Piękny mecz, mimo że, naprawdę momentami stał na kiepskim poziomie, ale tylko na początku.
Pierwszy set to fantastyczna gra Rogera i fatalna usztywnionego Del Potro, utrzymywało się to do końca drugiego seta, gdzie ze stanu 4-5 Argentyńczyk był stanie przełamać Federera i w tym momencie coś drgnęło. Jednak za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest sam Szwajcar, która w tym momencie obudził bestię :jezora:. Juan zaczął mocno i celnie trafić, Roger mylić i to JMDP wychodził na prowadzenie. w III secie 4-3 serwis, przegrywa 4-6, w IV 2-4, wygrywa po TB, ale w V secie nie oddał już breaka.
Bardzo szkoda, było mi Rogera, bo sam zachęcał Argentyńczyka do takiej gry, dobrze dla widowiska, fatalnie dla niego.
Federer kończy fantastyczna serie zwycięstw na USO, może JMD zaczyna swoją ???? .
warto było zarwać nockę....