anderson-silva
Użytkownik
Fajny ten kurs na Real. Może nie tyle ze względu na samą dyspozycję Królewskich, co po prostu forma Sevilli. Owszem, jest to drużyna, która potrafi się motywować na większych i cokolwiek by się nie działo - jako ekipa są zawsze, niezależnie od warunków groźni na Pizjuan, ale solidność - idealne słowo określające obecny Real Madryt. Solidność, która odróżnia w tym momencie Barcelonę od Królewskich. No, może jeszcze troszkę regularności...
Dlaczego przywołałem w tym miejscu Barcelonę? Z jednego powodu. Właśnie przez pryzmat zwycięstwa Sevilli nad Barcą wielu będzie określało szansę na wygraną Realu. Mam nieodparte wrażenie, co też napisałem w poprzednim akapicie, że Królewscy są zwyczajnie solidniejsi i bardziej regularni od Barcy, choć te zwycięstwa nie są w postaci manit to uważam, iż troszkę "łatwiej" punktują od Barcy w tym sezonie. Mogę powiedzieć, że Blaugrana dostała lanie od Celty, z kolei Królewscy dla przykładu wywieźli z Balaidos 3 punkty... teoretycznie to licytacja. Barca wywiozła trzy punkty z Calderon, z kolei Real tylko remis... ale właśnie, wyniki nie zawsze są wymierne, bowiem gdyby nie złe decyzje personalne to jestem przekonany, że i Real wywiózłby trzy punkty od Atleti. Zresztą, wracając do samego meczu Sevilla - Barca - Blaugrana miała mnóstwo okazji do zdobycia bramki i jestem przekonany, że takowe szanse pojawią się przed Realem, bo zwyczajnie Sevilla gra słabo w defensywie.
Właściwie wszystkie braki Sevillistas uwidocznił Manuel Pellegrini i jego Manchester City - i to właśnie z tego meczu dużą lekcję powinien wyciągnąć Rafa Benitez. Gruby jest jaki jest, ale przygotowywać drużynę na poszczególne mecze potrafi - choć jestem jego niewątpliwym hejterem, nie byłem fanem zatrudnienia Beniteza, to z każdym kolejnym meczem pracuje na kredyt zaufania ode mnie (i naturalnie reszty kibiców Realu).
Oczywiście kadra Sevilli jest na tyle bogata, jest tam tyle talentu, że w każdej chwili mogą odpalić i rozpocząć serię zwycięstw. Mimo wszystko uważam, iż ciężko będzie zapoczątkować pozytywną serię przeciwko tak solidnemu Realowi. Tutaj wracam ponownie do Barcy - Królewscy niewątpliwie prezentują się lepiej w defensywie, a co za tym idzie - ciężej im strzelić bramkę. Zważywszy na to, że - jak już wspominałem - okazje będą to jasno daje nam przekaz, iż to 1,91 to troszkę za dużo, mimo wszystko.
Mam wrażenie, że Sevilla obecnie zależna w dużej mierze jest od Banegi. Jeśli zagra fenomenalny mecz - zazwyczaj Sevillistas wygrywają. Problem w tym, że Benitez to taktyk, a Królewscy posiadają obecnie w kadrze idealnego gracza do wyłączania rozgrywających przeciwników - Casemiro. Niezły dzik z tego chłopaka, lubię gościa, bo widać bijącą od niego pokorę, choć osobiście nie byłem przekonany, czy wobec wielokrotnej niefrasobliwości, zbytniej ufności we własne siły da sobie radę na tak newralgicznej pozycji, w takim klubie jak Real Madryt. Obecnie Kazek popularnie mówiąc - trochę zamyka mi mordę, ale nie martwi mnie to w ogóle. Myślę, że Brazylijczyk zostanie oddelegowany do wyłączenia Banegi - jeśli mu się to uda - szansę na zwycięstwo Realu określam procentowo 70/30, jeśli nie więcej.
Realowi co prawda brakuje magii w ostatnich meczach, ale zważywszy na ilość kontuzji - wcale to nie dziwi. Cieszy mnie, że Jese wraca do formy, bo może być x-factorem podczas obecnej temporady. Lucas Vazquez, choć w niego nie wierzyłem, może powtórzyć casus Callejona, przede wszystkim ma lepszy drybling od Calletiego i nie boi się starć 1vs1. Do kadry wracają magicy w postaci Jamesa i Bale'a. Co prawda nie można od nich oczekiwać fajerwerków po takim rozbracie od piłki, co nie zmienia faktu, że sama obecność tych zawodników w kadrze to spora nadzieja dla kibiców a zarazem obawa dla przeciwników. Biorąc pod uwagę formy obu drużyn - żal nie pograć Realu. Moim zdaniem mecz będzie ciężki, ale ostatecznie wymęczone zwycięstwo odniesie Real, typuję jakieś 0:1/1:2.
Sevilla - Real Madryt 2 @ 1,9 (Bet365) 3:2
Kompromitacja.
Dlaczego przywołałem w tym miejscu Barcelonę? Z jednego powodu. Właśnie przez pryzmat zwycięstwa Sevilli nad Barcą wielu będzie określało szansę na wygraną Realu. Mam nieodparte wrażenie, co też napisałem w poprzednim akapicie, że Królewscy są zwyczajnie solidniejsi i bardziej regularni od Barcy, choć te zwycięstwa nie są w postaci manit to uważam, iż troszkę "łatwiej" punktują od Barcy w tym sezonie. Mogę powiedzieć, że Blaugrana dostała lanie od Celty, z kolei Królewscy dla przykładu wywieźli z Balaidos 3 punkty... teoretycznie to licytacja. Barca wywiozła trzy punkty z Calderon, z kolei Real tylko remis... ale właśnie, wyniki nie zawsze są wymierne, bowiem gdyby nie złe decyzje personalne to jestem przekonany, że i Real wywiózłby trzy punkty od Atleti. Zresztą, wracając do samego meczu Sevilla - Barca - Blaugrana miała mnóstwo okazji do zdobycia bramki i jestem przekonany, że takowe szanse pojawią się przed Realem, bo zwyczajnie Sevilla gra słabo w defensywie.
Właściwie wszystkie braki Sevillistas uwidocznił Manuel Pellegrini i jego Manchester City - i to właśnie z tego meczu dużą lekcję powinien wyciągnąć Rafa Benitez. Gruby jest jaki jest, ale przygotowywać drużynę na poszczególne mecze potrafi - choć jestem jego niewątpliwym hejterem, nie byłem fanem zatrudnienia Beniteza, to z każdym kolejnym meczem pracuje na kredyt zaufania ode mnie (i naturalnie reszty kibiców Realu).
Oczywiście kadra Sevilli jest na tyle bogata, jest tam tyle talentu, że w każdej chwili mogą odpalić i rozpocząć serię zwycięstw. Mimo wszystko uważam, iż ciężko będzie zapoczątkować pozytywną serię przeciwko tak solidnemu Realowi. Tutaj wracam ponownie do Barcy - Królewscy niewątpliwie prezentują się lepiej w defensywie, a co za tym idzie - ciężej im strzelić bramkę. Zważywszy na to, że - jak już wspominałem - okazje będą to jasno daje nam przekaz, iż to 1,91 to troszkę za dużo, mimo wszystko.
Mam wrażenie, że Sevilla obecnie zależna w dużej mierze jest od Banegi. Jeśli zagra fenomenalny mecz - zazwyczaj Sevillistas wygrywają. Problem w tym, że Benitez to taktyk, a Królewscy posiadają obecnie w kadrze idealnego gracza do wyłączania rozgrywających przeciwników - Casemiro. Niezły dzik z tego chłopaka, lubię gościa, bo widać bijącą od niego pokorę, choć osobiście nie byłem przekonany, czy wobec wielokrotnej niefrasobliwości, zbytniej ufności we własne siły da sobie radę na tak newralgicznej pozycji, w takim klubie jak Real Madryt. Obecnie Kazek popularnie mówiąc - trochę zamyka mi mordę, ale nie martwi mnie to w ogóle. Myślę, że Brazylijczyk zostanie oddelegowany do wyłączenia Banegi - jeśli mu się to uda - szansę na zwycięstwo Realu określam procentowo 70/30, jeśli nie więcej.
Realowi co prawda brakuje magii w ostatnich meczach, ale zważywszy na ilość kontuzji - wcale to nie dziwi. Cieszy mnie, że Jese wraca do formy, bo może być x-factorem podczas obecnej temporady. Lucas Vazquez, choć w niego nie wierzyłem, może powtórzyć casus Callejona, przede wszystkim ma lepszy drybling od Calletiego i nie boi się starć 1vs1. Do kadry wracają magicy w postaci Jamesa i Bale'a. Co prawda nie można od nich oczekiwać fajerwerków po takim rozbracie od piłki, co nie zmienia faktu, że sama obecność tych zawodników w kadrze to spora nadzieja dla kibiców a zarazem obawa dla przeciwników. Biorąc pod uwagę formy obu drużyn - żal nie pograć Realu. Moim zdaniem mecz będzie ciężki, ale ostatecznie wymęczone zwycięstwo odniesie Real, typuję jakieś 0:1/1:2.
Sevilla - Real Madryt 2 @ 1,9 (Bet365) 3:2
Kompromitacja.