1. runda cyklu i ligowe kolejki miały dać odpowiedź na większość pytań, przyszło do typowania, a głowa pusta od braku pomysłów...
Ale siedziałem, siedziałem i wymyśliłem.
Zmarzlik - Sayfutdinow 2 2,15
Vaculik - Dudek 2 1,9 sts
Na początek chciałbym zaznaczyć, że forma zawodników (zwłaszcza niestety polskich) koszmarnie faluje. Bartek od początku bez szału (we Wrocławiu bodaj 10 w 6 biegach), Przemek ostatni mecz słabiej - po drodze jeszcze
Szwecja i podobnie 6, tylko, że w 4 biegach, Piotr już powoli zaczyna być przebąkiwany przy odsunięciu od składu Unii, Maciek Janowski dla odmiany pojechał w końcu dobry ostatni mecz, ale początek był powiedziałbym umiarkowany. Jedynym, który się jeszcze uchował jest Dudek, chociaż i trzeba dodać, że on dla odmiany za wiele nie pojeździł.
Niby każdy wie, że Holder bez formy, ponoć jeździ na "garbage", ale kto go wie, czy to co dostanie z powrotem nie wystrzeli nagle (nie podejrzewam, ale lekceważyć go nie można...).
Lindbeack to taki gość trochę jak Smolinski swego czasu w tym cyklu, on coś tu wygra, ja to wiem. Nie wiem czy już teraz w Warszawie, ale gdzieś na pewno strzeli.
Lindgren w super formie i korciło mnie, żeby postawić coś w jego stronę, ale jednak oddsmakerzy też sobie zdają z tego sprawę. A szanujmy się, stawiać na Lindgrena w parze z Woffym albo Doylem, to mimo wszystko szaleństwo jest. Ba, nawet z Hancockiem! To jeszcze nie ten czas, żeby go skreślać. Aczkolwiek myślę, że za jakiś czas będzie z naszej perspektywy dawcą fajnych kursów Amerykanin.
Dalej Zagar, raczej in minus, ale w parze z Lindbeackiem albo Janowskim, to ja jednak podziękuję. Kolejny, który o półfinał parę razy się otrze.
Pozostaje jeszcze Iversen, który jest w ostatnim czasie w super formie. I tutaj jeszcze się bardzo mocno zastanawiam, czy aby go nie pograć z Przemkiem Pawlickim (1,7).
Wracając do typów:
Zabawne, bo obstawiam parę odwrotnie, niż w przypadku pierwszego
GP, ale może właśnie tutaj jest prawidłowość. W dodatku przeciwko dwóm zawodnikom lidera polskiej ekstraligi i mojego klubu prywatnie. Prawda jest jednak taka, że trochę się pozmieniało przez te dwa tygodnie, a i Dudi mnie pozytywnie zaskoczył. Vaculik już wyżej wejść nie może, postawił sobie bardzo wysoko poprzeczkę i chyba te ostatnie zawody (w Polsce) w jego wykonaniu były takie może ciut zlekceważone, może trochę na stojąco - bo wynik sam się zrobi. Trudno powiedzieć, ale nie zdziwię się jak znowu obaj wylądują w finale, tylko tym razem to Patryk będzie wyżej.
Co do Bartka, tak jak pisałem, gdzieś czegoś brakuje. Hartu ducha woli walki mu odmówić nie można, ale w ubiegłym sezonie to szło w parze z głową i sprzętem, tzn. głowa wiedziała, że może bo sprzęt był niezawodny. W tych pierwszych kilku istotniejszych zawodach odnoszę wrażenie, że te sporne sytuacje i upadki z Torunia, czy Wrocławia wynikały z faktu, że w ubiegłym sezonie on by się zmieścił. Z automatu szedł o koło za rywali i próbował ich zakładać, a tu zonk. Źle nie jest, ale to nie jest taka maszyna. A Bartek ma w sobie takie coś (i to od 16-17 latka), że zawsze miewał jeden, dwa biegi kiedy kompletnie przysypiał starty. W zeszłym sezonie był tak szybki, że wchodził gdzie i jak chciał i te gorsze wyjścia spod taśmy gdzieś w statystyce punktów się zacierały, bo było widać tylko gołe trójki. Ci, którzy siedzą na stadionie takie rzeczy widzą ;-) Kolejna ciekawa sprawa, to psychika Bartka. Potrafił zdobyć brąz i stoczyć kapitalną walkę w Australii, ale potrafi też seryjnie przegrywać Memoriał Jancarza, czy finał IMP z Dudkiem. Na pytanie dlaczego odpowiedź jest chyba prostsza niż mogłoby się wydawać - wygląda na to, że Bartek radzi sobie z presją dopóki nie jest faworytem. A na takiego był przed sezonem kreowany i stąd ten mały falstart. Niestety w Warszawie nic się nie zmieni i to nadal na nim będzie ciążyć ta 'papierowa' presja polskiego podium, albo i Mazurka.
Taka trochę chińska filozofia mam wrażenie z tego wyszła, ale w gruncie rzeczy jak nie ufam stawianiu
GP, tak tutaj jednak parę groszy wyłożę od siebie. ;-)
Iversen - Przemek Pawlicki 1 1,7
Zmarzlik - Dudek 2 2,05 sts