Naprawdę nie wiem jakim sposobem Moenchengladbach wygrało dzisiaj z Nurnbergą. Kto oglądał ten wie o co chodzi. Gole w 72 i 75 minucie były całkowicie znikąd. Jeden to strzał z dystansu Arango, nie specjalnie mocno uderzona piłka, rogalem powędrowała w same okienko bramki z odległości około 20-22m. Nic nie wskazywało na tego gola, a na pewno nie gra gospodarzy. Potem następny gol. Wrzutka z rzutu wolnego na wysokości pola karnego i samobójczy gol rezerwowego Starka, który kilka chwil wcześniej w bardzo niezrozumiały sposób zastąpił bardzo dobrze spisującego się Nilssona.
Kilka minut potem Nurnberg ponownie ruszył do skomasowanego ataku. Strzelili gola na 2-2, ale sędzie go nie uznał. Piłka jak na jego oko nie przeleciała wystarczająco daleko za linię bramkową, aby uznać gola przyjezdnym. To był dla mnie jak dar niebios ;d
3 bramka dla gospodarzy to już efekt zmęczenia jednych i drugich i zniechęcenia gości po tej feralnej decyzji sędziego.
Wg mnie właśnie zdjęcie z boiska Nilssona i zastąpienie go mniej doświadczonym Starkiem było punktem zwrotnym tego meczu. Do czasu zmiany Nurnberg był najzwyczajniej w świece zespołem lepszym, w pełni zasługującym na końcowe zwycięstwo.
Kto nie oglądał, a miał postawioną Borussie niech wie, że dzisiaj może nazywać się w czepku urodzonym ;d