Spotkanie: Liverpool – Manchester City
Typ:
Team 2 to win and over 2,5 combined goals scored in the game
Kurs: 3,90
Buk: Gamebookers
Dziś o godz. 17:00 na Anfield Road będziemy świadkami piłkarskiego spektaklu – The Reds kontra The Citizens. Jest to spotkanie w ramach 2. kolejki
Premier League.
Liverpool w 1. meczu przegrał na wyjeździe z WBA aż 3:0 po kapitalnym golu Gery, trafieniach Odemwingie oraz Lukaku. Zespół Liverpoolu przegrał, mimo iż miał przewagę w posiadaniu piłki i porównywalną ilość sytuacji co gospodarze. Na przebieg gry wpłynęło również osłabienie zespołu poprzez czerwoną kartkę dla Aggera. Wcześniej FCL grało w Lidze Europy – w 3. rundzie piłkarze z miasta Beatlesów ograli FK Homel 0:1 na wyjeździe oraz 3:0 u siebie a w 4. rundzie wygrali z Hearts na wyjeździe 0:1.
Mistrz Anglii po bardzo ciekawym pojedynku wygrał z Southampton 3:2. W pierwszych minutach meczu po groźnym zagraniu jednego z rywali boisko z kontuzją kolana musiał opuścić Sergio Aguero. Po nerwowych kilkunastu minutach Tezez wyprowadził City na 1:0. Drużyna nabrała rozpędu jednak musiała po kilku minutach udać się do szatni na przerwę. W 55. minucie menadżer Świętych zrobił „zmianę kolejki” – na boisko wszedł Rickie Lambert, który 4 minuty później strzelił gola na wyrównanie. W 65. minucie na boisko wszedł Davis, który 3 minuty później zdobył bramkę na 1:2 dla gości. Te 2 zmiany zmieniły styl gry gości i były przełomowe dla meczu – trzeba pochwalić menadżera Southampton za udane roszady. W 72. minucie Dzeko umieścił piłkę w siatce, a w 80. bramkę dającą prowadzenie strzelił najlepszy na boisku Samir Nasri. Do ostatnich minut gra była nerwowa, lecz wynik nie uległ zmianie. Za mecz ze Świetymi trzeba pochwalić Nasriego, Teveza, Dzeko i Balotellego, cały czas pracującego na stronie gości presingiem. Nie był to mecz Silvy – fatalnie wykonany karny, zawody bez błysku – nie był to dzień wybitnego hiszpańskiego pomocnika.
Mecze City z Liverpoolem to były zawsze ciężkie boje, dlatego muszę ostudzić niektórych entuzjastów mówiących, iż Mistrz Anglii ogra Liverpool 3, 4 lub 5 do zera. Po pierwsze, FC Liverpool to marka, drużyna, która nawet jak gra źle, w sposób wręcz irytujący nawet największych fanów The Reds, to należy mieć do niej pełen szacunek, dla jej historii, dokonań oraz samej drużyny. Po drugie, ostatnie zwycięstwo City na Anfield Road to rok 2003 – wtedy to City ograło gospodarzy 1:2. Po trzecie, Liverpool nie ma nic do stracenia – nawet porażka z Mistrzem Anglii, ale po walce będzie rozpatrywana w roli sukcesu – tak więc gracze gospodarzy wyjdą bojowo nastawieni, bez respektu dla mistrzów i spróbują strzelić szybko bramkę wykorzystując atut własnego boiska.
Więc może grać FCL? Nie, nic bardziej mylnego! Uważam, że w obliczu fenomenalnego składu City, w którym zachodzi stabilizacja, bowiem drużyna nie wzmocniła się nikim wyjątkowym (Rodwell to inwestycja w przyszłość), powrotu do pierwszego składu Balotellego i przeciętnej formy Liverpoolu, drużyna Manciniego powinna wywalczyć 3 punkty. Jednak nie będzie to spacerek, tutaj będą krew, pot i łzy – walka do ostatniego gwizdka o każdy centymetr murawy. Sądzę, iż obie drużyny strzelą bramkę, jednak to City wygra mecz – 1:2 może 1:3 lub 2:3. Jestem przekonany, iż czeka nas piłkarska uczta, dlatego też warto znaleźć czas w niedzielne popołudnie i obejrzeć jeden z najciekawszych meczów PL sezonu 12/13.
100