Sevilla w ostatnim czasie zdecydowanie nie ma zbyt dobrych notowań. W ubiegłym sezonie uplasowała się na 12. miejscu, co było dużym spadkiem w stosunku do sezonu 2021/22, kiedy zakończyli sezon na czwartej pozycji. Teraz jest jeszcze gorzej. Szesnasta pozycja i tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową zdecydowanie nie są tym, o czym marzyłby Quique Flores. Grudniowa wygrana 3-0 nad Granadą wielkiej chwały nie przyniosła, ale z pewnością pozwoliła pozytywnie myśleć o odbiciu się z dołka w nowym roku. Co jednak nie zmienia faktu, że wiele pracy przed nimi. W czwartkowy wieczór goszczą u siebie Bilbao, a więc przeciwnika, który więcej niż jedną bramkę na stadionie Estadio Ramón Sánchez Pizjuán zdołał im strzelić ponad 12 lat temu. Bilbao jest faworytem tego spotkania, ale nieznacznym. W ostatnich pięciu bezpośrednich spotkaniach Bilbao strzeliło Sevilli w sumie dwa gole. Sami dodali kolejne cztery, co sprawia, że każde z tych spotkań było mocno underowe. Zresztą ma to potwierdzenie również w grze w tym sezonie - Bilbao w 8 wyjazdowych kolejkach strzeliło 8 goli. Idę za utrzymaniem tego trendu i typuję max. jedną bramkę po stronie gości.