Spróbuję pograć Malagę. Praktycznie każdy wyjazd Athletic do Andaluzji kończy się źle. Ma to zresztą jakiś głębszy przekładnik, bo podobnie było z Realem w poprzednim sezonie, gdzie chyba nie wygrali ani razu w Andaluzji (Sevilla, Betis, Malaga, Granada). Mogłem się rypnąć, ale nie sprawdzałem tego dokładnie. Co prawda sprawa miała się podobnie z Baskami przy wyjeździe do Madrytu na mecz z Getafe - tam nie wygrali ani razu, a jednak się przełamali, więc nie chcę na tym opierać swojego typu.
Goście praktycznie dziś bez napastnika. Nie ma Kike Soli i Aduriza. Guillermo to jedna wielka niewiadoma. Może Valverde postawi jednak na Toquero? W obronie też nie jest ciekawie, bo zabraknie Gurpeguiego i Ekizy, ale tego drugiego nie ma już od kilku spotkań. Parę stoperów będą tworzyć Laporte i San Jose. Dwaj zawodnicy, którzy lubią popełniać błędy. Nie jestem takim zwolennikiem Laporte jak niektórzy. Moim zdaniem póki co to nie jest poziom Varane'a czy Bartry - takie są fakty.
Póki co Athletic często jedzie na farcie. Brak killera, zawodnicy fartem wrzucają bramki. Sam Rico ma na koncie bodaj 3 bramki. To nie jest zdrowo funkcjonujący organizm. Poza San Mames to również zupełnie inna drużyna, bo u siebie potrafią odwracać losy meczów, a na wyjazdówkach jak nie idzie, to nie idzie po całości.
Malaga na wyjazdach gra słabiutko, ale u siebie grają solidny futbol. Zagrali tylko jeden fatalny mecz - z Celtą, przegrany 0:5. Mieli jednak kilka dobrych spotkań jak ten z Rayo. Tam idealnie pograli z kontry na zespół, który lubi atakować, czyli taki jak Athletic. Realowi i Barcelonie też się tu trudno grało, a jaki mają start Baskowie do tych tuzów?
W składzie Malagi znalazł się Pawłowski. Zabrakło jednak Dudy.
El Hamdaoui jest kontuzjowany, ale to akurat jest ten zawodnik, który był częściowo obarczony za porażkę z Celtą, tak jak Pawłowski, o czym pisały Andaluzyjskie dzienniki. Jesus Gamez pauzuje za kartki.
Athletic zaliczył w ostatnim czasie zbyt dużo farciarskich spotkań. Oliwa sprawiedliwa.
Malaga - Athletic
Malaga 2,55 Bet365 1:2