I jeszcze czynnik Kane'a gdziekolwiek gra - to jest cudo. Nic nie wygrać przez całą karierę. To jest przekroczyło pewien punkt, gdzie by nie był to nie wygra (chyba że jakaś Arabia).
Brawo dla Hiszpanów, grali fatalnie początkowo aje potem się rozkręcili. Piękny jest ten płacz angielskich drwali. Ta reprezentacja to absolutny pazdzierz, jakim cudem ten syf znalazł się w finale - ciężko to wyjaśnić sensownie.