Jeden z pracowników Legii, pamiętając nie tak odległe czasy rządów Feio, przyjście Papszuna komentuje w metaforyczny sposób: Mieliśmy u siebie syna diabła. Teraz przychodzi sam diabeł. W Legii, klubie znacznie większym od Rakowa, jej byli trenerzy, gierki w środku wskazują jako powód, że po raz kolejny się nie udaje. Legia traci energię na wewnętrzne walki. — Statki nie płyną w jednym kierunku, bo każdy chce ugrać swoje — podsumowuje jeden z byłych trenerów Legii.