Nasrat Haqparast (12-3) vs. Rafa Garcia (12-0)
Pierwszym starciem które wziąłem pod lupę jest pojedynek w kategorii lekkiej pomiędzy
Nasratem Haqparastem oraz wchodzącym w zastępstwo na parę dni przed walką
Rafą Garcią. Mamy tutaj zestawienie dwóch strikerów, nie spodziewam się więc jakiegoś szalonego pojedynku. Nasrat przygotowywał się pod Afrykanera
Dona Madge, który jest fighterem o innej specyfikacji niż jego dzisiejszy rywal. Przyjrzałem się nieco Meksykaninowi i wygląda na naprawdę niezłego zawodnika, dobry na nogach, coś tam w parterze również potrafi. Wchodzi „last minute”, jednak był cały czas w treningu i kondycyjnie powinien być przygotowany solidnie. Technicznie lepszym stójkowiczem jest oczywiście Afgańczyk, przeczuwam bezpieczny pojedynek i wygraną Nasrata na kartach punktowych. Wchodzę więc w linię overową po przyjemnym do kombinacji kursie.
Powyżej 1.5 rundy @1.52
Rani Yahya (26-10-1) vs. Ray Rodriguez (16-7)
Brazylijczyk również wchodzi w zastępstwo, jednak o pojedynku dowiedział się w styczniu, więc miał sporo czasu na przygotowania. Na papierze
Yahya nie powinien mieć większych problemów z Amerykaninem – w
UFC stoczył szesnaście pojedynków, nigdy nie będąc skończonym przed czasem. Czy Rodriguez ma szansę wypunktować dużo bardziej doświadczonego rywala? Śmiem mocno w to wątpić. Ray dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi, jednak i takich fighterów jak on Yahya w karierze przerabiał. Ogólnie odnoszę wrażenie, że Rodriguez pewnego poziomu nie przeskoczy – może na dole tej kategorii sobie poradzi, jednak jestem przekonania, że Rani to dla niego ciut za dużo.
Rani Yahya @1.34
Angela Hill (12-9) vs. Ashley Yoder (8-6)
Bardziej doświadczona
Hill przegrała dwie ostatnie walki po mega bliskich starciach z czołówką i nie wydaje mi się, by miała większe problemy z dzisiejszą rywalką. Obie zawodniczki mierzyły się ze sobą już w 2017 roku, wygrała
Hill (29-28 w mojej punktacji), patrząc na progres, częstotliwość pojedynków, jak również formę prezentowaną w kolejnych walkach od tamtego starcia czarnoskóra Amerykanka bije na łeb na szyję
Yoder. Kwestią jest tylko to, czy Angela utrzyma ten pojedynek na nogach – patrząc choćby na jej starcie z
Claudią Gadelhą jestem o to spokojny. Stawiam na zdecydowane zwycięstwo
„Overkill” na punkty i myślę, że na koniec kariery dostanie jeszcze szansę zaprezentowania się z kimś z szerokiej czołówki kategorii słomkowej.
Angela Hill @1.26
Matheus Nicolau (15-2-1) vs. Manel Kape (15-5)
Angolańczyk szybciutko wraca do klatki wchodząc w zastępstwo za
Tagira Ulanbekova, ale oczywiście był ciągle w treningu (przebywał w
UFC Performance Institute). Ostatnio grałem zdecydowanie przeciwko niemu (
KLIK), ale nie ukrywajmy, że
Alexandre Pantoja to był bardzo zły matchup dla niego na debiut w oktagonie.
Nicolau wraca do organizacji po ponad dwóch latach, ale nie wydaje mi się, by zwojował coś w tej dywizji. Fakt faktem ma już na koncie trzy wygrane w pierwszej przygodzie w
UFC, pokonał nawet
Johna Moragę splitem, jednak sportowo dla mnie jest zawodnikiem słabszym niż Kape. Były mistrz
RIZIN dysponował będzie zdecydowanie lepszymi umiejętnościami na nogach, parterowo też widać progres – jedyną niewiadomą będzie wydolność, wydaje mi się jednak, że Manel spokojnie powinieć podołać, odnosząc pierwszą wygraną pod banderą
UFC.
Manel Kape @1.82
Misha Cirkunov (15-5) vs. Ryan Spann (18-6)
Idę tutaj na przekór wszystkim i według mnie ta walka nie skończy się szybciutko jak przewiduje większość. Obaj fighterzy są świadomi swoich atutów –
Cirkunov jak na standardy kategorii półciężkiej jest bardzo sprawnym grapplerem, powiedziałbym nawet, że jednym z najlepszych w LHW (pięć poddań w sześciu wygranych walkach w
UFC),
Spann z kolei bije bardzo mocno, jednak również jest do znokautowania. Do tego Ryan miał problemy ze zrobieniem wagi, udało się za drugim podejściem, natomiast na face offach wyglądał na naprawdę zmarnowanego i nie zdziwię się, jeśli odbije się to na jego dyspozycji. Patrząc na występy Amerykanina to jest gość, który może wypaść rewelacyjnie, z drugiej strony jednak walka z
Samem Alveyem ukazała mnóstwo luk w jego grze. Ostatnio overy w kategorii półciężkiej wchodziły jak w masło (walki
Prachnio,
Błachowicza i starcie
Ulberga z
Nzechukwu), idę podobnym tropem po fajnym kursie.
W walce rozpocznie się druga runda – TAK @1.80
Leon Edwards (18-3) vs. Belal Muhammad (18-3)
Palestyński Amerykanin to maszyna do decyzji, jednak w moim odczuciu nie ma większych szans na zwycięstwo z Brytyjczykiem.
Edwards co prawda nie walczył półtora roku, lecz przygotowywał się przecież od dłuższego czasu na
Khamzata Chimaeva, który w mojej opinii jest lepszym zapaśnikiem niż
Belal. Na nogach to powinien być mecz do jednej bramki, Leon dysponuje dużo lepszymi warunkami fizycznym, osiem centymetrów przewagi w zasięgu, dużo większe doświadczenie na pewnym poziomie. Myślę, że to będzie spokojna decyzja na korzyść
„Rocky’ego”.
Leon Edwards @1.37 zwrot
b e t s s o n