Wytrzeźwiej Białostoczaninie i wtedy pisz. Spójrzcie na Challenger Rzym. Zarówno Halys, jak i Cobolli wygrali, mimo że przegrali na "małe punkty". A wygrać mimo porażki w "małych punktach" to nie tyle wyczyn, co wielki fart. Jest to rzadkość. W ogóle poziom tego chelka jest dziwnie niski...