Niewiem czy ktoś oglądał to spotkanie, ale było to walenie głową w mur. Brosz oddał piłkę Górnikowi aby ten się z nią męczył. Może i tak było, ale stwarzając tyle sytuacji w pierwszej połowie musisz coś trafić. A wyglądało to tak, że Górnik gdyby grał nawet do 5-6 rano to i tak by nie strzelił...