Fabiański przeciwko byłemu klubowi
Już w najbliższą sobotę, 7 marca o godzinie 16:00 czeka nas kolejne starcie w Premier League. Będą to Derby Londynu, w których zmierzą się ze sobą drużyny Arsenalu i West Hamu.
Koniec jest blisko
Do zakończenia rozgrywek pozostało raptem 10 kolejek i przed 
West Hamem Davida Moyesa arcytrudne zadanie zapewnienia utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Zadanie o tyle trudne, że sobotnie starcie z 
Arsenalem wydaje się „najłatwiejsze” z całego najbliższego terminarza 
„Młotów”, bowiem 
West Ham czekają kolejne spotkania przeciwko zespołom znajdującym się w tabeli 
Premier League wyżej od 
„Kanonierów” – czyli 
Wolverhampton, 
Tottenham i 
Chelsea. Małym pocieszeniem może być fakt, że wszystkie te spotkania rozegrane będą w… Londynie. Obecnie drużyna 
„Młotów” balansuje na „krawędzi spadku” (ma tyle samo punktów co 18-ste 
Bournemouth i wyprzedza Ich jedynie lepszym bilansem bramkowym). 
David Moyes już raz prowadził 
West Ham – w sezonie 2017/2018 i udało mu się wtedy zespół utrzymać. Ten doświadczony menedżer wydaje się jeszcze poszukuje optymalnego ustawienia drużyny, albowiem w ostatnich meczach było sporo rotacji w składzie. Z 
Manchesterem City „Młoty” zagrały ultra defensywnie, ale poległy 0:2. Z 
Liverpoolem było już o niebo lepiej – porażka 2:3, ale po prostych błędach w defensywie, których można było uniknąć. Z kolei zaprezentowali również popis gry w wygranym 3:1 meczu z 
Southamptonem. Szkocki menedżer w tym ostatnim spotkaniu postawił na zupełnie odmieniony skład – od pierwszej minuty „rzucił do boju” ofensywny kwartet: 
Sebastiena Hallera, 
Michaila Antonio, 
Pablo Fornalsa oraz 
Jarroda Bowena i wydaje się, że na chwilę obecną to właśnie wszystko co najlepszego ma 
West Ham.
Mistrz konta uczeń
Z kolei 
„Kanonierzy” są dowodzeni obecnie przez 
Mikela Artetę, który był przecież prowadzony w 
Evertonie przez 
Moyesa. Hiszpański szkoleniowiec poprowadził do tej pory 
Arsenal w 14 meczach, z czego połowę wygrał, ale jedna z dwóch porażek zdarzyła mu się na 
Emirates – z 
Olympiakosem Pireus, po której 
„Kanonierzy” pożegnali się z 
Ligą Europy. Wynik o tyle zastanawiający, że w tamtym spotkaniu od pierwszej minuty desygnowane były największe gwiazdy 
„Kanonierów” – 
Mesut Oezil, 
Alexandre Lacazette oraz 
Pierre-Emerick Aubameyang. Co ciekawe – w poniedziałek, w 
Pucharze Anglii z 
Portsmouth, wszyscy z wymienionych zawodników nie pokazali się w ogóle na boisku, a i tak 
Arsenal przeszedł do następnej rundy (wygrał 2:0). Czy w sobotę uczeń prześcignie mistrza?
U 
legalnego polskiego bukmachera BETFAN możecie zagrać na 
m.in. liczbę podań, udanych odbiorów oraz strzałów danego zawodnika.
 
