I oby tak zawsze. Ja pobrałem linie tylko do 10,5, więc informuję, że więcej asyst dziś nie będzie. Mr N. wielkim baskeciarzem też nigdy nie będzie, mniej więcej takie szanse jak jego drużyny narodowej na olimpijskie złoto. Ale oglądało się miło. Wesołe te mecze Atlanty i Indiany, punktów w nich jak grzybów ostaniej jesieni.