - to będzie, prawdopodobnie, najlepsza wersja Barcelony jaką możemy zobaczyć.
Idąc dalej - w Realu Madryt wypadł Jese, czyli, można powiedzieć, zawodnik nr. 12 w zespole. Prawda jest taka, że w związku z jego nieobecnością Real nie ma wielu manewrów, których może dokonać z ławki. Tym bardziej, że Benzema przez pół tygodnia nie trenował ze względu na uraz w meczu z Malagą, także nie wydaje mi się, aby prezentował taką formę, do jakiej przyzwyczaił nas w 2014 roku. Więc jeśli uraz, nie daj Boże, by się odnowił lub Carlo zdecydowałby się po prostu na zmianę Francuza to tak naprawdę... nie ma kim postraszyć. Morata nie jest zawodnikiem godnym występu w Gran Derbi, Isco jest niepewny siebie i ma ogromne wahania formy, Illarramendi to zawodnik stricte defensywny... ciężko znaleźć jakiekolwiek alternatywy.
Reasumując - mecz jest nieprzewidywalny, powtórzę to raz jeszcze. Barcelona, można powiedzieć, gra w tym momencie o ligę, gdyż przy ewentualnej porażce Real dystansuje ekipę Blaugrany na siedem punktów co daje ogromny komfort. Remis ciągle pozostawia nadzieję na tytuł ligowy, tym bardziej, że Real ma wyjazdy do Sevilli (już w środę) i Sociedad, aczkolwiek wydaje mi się, że ewentualny podział punktów bardziej satysfakcjonowałby ekipę z Madrytu. Tutaj może zdarzyć się wszystko.
Jeśli chodzi o kartki, gdyż widzę, że popyt na te zakłady jest ogromny - odpuściłbym sobie. Naprawdę. Jeśli chodzi o jakikolwiek over w meczu - bez sensu. Linia jest mega wysoka i
jeśli rzeczywiście miałbym się do czegoś skłaniać to do underu 7,5, gdyż takie linie wyrabiane są rzadko, nawet w spotkaniach derbowych. Tym bardziej, że można odnieść wrażenie, iż Gran Derbi z chłodną głową Carlo Ancelottiego na ławce Realu Madryt wydają się być mniej agresywne niż pod wodzą Jose Mourinho, który prowadził często do przemotywowania zawodników... Jedynym betem wartym uwagi są chyba rożne, gdyż linie są obiecujące. Barcelona powinna atakować, więc te 4,5 powinna nabić. Real przy ewentualnych kontratakach często wrzuca piłki, więc 5,5 także jest do wyrobienia. Over 10 w całym meczu chyba też okej.
Ja, być może, jako kibic Realu Madryt zagram na moją drużynę, ale jest to zakład czysto pod względem emocjonalnym i tylko i wyłącznie dla podbicia adrenaliny. Nic więcej. W żaden sposób nie będzie to chłodne kalkulowanie szans zakładu.
Cóż, przedstawiłem swoje zdanie... miało być krótko, ale wyszedł dłuższy post niż sam się tego spodziewałem - ale jak inaczej miałem opisać Gran Derbi? ???? Już na sam koniec, dokonując konkluzji (mam nadzieję, że ludzie dotrwają do tego momentu) - dla mnie ten mecz to
absolutny NO BET dla postronnych kibiców i nie zachęcam do grania czegokolwiek, no... może jedynie te rożne... i under kartek ???? .
Pozdrawiam. A prawdziwy bet macie analizę wyżej, mianowicie na mecz
Betisu z Atletico.