Rozkręca nam się darterski mundial na dobre. To co, kolejna niespodzianka?
Ian White - Tomoya Goto - Anglik to kolejny zawodnik, który notuje spory zjazd w swojej karierze, a ten sezon jest najlepszym przykładem. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu lubiłem spoglądać w jego stronę, bo z pozycji underdoga potrafił wyprawiać niesamowite rzeczy przy tarczy, mierząc się oczywiście z najlepszymi. Teraz to jednak zupełnie inny zawodnik. Raz w tym sezonie udało się dotrzeć do półfinału na podłodze, kilka spotkań z wyżej notowanymi rywalami wygrywał, ale na przykład takie PC Finals to występ iście bezbarwny na średniej 82,62 i słabymi podwójnymi. Dużo w tym meczu może zależeć od Japończyka. Jak od White'a nie spodziewam się, że pokaże nam coś ekstra, tak Goto może zaskoczyć, ale w dwie strony. Nie jest jeszcze ukształtowany na pewnym pułapie punktowym, co pokazują wyniki w Asian Tour. Zgarnął dwa tytuły, gdzie w jednym finale zagrał nawet 100,21 (w całym turnieju tylko raz poniżej 90). Z kolei w samych Asian
Championship zdarzyła się wpadka w postaci meczu na poziomie 79,89. Na takie granie nie może sobie definitywnie pozwolić. Wygrany set to coś, na co absolutnie go stać, a przy dobrym dniu widzę szansę żeby postawić się doświadczonemu rywalowi, może nawet żeby go wyeliminować.
Ritchie Edhouse - Jeffrey de Graaf - Murowanym faworytem wydaje się być Anglik, ale osobiście omijam to spotkanie szerokim łukiem. Nie mam absolutnie przekonania do tego zawodnika (rok temu to w ogóle przeszedł samego siebie wtapiając mecz z Cameronem) i uważam go za totalnie nijakiego. Zrobił 2 półfinały na podłodze i to w sumie tyle z jego tegorocznych osiągnięć. Szwed pokazał się w Modusie i dwukrotnie na ET. W Jenie bez błysku (przegrana z Slevinem). Natomiast w Hildesheim pokazał kawałek dobrego darta minimalnie ulegając Buntingowi, zabrakło domknięcia, bo wypuścił mecz z 5-2. Jak już zabiorę się za przygotowywanie obiadu, to zdecydowanie w trakcie tego spotkania.
Keegan Brown - Boris Krcmar - Dobijając do tego meczu napisał akurat do mnie mój nowopoznany kolega, który lubuje się w grze na sofice (do zeszłego tygodnia nie wiedziałem, że Anglik może akceptować i nawet woleć softa
) i poruszył właśnie temat Chorwata, który od sukcesów na plastikowej odmianie dyscypliny swoją karierę zaczynał (co roku można go spotkać na softowych mistrzostwach Europy w Słowenii, gdzie obok kilku innych postaci z
PDC nieustannie wiedzie prym). Sam kilka lat temu nie miałem zaufania do Borisa na steelu, ale ten jako posiadacz karty wydaje się okrzepł i zadomowił w tourze. Rok temu fatalnie zaprezentował się w 1. rundzie MŚ, jednak na rywala wystarczyło. Z Aspinallem było już dużo lepiej. Po drugiej stronie Keegan Brown, wybitnie nie mogący się podnieść z dołka i ustabilizować swojej formy. Na ten moment czysto sportowo Chorwat jest w lepszym miejscu i jeśli miałby podjąć się wskazania zwycięzcy, to byłby to Krcmar.
James Wade - Matt Campbell - Strasznie chciał sobie skomplikować życie w pierwszej rundzie Kanadyjczyk i mu się udało. Gdyby Ilagan odwrócił losy meczu to końcówkę trzeciego seta długo by przeklinał. Tutaj miejsce na błędy się kończy. Wade to zawsze oznaka pewnej solidności i regularności, szczególnie jak przychodzi rzucać podwójną dziesiątkę. Ostatni okres również świetny - finał Mistrzostw Europy oraz bardzo dobre występy w Grand Slamie i PC Finals, gdzie dwukrotnie powstrzymywał go sam Humphries będący poza jakimkolwiek zasięgiem. Liczę na triumf Anglika w maksymalnie czterech setach i zacieram ręce na potencjalny hit 3. rundy z Littlerem - może być gorąco.
Steve Beaton - Wessel Nijman - Bukmacherzy widzą faworyta w osobie Holendra i zgadzam się z tym. Rewelacyjny występ na młodzieżowych MŚ, gdzie zmiótł z planszy Rafferty'ego 6-0 (106,09), że za chwilę zagrać kolejne mecze na poziomie ponad stupunktowym (102,95 i 6-2 z Bates'em oraz 102,08 w przegranym meczu 6-5 z van Veen'em). Występował również w Modusie, gdzie tak kolorowo nie było. Anglik od pewnego czasu zalicza się do grupy pikującej z formą w dół. Przeważnie notuje występy na średniej poniżej 90 punktów. Jeśli głowa nie zawiedzie młodego Holendra to powinien wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Więcej mocy punktowej na dystansie powinno być tutaj kluczem do sukcesu.
Mike De Decker - Dragutin Horvath - Szczerze nigdzie nie widziałem jak rzuca Niemiec, ale zwycięstwo w niemieckiej Superlidze musi robić jakieś wrażenie. De Decker w tym sezonie z kolei dwa półfinały i finał na podłodze oraz jeden udany turniej European Touru, gdzie doszedł do ćwierćfinału. Na pewno jedno ze spotkań, gdzie może pójść w dwie strony. Gdybym miał coś próbować to chyba w stronę Niemca, ale kompletnie nie wiem czego się spodziewać.
Ricardo Pietreczko - Mikuru Suzuki - Gdyby na przeciwko Niemca miałaby stanąć Sherrock to poważnie zastanowiłbym się nad potencjalną niespodzianką (wiemy jak bardzo przegrał z emocjami w Wolverhampton, kiedy publiczność niosła do triumfu Greaves). Suzuki nie jest jednak ani Angielką, ani zawodniczką mogącą realnie zagrozić Pikachu. Szybkie 3 sety i można się rozejść. Jeśli Niemiec zagrał syf z Beau, a był w stanie wykręcić solidne 93,69 to tutaj nie ma o czym dyskutować.
Michael van Gerwen - Keane Barry - O Irlandczyku pisałem już przy okazji pierwszej rundy zawodzi oczekiwania i w głowie często nie dojeżdża. Fatalny sezon. Paradoksalnie tutaj w tym meczu może być mu luźniej. Barry wyjdzie w roli zdecydowanego outsidera, od którego nic nie wymagamy. Dodatkowo tempo spotkania będzie mu bardziej odpowiadać od tego zaproponowanego przez Riverę. O Holendrze nie ma co się przesadnie w tej chwili rozpisywać. Powinien sprawnie załatwić sprawę (raczej w 3 setach) i w spokoju lecieć na święta do domu.
Tomoya Goto @5.30 LVBet ++ Imponujący był Japończyk, ciśnienie utrzymane rewelacyjnie
Tomoya Goto +2.5 seta + James Wade @2.04 Superbet -- Ale boli nietrafiony singiel. Nie zrobił Wade nic, żebym troszeczkę bardziej go jednak polubił
Wessel Nijman + Ricardo Pietreczko i więcej 180 @2.40 Superbet -- Już żarło, już miał być powrót i zdechło u Holendra
Ricardo Pietreczko -2,5 seta + Michael van Gerwen -2,5 seta @2.94 Superbet ++ Powiedzmy, że było pół stresującego momentu w drugim secie u MvG