Manchester City - Arsenal FC 1 @ 1,8 (Unibet) 6:3 - na spokojnie
Nawet nie sprawdzam innych opcji, jakie zaoferuje mi
Unibet na ten mecz - po prostu uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie na dzisiejsze spotkanie.
Manchester City na Ettihad wręcz niszczy. Jedyną drużyną, która potrafiła im się przeciwstawić był - prawdopodobnie najlepsza drużyna na świecie - Bayern Monachium. Niemniej jednak - piłkarze The Citiziens odegrali się na Bawarczykach w środku tygodnia, pokonując FCB 2:3 na Allianz Arena - na uznanie wpływa fakt, iż goście wracali ze stanu 2:0, więc to z pewnością podniosło ich morale i pewność siebie - pomimo tego, iż podbiło to im jedynie statystyki i nie miało żadnego wpływu na układ tabeli. Wracając stricte do
Premier League - Manchester City ma na własnym podwórku imponujące statystyki, 7 meczów - 7 zwycięstw, do tego 26 bramek strzelonych i tylko 2 stracone, to musi budzić podziw, mam rację?
The Citiziens, pomimo zajmowania 4. pozycji w lidze, są dla mnie ciągle najpoważniejszym kandydatem do tytułu. Ta drużyna ma wszystko, aby odnieść sukces. Począwszy od świetnego trenera, jakim jest Manuel Pellegrini, kończąc na posiadaniu lidera (!!!) - czyli tego, czego nie ma - według mnie - Arsenal Londyn. Manchester City ma obecnie we krwi ducha walki, ogromny "team spirit". Są pewni siebie, w szatni panują wysokie morale, sezon 11/12 z pewnością umocnił charaktery, wzmocnił tę drużynę.
Nie chcę tutaj umniejszać roli Arsenalu, nie zapominajmy, że jest to lider, a także ma najlepszy bilans meczów na wyjeździe - 5-1-1, bilans bramkowy 14:5, także drużyna Wengera nie ma się czego wstydzić. Przed sezonem Kanonierzy dokonali poważnej inwestycji, jaką był Mesut Ozil, który - można powiedzieć - za pomocą magicznej różdżki odmienił grę drużyny. W tym sezonie Arsenal naprawdę może się podobać, poprawa w grze defensywnej - co szczególnie u mnie budzi podziw, gdyż jeszcze we wrześniu twierdziłem, iż tej drużynie do mistrzostwa zabraknie poważniej obrony. Mertesacker jest mentalnym liderem (ktoś się może zastawiać o co mi chodzi - najpierw piszę o tym, iż Arsenal nie ma lidera, po czym wymieniam Pera Mertesackera, jednakże postaram się to sprecyzować w następnych akapitach), człowiekiem, który kieruje całym blokiem obronnym, jednak - moim zdaniem - jest to tylko solidność. Solidność, która nie przeskoczy pewnego poziomu. Pomimo kilku meczów z czystym kontem - nie wróżę niczego dobrego tej defensywie w pojedynku z takimi tuzami, jak Kun Aguero, David Silva, Jesus Navas czy Yaya Toure.
Co miałem na myśli pisząc o liderze? Chodzi mi o lidera z prawdziwego zdarzenia, połączenie lidera mentalnego jak i tego boiskowego, potrafiącego pociągnąć drużynę w trudnym momencie. W Arsenalu po prostu takiej osoby brak. Mertesacker jest jedynie liderem mentalnym. Ozil? Ozil jest zbyt miękki, często ulega presji, jest chimeryczny i nie ma odpowiedniej charyzmy. Ramsey? Zbyt cienki w uszach. Najbliżej ku temu jest Jack Wilshere, jednak jemu ciągle zdarzają się częste wahania formy. Dla kontrastu: kogo mamy w Manchesterze City? Mówi się, że lider jest tylko jeden - cóż, w drużynie Citiziens jest ich dwóch - Kun Aguero i Yaya Toure. Oprócz tego jest kilku "mniejszych" liderów mentalnych, takich jak Kompany czy Kolarov, jednakże - ze względu na ich pozycję boiskową - nie mają wpływu na poczynania strzeleckie zespołu i rzadko w bezpośredni sposób decydują o wyniku.
To wszystko sprawia, iż pomimo pierwszego miejsca okupowanego przez Arsenal - stawiam ich na bocznym torze jeśli chodzi o walkę o mistrzostwo. Dlatego też wyżej cenię sobie Manchester City i Chelsea Londyn, przede wszystkim ten pierwszy zespół. Jutrzejszy mecz jest tzw. "meczem o 6. punktów". Według mnie The Citiziens zrobią wszystko, aby zbliżyć się do lidera na odległość 3. punktów i im się to uda. Arsenal przyjeżdża do jaskini lwa i nie wróżę im niczego dobrego.