Od dłuższego czasu bacznie przyglądam się walkom kobiet w
MMA, a biorąc pod uwagę moją powszechnie znaną sympatię do TUFa, mogę szczerze stwierdzić że granie czegokolwiek z walk kobiet na tej gali to
bukmacherskie samobójstwo. Tak jak w wadze ciężkiej, poza kilkoma klasowymi zawodnikami, u większości jeden cios robi często całą walkę, tak u bab w tej kategorii wagowej niemalże każdy może pokonać każdego.
Carla Esparza 2.35 zapaśniczy gwałt - Dając taki kurs, i stawiając Namajunas jako faworytkę "eksperci" kierują się chyba penisem, a nie zdrowym rozsądkiem. Rose Namajunas jest faworytką, ale głównie fanów i widzów, jest efektowniejsza, ładniejsza, jest lepszym materiałem na mistrzynie niż Carla, lepiej się sprzeda. Ale u licha, to jest Carla Esparza, liderka światowych rankingów od dłuższego czasu, mistrzyni Invicty i od początku faworytka tego sezonu TUFa... Rose poczyniła fantastyczne postępy, zdobyła serca wielu fanów, jest na jak najlepszej drodze by zdobyć pas, ale taki kurs to przesada. Sercem jak najbardziej Rose Namajunas, ale rozum podpowiada że Carla może ją rozjechać swoimi zapasami. A odgadnąć kto zostanie pierwszą mistrzynią w nowej kategorii wagowej w
UFC, nie sposób, obie mają swoje argumenty, ale minimalnie faworytem powinna być jednak bardziej doświadczona Esparza.
Swoją drogą, trudno nie odnieść wrażenia że to będzie tymczasowa mistrzyni. Zarówno Claudia Gadelha, Aśka Jędrzejczyk, jak i czekająca w kolejce do
UFC Jessica Aguilar moim zdaniem powinny pokonać bez problemu i Carlę i Rose.
Carla
Rose