Nie chce mi się pisać dogłębnej analizy, bo za dużo w głowie mam na temat tego meczu. Wypunktuję więc poszczególne drużyny:
Chelsea:
- ewidentnie celuje w te trofeum od dłuższego czasu
- z powodzeniem można stwierdzić, że najszersza kadra na świecie. Uważam, że na ławce siądzie dziś Anelka, Kalou, Obi Mikel, Ferreira, Malouda i może Benayoun, jeżeli nie to obiecujący McEachran. Nie sądzę, żeby w obecnym etapie sezonu ktoś mógł się równać z kadrą Chelsea biorąc pod uwagę przedstawienie jej na papierze.
Dwa te punkty idealnie się uzupełniają, kadra oparta na zawodnikach formujących Chelsea nieustannie od sezonu 04/05, może troszeczkę mniej świeżych, ale czy nie bardziej zdeterminowanych?
- kolosalny atut własnego boiska, gdzie Manchester nie wygrał bodajże od 2002(?) roku. Tego nie jestem pewien a nie będę sprawdzał, ale jeżeli pamięć mnie nie myli, to Diabły nie wygrały z Chelsea od tego czasu. Poza tym wiecie sami, że
Liga Mistrzów dodatkowo wpływa na to, że własny stadion to twierdza. Kibice czekają na to długi czas, zawodnicy tym bardziej, poza tym wiedzą z czym to się je. Już na tym etapie wyliczania 3 wymienione argumenty silnie ze sobą współgrają.
- Fernando Torres. Jeden z moich ulubionych zawodników na świecie, niezwykle cenny w Liverpoolu i szykanowany w Chelsea, głównie z powodu braku bramek, a dla mnie to wina braku podań. Nie widzę u Torresa błędów w ustawieniu na boisku, mam nadzieję, że linia pomocy w końcu dostrzeże Hiszpana. Poza tym
liga mistrzów rządzi się swoimi prawami, a indywidualności takie jak
El Nino mają prawo eksplodować właśnie w najważniejszym meczu sezonu. Dlaczego nie? Nie twierdzę, że hat trick po bajecznej grze jest pewniakiem, natomiast nie przekreślam szans na błyskotliwe odblokowanie Torresa.
- Paradoksalnie Chelsea pomaga brak Davida Luiza, który według mnie zagrał bardzo mizerne spotkanie ze Stoke, a bądź co bądź w dzisiejszym meczu potrzebni są "czyściciele" w środku tacy jak właśnie nominowani do pierwszego składu Terry i Ivanovic, którzy nie zagrają w żadnej akcji "na raz" i nie dadzą Chicharito i Rooneyowi zbyt wiele pola.
- Jeszcze raz OGROMNA MOTYWACJA. Essien, Lampard, Terry, Drogba - wszyscy oni wiedzą z czym to się je, tym bardziej że są to zawodnicy w pełni świadomi piłkarsko i zdeterminowani do granic. Uważam, że to dla nich ostatni sezon na zwycięstwo w ldize mistrzów. Porachunki za Rzym też wchodzą w rachubę, tym bardziej jest to podbite prawdopodobnym brakiem szans na mistrza, którego na 95% zdobędzie Manchester.
Co nie pomaga Chelsea? Z pewnością brak formy strzeleckiej napastników, no i smutna prawda o formie Lamparda. Niestety Frank od jakiegoś czasu gra do najbliższego zawodnika, mało kreuje. Liczę jednak na przewiniętą w mojej wypowiedzi kilkukrotnie motywację, no i powrót do formy pokazanej z oboma Manchesterami. Bo niby dlaczego tak ma nie być? Bo ze Stoke trafił się słaby mecz? To nie są amatorzy, poza tym najgorsza forma sezonu ewidentnie za plecami.
Manchester:
- błysk Rooneya z West Hamem może wypełniać obawami fanów The Blues, jednak z całym szacunkiem dla formacji defensywnej West Hamu, to nie są zawodnicy na miarę kapitana reprezentacji Anglii, czy też Ivanovicia. Mimo wszystko trzeba uważać na Anglika.
- co dalej? Zostajemy w formacji ofensywnej, gdyż jest jeszcze "cwany" Chicharito, techniczny Berbatov i według mnie lider Manchesteru, Nani. Wszyscy oni grając ze sobą w jakimkolwiek zestawieniu tworzą niesamowite zagrożenie dla formacji defensywnej, ALE - grają z CHELSEA, a nie z ogórkami, należy pamiętać o tym. Mimo wszystko jest to największe zagrożenie ze strony diabłów zarówno w meczu na Stamford, jak i w rewanżu.
- pewność siebie to również plus ziomali Fergusona. Są niemal mistrzem, ostatnia kolejka to im rozwinęła skrzydła, niebieskie zostały podcięte. Jeżeli uda im się skontrolować jakieś pierwsze 10-15 minut w sposób, który hamuje trzęsienie nóg, może być ciężko. Ale nie sądzę, żeby Chelsea dała się zdominować, dlatego ten punkt jest na starcie na pół przeze mnie skreślony.
Gdzie są wady? Zdecydowanie kwestia wyjazdu, nie będę się powtarzał, ale jest to dla nich problem. Poza tym zaskakująco słaba forma Vidicia z West Hamem oraz notoryczne problemy linii defensywnej. Poza tym zagra chyba Kuszczak i nie oszukujmy się, jest to o klasę słabszy bramkarz niż Edwin. Natomiast głównym problemem jest fakt gry w lidze mistrzów, bo gdyby to była liga angielska, to typy na Manchester mógłbym zrozumieć. Tutaj spodziewam się, a nawet na 99% jestem przekonany o wyniku 1X dla Chelsea.
Spodziewam się, że Ancelotti wyjdzie składem Cech - Bosingwa, Ivanovic, Terry, Cole - Essien, Ramires, Lampard, Zhirkov - Torres, Drogba, a więc klasyczne 4-4-2. Jest to o tyle dla nich komfortowa kadra, że skrzydła równie dobrze mogą dostać zadania defensywne, jak i wspomagać atak, przez wielu uważany za "atak marzeń". Znak zapytania stoi natomiast po stronie Fergusona, bo gdy z czwórki zawodników Nani, Berbatov, Chicharito, Rooney wyjdzie trzech, mecz będzie zdecydowanie pod kontrolą Chelsea w środku pola ( tak sądzę, już mi się nie chce pisać dlaczego). Natomiast nie sądzę, by Ferdżi wyszedł z takim pieprznięciem, dlatego mecz ułoży się z lekką dominacją CFC w środku pola i liczeniem na błysk Rooneya, a później na kunszt techniczny Dymitara.
Trochę można wysnuć z moich przemyśleń, że kibicuję Chelsea w tym dwumeczu. Owszem, jest tak, ale zdaje mi się, że argumenty są dość obiektywne i daję im nieco większe szanse w dwumeczu. Możliwe, że pisałem trochę chimerycznie - nie chce mi się sprawdzać, więc jak są jakieś nieścisłości to chętnie wyjaśnię. Ema ????
Chelsea - Manchester: 2:0