Moje największe dziwactwo to ten sam, nawracający sen który mnie systematycznie prześladuje po każdym bardziej emocjonującym meczu NBA... :grin:
Od dziecka zawsze lubiłam gry zespołowe, a jak na ironię losu w starszych klasach podstawówki i liceum miałyśmy typowo "babskie" wuefy (czyli jakaś gimnastyka, równoważnie a najczęściej aerobic). I to chyba odcisnęło jakieś piętno na psychice, bo teraz średnio kilka razy w miesiącu w sezonie NBA śni mi się początek lekcji wuefu - że babka przynosi nam o dziwo piłę do kosza i właśnie wtedy okazuje się że zapomniałam stroju...
lol. Pędzę więc w pośpiechu do domu, przerzucam nerwowo szafę nie mogąc go znaleźć, gdy w końcu znajduję biegnę z powrotem i właśnie okazuje się że niestety jest już koniec lekcji... No to sobie pograłam... ????
Po każdym takim śnie budzę się zdyszana i zdenerwowana. Dobrze że teraz będą 4 miechy spokoju, hehe. :grin:
Poza tym często śnią mi się tenisiści grający w lidze NBA. Kiedyś np. Rysiu Gasquet który dunkował w Indiana Pacers! Sen był tak realistyczny że jeszcze kilka minut po przebudzeniu chciałam sprawdzać oficjalny roster... :grin:
A najbardziej idiotyczny sen jaki miałam był związany ze Stasiem Wawrinką w czasach gdy miał jeszcze bardziej kobiecą mentalność i często zdarzały mu się nieprzewidziane wtopy ze słabszymi rywalami. Wieczorem miałam go dodać do kuponu, ale ostatecznie po przemyśleniach jednak odpuściłam. I zaraz potem przyśniło mi się, że wyszedł organizator turnieju oficjalnie przepraszając że Stan wycofuje się z turnieju ponieważ dostał @!!! rotfl :razz:
I co najciekawsze następnego dnia Stasiu faktycznie przegrał wygrany mecz.
To by było na tyle jeśli chodzi o sny.
W realu natomiast mam tylko jeden poważny odchył - nie mogę w samotności jeść potraw mięsnych bo zaczynam wtedy za bardzo rozmyślać o tym zwierzęciu i tracę apetyt. Nawet jak wmawiam sobie że to tylko falafel... hehe. Natomiast jak mnie ktoś zagaduje albo czymś zajmuje problemy z kotletami znikają błyskawicznie... ????
O - i jeszcze jedno mi się przypomniało. Jak widzę w sklepie typu Obi czy Bricomarche w dziale ogrodniczym niepodlanego, zasuszonego kwiatka, szukam konewki z wodą zostawionej przez pracownicę i ją wyręczam, hehe.