Dodam od siebie, ze nie jestem fizjoterapeutą, ale mój tata grał w siatę 40 lat temu, gdzie jak w druzynie był ciekły azot, to było już święto i zawsze powtarzał mi jedną rzecz - jak skręcisz kostkę i włożysz ją w gips, to możesz ją sobie skreślić do końca życia. Potem w liceum się o tym przekonałem, gdy kumpel grający w siatę skręcił kostkę, włożył w gips i potem co chwilę już ją skręcał... Przyszedł też wtedy nowy wuefista do szkoły po fizjoterapi też oraz wariat, ale taki, że pół mojego miasta jeździło do niego przy każdym urazie, wybiłem kiedyś palec na wf, to mi z miejsca nastawił i kazał dalej ćwiczyć, ale dążę do tego, że kiedyś przyszedł kolega ze zwolnieniem i kostką w gipsie i jak to ten wf zobaczył, to go siłą trzymał i mu gips nożyczkami rozcinał. A co do autopsji, to skręciłem kostkę kiedyś tańcząc w klubie, rano noga jak maczuga, pojechał do gościa, nastawił mi i normalnie, ale z bólem chodziłem - skończyło się tak, że od tamtego czasu minęło około 7 lat, gram regularnie w piłkę, biegam i nic się od tego czasu z nią nie stało ????
pozdrawiam