Odnośnie tematu spotkałem się z nieuczciwą praktyką firmy telekomunikacyjnej orange. Taki pprzypadek wystąpił w rodzinie i polegał on na tym, że pracownik został powiadomiony ustnie przez właściciela numeru o tym, że w najbliższym czasie kończy mu się umowa i chce ją rozwiązać. Co ważne miał zaległe opłaty z tytułu nie zapłaconych faktur, lecz dokonał spłaty całość długu 3 dni przed upływem terminu w salonie Orange. W okienku uzyskał informacje, że już jest wszytsko ok, pieniądze zaksięgowano i nie ma sprawy. Płatności dokonał kartą. Był to w dodatku piątek. Po pewnym czasie okazało się, że otrzymał notę windykacyjną! W rezultacie wpłacona kwota kartą w salonie orange została według tej firmy zaksięgowana 3-4 dni później, PO upływie terminu zapłaty! Wtedy zaczęło się pisanie listów/reklamacji itd. Jedynym dowodem wlaściciela numeru na zapłatę w wyznaczonym terminie był wyciąg bankowy konta. Wg orange to nie miało znaczenia bo liczy się data zaksięgowania pieniedzy na koncie firmowym. Jakim wiec cudem płacąc w kasie orange za dzien dokonania wpłaty uznaje się akąs dowolną, wygodną dlatej firmy datę? rozumiem gdyby to było na poczcie, gdzie przelwe idzie długo, ale nie w siedzibie firmy. Orange speclajnie wydłużyło ten termin, aby przekroczyć czas zapłaty i wystosować notę windykacyjną tym bardziej ze wiedziało już o rezygnacji numeru przez klienta. Po napisaniu kilku ostrych słów i zaisnteresowaniu sprawą instytucji panstwowych orange zaproponowało umorzenie "długu" w zamian za przedłużenie umowy!
Jest jeszcze jeden sposób oszukiwania klientów. Chodzi o to, że jeśli chcemy zrezygnowac z przedłużenia umowy i ją rozwiązać, trzeba to robić zawsze miesiąc przed koncem tej umowy na PIŚMIE! salony często nei chca przyjmowac pisemnych rezygnacji, mówiąc ze są niepotrzebne, ze my tylko tu w systemie napiszemy i juz wystarczy. Zawsze trzeba mieć dowód rezygnacji i kazać w dodatku podbić pieczątką orange i data i dodpisem swoją rezygnacje. Co się dzieje z tym którzy zrezygnują po namowie miłej Pani w orange w sposób ustny? Umowa automatycznie zostaje przedłużona, przychodzi pierwszy rachunek za nowy okres, my się z tym nie zgadzamy bo przeciez składaliśmy dyspozycję rozwiązania umowy i piszemy reklamację. Orange na odpisanie ma 2 tygodnie i wykorzystuje ten czas. Piszą odmowę, że oni w swoim systemie nie mają śladu o Pana/pani rezygnacji. Piszesz kolejne odwołanie, ale Twój czas zapłaty już minął i dostajesz note windykacyjną za cały fikcyjnie przedłużony okres przedłużonej umowy....
Nie dajcie się oszukać, jeśli macie jakieś swoje historie piszcie.