Nie przepadam wymądrzać się po meczu, ale naprawdę granie tu na Isnera było proszeniem się o kłopoty.
Berdych siła uderzeń jak przed kontuzją, trochę pokracznie porusza się po korcie mam wrażenie (nie żeby kiedykolwiek w tym brylował). Edmund na razie za bardzo nie przeszkadza.