terry-tibbs
Użytkownik
Halo i witam!
Panowie i panie, właśnie odłożyłem telefon od mojego znajomego kumpla Jurka. Taki gość, hot dogi na Alejach Ujazdowskich sprzedaje i często do Fortunki wpada dla przyjemności. Niestety Juras z płaczem do mnie na drutach uderza, bo chłop przegrzał grubego złotego na naszych kulawych Orłach dzisiaj. Nawet nie chce myśleć, co mu teraz zona robi. Jedno jest pewne, na pewno mu dobrze teraz nie robi. Mniejsza z tym, Juras do mnie mówi: 'Terry, Ty stary capie, weź tam na Forum Bukmacherskim więcej popisz, byś coś pomógł ziemianom z ojczyzny.' A ja na to jak na lato i mowie 'Dobra, gitara, szpadel i ćwiara!'. Ja zawsze do moich kumpli z baru mowie, ze bukmacherka to jak biznes jest. Ja sam auta w Londynie od '83 opycham. Wszystkie, stare, nowe, luksusowe i ekonomiczne, do Anglików, Turasow, a nawet czasem Chińczykom na prerie ślę na tankowcach, co by skubance na części automobile rozpracowali. Kurde baniak, się rozpisałem, ale stary Terry ma teraz pełno czasu, bo prawnicy po trzecim rozwodzie mnie wreszcie zostawili, a nowa dama mego życia z bliskiego wschodu jest, wiec za wiele nie gada. W sumie tylko siedzi na stołku i ziemniaki obiera. Cud, miód, malina kobieta, poważnie mowie!
Zaczynamy na Bet365. Mam tam 3600 funta brytyjskiego wrzucone, bo dopiero co obchnalem stara Toyote Yaris jednemu zydzinkowi z Downing Street. Tak sie robi interesy z Terrym, chłopaki!
Stary Tibbs ma dobry system na buka, choć szarlatany ze Stoke-on-Trent już limity mi wpychają, ale to nie szkodzi, zawsze mamy giełdę BetFair, jeśli się bukmacher spoci.
Panowie, tylko mi tu nie 'hejtujcie' tematu, bo spakuje manatki i pójdę w długą, bo za stary jestem na te numery. Trzy zony już mi wszystkie włosy z dyni zabrały.
Pozdrowionka z deszczowego Londynu!
Dziękuję uprzejmie i wiele miłości!
Panowie i panie, właśnie odłożyłem telefon od mojego znajomego kumpla Jurka. Taki gość, hot dogi na Alejach Ujazdowskich sprzedaje i często do Fortunki wpada dla przyjemności. Niestety Juras z płaczem do mnie na drutach uderza, bo chłop przegrzał grubego złotego na naszych kulawych Orłach dzisiaj. Nawet nie chce myśleć, co mu teraz zona robi. Jedno jest pewne, na pewno mu dobrze teraz nie robi. Mniejsza z tym, Juras do mnie mówi: 'Terry, Ty stary capie, weź tam na Forum Bukmacherskim więcej popisz, byś coś pomógł ziemianom z ojczyzny.' A ja na to jak na lato i mowie 'Dobra, gitara, szpadel i ćwiara!'. Ja zawsze do moich kumpli z baru mowie, ze bukmacherka to jak biznes jest. Ja sam auta w Londynie od '83 opycham. Wszystkie, stare, nowe, luksusowe i ekonomiczne, do Anglików, Turasow, a nawet czasem Chińczykom na prerie ślę na tankowcach, co by skubance na części automobile rozpracowali. Kurde baniak, się rozpisałem, ale stary Terry ma teraz pełno czasu, bo prawnicy po trzecim rozwodzie mnie wreszcie zostawili, a nowa dama mego życia z bliskiego wschodu jest, wiec za wiele nie gada. W sumie tylko siedzi na stołku i ziemniaki obiera. Cud, miód, malina kobieta, poważnie mowie!
Zaczynamy na Bet365. Mam tam 3600 funta brytyjskiego wrzucone, bo dopiero co obchnalem stara Toyote Yaris jednemu zydzinkowi z Downing Street. Tak sie robi interesy z Terrym, chłopaki!
Stary Tibbs ma dobry system na buka, choć szarlatany ze Stoke-on-Trent już limity mi wpychają, ale to nie szkodzi, zawsze mamy giełdę BetFair, jeśli się bukmacher spoci.
Panowie, tylko mi tu nie 'hejtujcie' tematu, bo spakuje manatki i pójdę w długą, bo za stary jestem na te numery. Trzy zony już mi wszystkie włosy z dyni zabrały.
Pozdrowionka z deszczowego Londynu!
Dziękuję uprzejmie i wiele miłości!