Wy swoje, a ja swoje wiem...
Ilu ja już widziałem takich naiwniaków-matematycznych dyletantów? Nie zliczę. Co do meritum: nie istnieje żadna strategia, która zwiększałaby choćby o promil nasze prawdopodobieństwo wygranej.
Widocznie nie znasz ludzi którzy wygrywają na ruletce miesięcznie ładne pieniądze... w Polsce to jest prawdziwa wąska elita, która po pierwsze ma duży kapitał na grę, a po drugie traktuje ruletkę jako zabawę, ponieważ są już ustawieni w życiu dzięki swojej pracy, a co za tym idzie stałym dochodom... zresztą ja nie będę się przekomarzał o ruletce... wystarczy odwiedzić
kasyna w Warszawie i poobserwować stałych bywalców... nie zmienia to faktu, że jak jeden wygrywa dziennie z 2000zł to pozostałych 50 przegrywa...
PS. Ciekawe ile osób które gra w ruletkę posiada kapitał na grę mniej więcej z 80-100 tys.zł żeby można sobie swobodnie grać większymi stawkami...ludzie którzy wygrywają to rzadko się ujawniają, a większość osób które podejmują głos to są przeważnie osoby rozgoryczone przegraną... mając załóżmy 20000zł na grę chyba nikt nie podważy faktu, że wygrywanie 50-100zł dziennie w kasynie naziemnym jest bardzo, ale to bardzo możliwe (nie chcę mówić, że niemal pewne...), tylko jedna rzecz w tym wszystkim ludzi doprowadza do "osiągnięcia dna", mianowicie to, że jak komuś powiesz, że jedziesz do
kasyna, wygrasz np. 50zł i wychodzisz to Cię wyśmieje i pomyśli, jechać do
kasyna po 50zł ???? To jakiś żart - tak odpowie. Ludzie chcieliby zaraz wygrywać dziennie z kilkanaście tys... a rocznie miliony.
Jak to mawia Pan Doktor Jan Kulczyk:
1. ...żeby mieć miliard, na początku trzeba mieć milion...
2. ... łut szczęścia w życiu, jest więcej wart, niż worek złota...
Taka jest prawda... nie każdy w życiu musi być zamożny... tak samo jak nie każdy musi wygrywać na ruletce...