vs.
Juventus - Lecce
Godzina: 21:45
Bukmacher:
Fortuna
Juventus wygra obie połowy @2.07
Juventus (handicap 0:1) @1.47
Cristiano Ronaldo strzeli gola @1.42
Analiza:
Madera. Jeden z wakacyjnych celów wielu turystów z całego świata. Ta górzysta wyspa nie bez powodu nazywana jest Krainą Wiecznej Wiosny. Lata nie są do przesady upalne, a zimy są łagodne. Głównym miastem na wyspie jest Funchal. Miasto to jest położone u podnóża gór wulkanicznych. Forteca św. Jana Chrzciciela, słynna dzielnica Lido, Rynek Rolników, wysoko zawieszone kolejki gondolowe, port czy promenada - wszystko to składa się na wysoką atrakcyjność tego miejsca dla turystów. Tam też 5 lutego 1985 roku przyszedł na świat Cristiano Ronaldo.
Niedługo później mały Christiano pokochał piłkę nożną do tego stopnia, że nie rozstawał się z nią nawet w nocy. Żadna inna zabawka nie sprawiała mu tyle radości, co właśnie piłka. Kiedy miał kilka lat, rozgrywał piłkarskie pojedynki na ulicy. W bezpośredniej bliskości z domem rodzinnym nie było boiska, toteż jedynym rozwiązaniem było ustawianie amatorsko utworzonych z kamieni bramek na ulicy.
Poważne początki z piłką Christiano datuje na 1994 rok, kiedy został oficjalnie piłkarzem klubu Andorinha. Było to o tyle radosne wydarzenie dla rodziny, że jego kuzyn, Nuno, także grał w tym klubie. Młody zawodnik dał się szybko poznać jako bezkompromisowy, waleczny piłkarz. Nie znosił porażek, a jeszcze bardziej przeżywał, gdy jego drużyna przegrywała a on siedział na ławce. Władze innych klubów dostrzegli talent i już w 1995 roku Ronaldo przeszedł do Nacional Madera. Nie minęły dwa lata, kiedy Ronaldo dostaje propozycję, która bezpośrednio przyczyni się do przeprowadzki na kontynentalną część Portugalii.
Zainteresował się nim Sporting Lizbona. Przez sześć lat grał w młodzieżówce dla Sportingu. Treningi w klubie mu nie wystarczały. Z każdym dniem chciał być coraz lepszy, silniejszy, szybszy. Dochodziło do sytuacji, że chcąc wzmocnić swoją szybkość, ścigał się z ruszającymi z miejsca samochodami. Władze klubu niejednokrotnie stopowali zapędy młodego piłkarza sugerując, że nie może się tak bardzo przemęczać.
Latem 2003 roku nastąpił bardzo poważny transfer do Manchesteru United. Grał w większości spotkań, a w ciągu sześciu sezonów w
Premier League strzelił w sumie 93 bramki, pomagając drużynie w osiągnięciu trzech tytułów mistrzowskich. Środę 21 maja 2008 roku zapamięta na zawsze. Był to dzień angielskiego finału Ligi Mistrzów, rozgrywanego na stadionie Łużniki w Moskwie, pomiędzy Manchesterem United a Chelsea. Blisko 70.000 kibiców oglądało to widowisko. W 26. minucie Christiano Ronaldo strzelił bramkę na 1:0. Do końca regulaminowego czasu gry był remis 1:1. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w rzutach karnych Czerwone Diabły wygrały 6:5. Co ciekawe, Ronaldo był jedynym piłkarzem w swoim zespole, który nie wykorzystał rzutu karnego w swojej kolejce. Mimo wszystko kilkanaście minut później mógł wznieść Puchar i cieszyć się ogromnym osiągnięciem.
Latem 2009 roku przeszedł do Realu Madryt za bajeczną kwotę 94 mln euro. Spędził w tym klubie dziewięć długich sezonów, osiągając jeszcze więcej tytułów niż podczas gry w Manchesterze. Dwa mistrzostwa Hiszpanii, cztery zwycięstwa w Lidze Mistrzów, trzy klubowe Mistrzostwa Świata - to tylko część sukcesów klubu do jakich przyczynił się Portugalczyk. 450 strzelonych bramek w Realu Madryt, kilka Złotych Piłek, kilka tytułów Europejskiego Złotego Buta, grubo ponad 100 strzelonych bramek w Lidze Mistrzów - wszystko to sprawiło, że jest okrzyknięty jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.
Bardzo wiele sukcesów odniósł także w reprezentacji Portugalii - w czerwono-zielonych strojach wystąpił 164 razy strzelając 99 bramek. Gdyby nie koronawirus, z całą pewnością przekroczyłby już 100 celnych trafień w teamie. Siedem bramek strzelił na Mistrzostwach Świata, a dziewięć - na Mistrzostwach Europy, przyczyniając się do zdobycia mistrzostwa Starego Kontynentu w 2016 roku.
Dwa lata temu za 117 mln euro Ronaldo przeszedł do włoskiego Juventusu. Strzelił już dla Starej Damy 43 bramki w 54 meczach, co daje bardzo wysoką skuteczność, choć już nie tak wysoką, jaką imponował grając w Hiszpanii. Dzisiaj jego team podejmuje Lecce, a więc zespół, który znajduje się obecnie w strefie spadkowej
Serie A. Zespół ten w trzech ostatnich spotkaniach stracił piętnaście bramek. Wydaje się, że wygrana gospodarzy w dzisiejszej konfrontacji jest formalnością. Wielu jednak zadaje sobie pytanie, jakim wynikiem zakończy się spotkanie? Czy Juventus dokona pogromu nad Lecce? A może goście sprawią niespodziankę, remisując ze swoim rywalem wzorem z października ubiegłego roku?
fot. goal.com
Nierównowaga sił jest ogromna, a nie dość tego - Juventus nie przegrał w tym sezonie żadnego ligowego spotkania u siebie, a zremisował tylko jedno. W 13 meczach piłkarze Starej Damy strzelili 13 bramek. Lecce na wyjeździe straciło 30 goli - najwięcej w lidze. Trudno oczekiwać by mieli urwać punkty pędzącym po mistrzostwo turyńczykom. Dziś najprawdopodobniej przegrają minimum dwiema bramkami, a co najmniej jedną z nich powinien zdobyć portugalski supersnajper.