Ostatni bubel Kapicy. Ustawa hazardowa niezgodna z prawem UE?
 Uchwalona w czerwcu przez PO-PSL nowa 
ustawa hazardowa uwolniła do 1  lipca 2016 r. cały rynek. A i tak zapewne jest niezgodna z prawem Unii  Europejskiej
 
 Jacek Kapica  (we wrześniu skończył 45 lat), wiceminister finansów i szef Służby  Celnej w latach 2008-2015 r. prowadził prywatną wojnę z właścicielami  automatów do gier. W 2009 r. spróbował zdelegalizować automaty  rozstawiane poza kasynami. W 2012 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości  orzekł, że brak notyfikacji do Komisji Europejskiej czyni polską ustawę  hazardową niezgodną z prawem unijnym, a więc nieważną. Kapica  lekceważąc unijny wyrok kazał jednak celnikom zatrzymywać automaty. Sądy  jednak uchylały te decyzje i nakazywały zwrot, a także wypłaty  odszkodowań. Dlatego w czerwcu 2015 r. uchwalono nową ustawę hazardową.  Weszła w życie błyskawicznie, bo już 3 września. Jak wynika z  postanowienia Sądu Rejonowego w Wałbrzychu z 9 września 2015 r. nowe  przepisy pozwalają działającym na rynku podmiotom prowadzić działalność  hazardową do 1 lipca 2016 r., bez żadnych ograniczeń. „Nie bez znaczenia  dla oceny Sądu pozostawał fakt, że od dnia 3 września 2015 r. w myśl  artykułu 4 Ustawy z dnia 12.06.2015 r. o zmianie ustawy o grach  hazardowych podmioty prowadzące działalność w zakresie gier na  automatach (…) mogą prowadzić taką działalność, o ile uzyskają koncesje  na prowadzenie 
kasyna, ale ustawodawca określił im czas do 1.07.2016 r.  na dostosowanie się do wymogów określonych ustawą o grach hazardowych.  Przepis, na który powołał się wałbrzyski sąd de facto zalegalizował na  10 miesięcy wszystko, z czym od 2010 r. próbowało walczyć Ministerstwo  Finansów.
 Co to oznacza w praktyce? Niezwłoczne zakończenie  wszystkich postępowań karnoskarbowych i karno-administracyjnych. Ponadto  konieczność wypłaty odszkodowań. Twórcy ustawy bowiem faktycznie  przyznali, że Kapica w 2009 r. doprowadził do uchwalenia ustawy, która  nie dość, że pozbawiła budżetu kilku miliardów złotych rocznie wypływów,  to naraziła skarb państwa na wypłatę odszkodowań za bezprawnie  zatrzymywane automaty i nie przedłużone licencje. Już odszkodowanie  branża szacuje na około 8 mld zł.
 Według szacunków na rynku  działa około 50 tys. automatów. Mniej więcej tyle samo co przed wejściem  w życie ustawy Kapica w 2010 r. Tylko, że wtedy wszystko było pod  kontrolą państwa i obłożone podatkiem od gier. Dziś – dzięki Kapicy –  właściciele automatów muszą płacić tylko podatek dochodowy.
 
Zagraniczni bez podatku
  Jak dowiedziała się „Gazeta Finansowa”, postępowanie przeciwko Polsce  przed Komisją Europejską jest już w toku. Dotarliśmy do zapisów z pracy w  Sejmie, które ujawniają jak przedstawiciele Ministerstwa Finansów w  rządzie PO-PSL okłamywali posłów opozycji co do procedury przed Komisją  Europejską, a także powoływali się na nieformalne uzgodnienia z KE.  Paradoksalnie KE może wspierać polską ustawę, ponieważ dyskryminuje ona  polskie podmioty. Otóż zagraniczne firmy nie muszą, zgodnie z ustawą  płacić podatków dochodowych od działalności w Polsce. Dochodzić więc  będzie do sytuacji, w których firmy zagraniczne będą płacić 0 proc.  podatku dochodowego, a polskie 19 proc. – Jakie mamy szanse w wypadku  konkurowania z zagranicznymi firmami np. o koncesje na prowadzenie  kasyn? – oburza się jeden z przedsiębiorców z branży hazardowej. Co  ciekawe, taka regulacja jest akurat zgodna z unijnym prawem, bo w UE  jest zakaz dyskryminacji zagranicznych firm na terenie danego kraju. Nic  natomiast nie ma na temat dyskryminacji przez państwo firm z danego  kraju.
 Nowelizacja ustawy o grach hazardowych jest finalnym  potwierdzeniem konsekwentnie uprawianej polityki rządu PO-PSL, który  dyskryminował rodzimych przedsiębiorców na rzecz zagranicznych.
 
Bomba z opóźnionym zapłonem
  Za sprawę hazardową Jacek Kapica miał mieć w 2014 r. postawione zarzuty  „niedopełnienia lub przekroczenia obowiązków” – ujawnił portal TVN24.  Okazało się, że Kapica miał tak wpływowych przyjaciół i, jak to mówią  Rosjanie, „kryszę” (tak określa się nietykalnych w półświatku), że po  interwencji Prokuratury Generalnej śledczych chcących oskarżyć Kapicę  odsunięto od sprawy, a same zarzuty znikły. Problemy jednak zostały, bo  obecna ustawa nie tylko dopuszcza drenaż polskiego rynku przez  zagraniczne firmy, lecz także nie rozwiązuje problemów wielomiliardowych  odszkodowań dla bezprawnie sekowanych właścicieli automatów.
  Kapica bowiem nie przejął się w 2012 r. wyrokiem ETS i delegalizacją  swojej ustawy. Zwyczajnie nakazał ignorować prawo. Jego strategia była  prymitywnie prosta: doprowadzić należne przedsiębiorcom odszkodowania do  takiej wysokości, aby żaden polski sąd – w obawie o stabilność finansów  publicznych – nie odważył się ich zasądzić.
 Beneficjentem  działań Kapicy w sektorze hazardowym miała być wpływowa zagraniczna  firma. Jak ujawniła w grudniu 2009 r. „
Polska The Times” w latach  2008-2009 resort przygotował pięć wersji nowych rozwiązań ustawowych.  Wszystkie projekty miały trzy wspólne cechy: zyskiwały na nich dwa  podmioty – Totalizator Sportowy (TS) i współpracująca z nim amerykańska  firma G-Tech. A za przygotowanie tych projektów odpowiadał ówczesny  wiceminister finansów i szef Służby Celnej Jacek Kapica. Gdy „
Polska The  Times” chciała od niego uzyskać odpowiedź, kto odpowiada za takie, a  nie inne zapisy, Kapica odmówił odpowiedzi. Znaczące jest, że dla G-Tech  pracowali lobbyści zaprzyjaźnieni z politykami dawnej Unii Wolności. A  to w tej partii Kapica zaczynał karierę polityczną. Być może, aby  wyjaśnić wszystkie „cuda” nad ustawami hazardowymi, konieczne będzie  powołanie nowej komisji śledczej.
  
[email protected]