Im dłużej przyglądam się walce
Rakoczy-Letourneau, tym bardziej nie rozumiem kursu i już teraz gram ten kurs za poważniejszą sumkę. Myślę że warto. O szczegółach rozpisze się w tym poście w najbliższym czasie.
Tym razem poważnie szczegółowo rozpisze szanse obu zawodniczek.
Valerie "Trouble" Letourneu
-porażki z
Gadelhą, Davis i Kaufman (czyli dobrymi przeciwniczkami)
-wygrane nad
Hantelman (3-4),
Roy (2-2),
Malenfant (0-2),
Moore (0-2) i
Phillips (4-3)
Niezła prawa ręka, bardzo dobre wysokie kopnięcia. Bardzo nieszczelna garda, po pierwszej rundzie ze słabą technicznie Phillips była już cała porozcinana i posiniaczona.
Dobrze czuje się w siłowych przepychankach w klinczu. Lubi bić kombinacje ciosów, ale zostawia mnóstwo miejsca na kontry. Z ostatnich nagrań i zdjęć na instagramie można wywnioskować że nadal skupia się na aspektach stójkowych, trenując w ATT. Mimo purpurowego pasa BJJ, do tej pory unikała w swoich walkach parteru, a jeśli już walka została tam sprowadzona, miała w nim spore problemy.
Jessica "Ragin" Rakoczy
Bilans walk w MMA 1-4
(nie wlicza wygranej nad Scott(kontrowersyjne NC), oraz walk w TUFie. W praktyce, Rakoczy stoczyła 9 walk w
MMA, z czego w 5 wygrała).
-porażki z
Ould, Gurgel, Herrig i Peną. 3 pierwsze stoczone jeszcze zanim Rakoczy zaczęła treningi nad technikami
MMA.
-wygrane nad
Gatz, Berto, Modafferi i
Pennington (3 z nich w TUFie).
33 wygrane i 3 porażki w zawodowym boksie.
5 tytułów mistrzyni świata. Jeszcze 2 lata temu była posiadaczką pasa mistrzowskiego, w boksie niepokonana od 8 lat.
Co do stójki nie można mieć żadnych zarzutów.
Szybkość, doskonała praca na nogach, siła w ciosach, mocna szczęka, dobra kondycja. Problemem Rakoczy było przejście do
MMA, bez najmniejszego parterowego i zapaśniczego zaplecza. Pierwsze 3 walki w
MMA stoczyła bez żadnego przygotowania. Dopiero po urodzeniu dziecka zdecydowała się na realną zmiane z boksu na oktagon. Efektem zmian było 5 wygranych w 6 walkach.
Do zrozumienia że rekord obu pań to tylko liczby, wystarczy skupić się na 18 sezonie TUFa. W eliminacjach do programu, zawalczyły zarówno Rakoczy jak i Letourneu.
Valerie już w 1 rundzie została poddana przez Roxanne Modafferi i nie dostała się do programu.
Jessica w efektowny sposób poddała Reveline Berto, w ćwierćfinale zdemolowała tą samą Modafferi która wcześniej nie miała problemów z Latourneu, a w półfinale pewnie pokonała Raquel Pennington (tą samą z którą niedawno wyrównaną walkę stoczyła Holly Holm).
Dlaczego tak zaciekawiło mnie to starcie? Największym atutem Valerie Latourneu jest jej stójka. Mocne kopnięcia, niezłe kombinacje. Ale bez jaj, za rywalkę będzie mieć zawodniczkę z jedną z najlepszych stójek w całym kobiecym
MMA! Dodatkowo Rakoczy wydaje się wszechstronniejszą zawodniczką, w parterze jest niezła, co pokazała w TUFie. "Wesoła" garda Latourneu przeciwko technice i sile ciosów Rakoczy może się dla niej bardzo źle skończyć. Jessica Rakoczy miała ostatnio sporą przerwę od występów, ale nie sądzę żeby to był wielki problem. Po wielu latach gdy walczyła non stop (przecież poza walkami
MMA, toczyła też te bokserskie), zdecydowała się poświęcić więcej czasu swojemu dziecku. O tym że zawalczy na tej gali wiedziała od 4 miesięcy, miała więc dużo czasu na przygotowania. To wciąż jest walka kobiet, nieprzewidywalna, ale przy takim kursie warta grania,
Rakoczy ma potencjał być w czołowej 5ce tej kategorii wagowej.