Należy więc czytać regulamin bukmacherów ( większość, jeżeli nie wszystkie, zastrzegają, że mogą przekazać potrzebne informacje urzędom/organom państwowym ).
Tylko co ma z tego czytania wynikać. Jest chyba oczywiste, że w praworządnym kraju podmiot w tym kraju działający, musi stosować się do koniecznych nakzaów, zakazów, itd..
Pytanie tylko, na wezwania którego państwa i/lub organu/urzędu - bukmacher zareaguje. Na pewno tego, któremu bezpośrednio podlega.
Reszta jest niewykluczona, ale b. mało prawdopodobna. W przedmiocie swojej "normalnej" działalności.
Ważne jest tutaj przyznanie samego Kapicy, że bukmacherzy są "poza zasięgiem". Dlaczego więc na pytania z jurysdykcji, dla której bukmacher jest "poza zasięgiem", ma on w ogóle odpoiwadać?
Ba, sądzę że z tego powodu nie było do niego w ogóle jakichkolwiek nawet pytań... SC wie, na czym stoi.
Trudno sobie wyobrazić, że ktoś jest stawiany w roli podejrzanego, a później oskarżonego jeżeli oskarżenie opiera się tylko na poszlakach ( chociaż wiadomo, że przelewy bezpośrednio z konta bankowego do bukmachera internetowego są mocną poszlaką i służba celna może zaryzykować prowadzenie postępowania w tego typu sprawie).
A jakie to ryzyko? Żadne. Chroni ich zapis kodeksu, ustawy, kostytucja. Będą utrzymywać, że to nie tylko prawo, ale obowiązek.
Poza tym poszlaka + przyznanie się - załatwia sprawę.
Dziwne jest co innego. Dziś nic się nie zmieniło. Jest tak, jak było wczoraj i 3 lata temu. Skąd więc ta akcja teraz?
Wcześniej pisałem o "wytycznych". Te z pewnością zapadły, ale po co..?
Niewykluczone, że sama SC chce konkretnego, jasnego wyjaśnienia prawnego zaistniałej sytuacji.