>>>BETFAN - BONUS 3X 100% DO 200 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<
  • Aby urozmaicić nasze forumowe konkursy, specjalnie na gwiazdkowo-noworoczny czas wychodzimy do Was z absolutną nowością - konkursem drużynowym. Trzyosobowe drużyny odpowiadają na pytania i zdobywają punkty wspólnie.
    Konkurs drużynowy z Betfan
    Uwaga! Aby wziąć udział trzeba się zapisać do konkursu

    Nie masz konta w Betfan? Nic straconego założysz je w kilka minut TUTAJ!

Fortuna bonus

Social Betting i powrót bukmacherki do korzeni. Jak społeczność zmienia grę

Waldi1979 3,5M

Waldi1979

Administrator
Członek Załogi
Social Betting i powrót bukmacherki do korzeni. Jak społeczność zmienia grę

Jeszcze dwie dekady temu dźwięk drukarki w punkcie bukmacherskim miał w sobie coś rytualnego. Ludzie wchodzili, witali się skinieniem głowy, wymieniali spojrzenia, komentowali wyniki, spierali się o kontuzję bramkarza. To nie były tylko zakłady – to był rytuał wspólnoty. W zadymionych pomieszczeniach obstawianie stawało się formą rozmowy o życiu: kto dziś zagra, kto „puścił najlepszą tasiemkę”, a komu zabraknie szczęścia. Kupon był tu biletem wstępu do mikrospołeczeństwa, w którym emocje wrzały szybciej niż woda w garnku.


Potem przyszła era online. Punkty w dużej mierze zniknęły, papierowe kupony zastąpiły aplikacje, a rozmowy – suche powiadomienia. Technologia przyspieszyła wszystko, oprócz emocji. Obstawianie stało się samotne: kliknięcie, wynik, cisza. Czasem nieco szybsze bicie serca. Bukmacherka, która przez dziesięciolecia była doświadczeniem społecznym, zmieniła się w algorytmiczną precyzję. Wygoda zwyciężyła nad więzią. Ale tak jak sport nie istnieje bez kibiców, tak zakłady sportowe bez ludzi szybko tracą sens. I właśnie dlatego świat zakładów wraca dziś do tego, od czego wszystko się zaczęło — do wspólnoty. W nowoczesnym wydaniu.

Social betting to cyfrowy powrót do natury obstawiania. Gra znowu staje się rozmową, a aplikacja – nowym pubem sportowym. Każdy kupon to pretekst, by coś przeżyć razem. W świecie, w którym media społecznościowe stały się areną emocji, obstawianie zyskuje nowy wymiar – wspólnotowy, narracyjny, ludzki.

Od zadymionych punktów do cyfrowej wspólnoty

Na świecie ten trend dojrzewał długo. W 2007 roku Zynga uruchomiła poker Texas Hold’Em na Facebooku i nieświadomie stworzyła pierwszy społeczny ekosystem hazardowy online. Gracze nie rywalizowali tylko o pieniądze, lecz o reputację. Wkrótce potem w Stanach Zjednoczonych wybuchła moda na daily fantasy sports, która na zawsze zmieniła pejzaż gier. DraftKings i FanDuel połączyły rywalizację sportową z funkcjami społecznościowymi. Gracze mogli konfrontować swoje typy w zamkniętych ligach, budując prestiż w oczach innych. To był moment, w którym obstawianie stało się grą statusu, a nie tylko liczb.

Europa poszła inną drogą. Flutter wprowadził do zakładów element rozmowy. Włoska aplikacja Tipster od Sisal pozwalała użytkownikom dzielić się swoimi typami i analizami, a Tombola uczyniła bingo przestrzenią, w której ludzie czuli się częścią wspólnoty. Nawet w świecie pokera PokerStars akcentował nie samą grę, lecz więź między graczami – budowanie tożsamości przy stole.

W Wielkiej Brytanii Betmate uprościł ten mechanizm do czystej formy peer-to-peer, w której gracze typują między sobą, a nie przeciwko domowi. - To powrót do korzeni, obstawianie znów ma twarz sąsiada, nie algorytmu – mówi jego założyciel, Ryan Lawrence. Z kolei jeden z operatorów w Austrii pokazał, że nawet kasyno może mieć społeczny wymiar. Tam gracze rywalizują w drużynach, a ligowe rankingi dają więcej satysfakcji niż same nagrody.

To zjawisko dojrzewało równolegle z rozwojem mediów społecznościowych. Gdy platforma X (dawny Twitter) ogłosiła współpracę z jednym z amerykańskich bukmacherów, integrując kursy bukmacherskie z transmisjami meczów, granica między światem sportu, hazardu i social mediów praktycznie się zatarła. Obstawianie stało się częścią codziennej konwersacji, a nie osobnym rytuałem.

(Nie)samotność w sieci

Dlaczego to działa? Bo ludzie nie są stworzeni do gry w samotności. Social betting wypełnił lukę emocjonalną, którą pozostawił internetowy minimalizm. Daje poczucie uczestnictwa. Tego samego, które kiedyś dawało stanie w kolejce po kupon i wspólne narzekanie na sędziego. To właśnie powrót do korzeni, tylko bez papieru, dymu i kolejek.

W Polsce ten trend przyjął się z wyjątkową siłą. Nie tylko dlatego, że kibice są tu jednymi z najbardziej ekspresyjnych w Europie, ale też dlatego, że sport jest częścią języka codzienności. Od rozmów w biurze po memy w internecie – tu wszystko jest o meczach. W takiej kulturze Supersocial, społecznościowy ekosystem w aplikacji Superbet, nie mógł się nie przyjąć.

Supersocial istnieje od lat i od początku był motorem napędowym Superbetu. Wystartował jako miejsce do wymiany kuponów i czatowania o wynikach, przypominające cyfrowy odpowiednik punktu bukmacherskiego. Już wtedy użytkownicy zaczęli tworzyć coś w rodzaju klubu – nieformalnej społeczności, w której rozmowa była ważniejsza niż kurs.

Kolejny krok przyszedł przed ostatnimi Mistrzostwami Europy, gdy do Supersociala dodano możliwość nagrywania i publikowania filmów wideo. Aplikacja jeszcze bardziej ożyła. Zamiast anonimowych nicków pojawiły się twarze, głosy, osobowości. Gracze zaczęli opowiadać o swoich typach, analizować mecze, komentować wydarzenia. Wideo okazało się kluczem do autentyczności – narzędziem, które przywróciło obstawianiu ludzki ton. Użytkownicy zaczęli prowadzić własne serie, relacjonować mecze na żywo, tłumaczyć swoje kupony, żartować z nietrafionych typów. Zmieniła się dynamika całej aplikacji. Supersocial przestał być miejscem, w którym śledzi się kursy. Stał się platformą, na której ludzie opowiadają o sporcie.

Ekspert z sąsiedztwa

Okazało się też, że najbardziej angażują wcale nie znani komentatorzy, ale tak zwani eksperci z sąsiedztwa. Zwykli użytkownicy, którzy potrafią mówić o drugiej lidze portugalskiej z pasją i humorem, zbudowali wokół siebie małe społeczności. Ich analizy nie brzmiały jak telewizyjne studia, tylko jak rozmowa przy barze. „Nie mam miliona followersów, ale mam swoją niszę. Ludzie wiedzą, że siedzę w NBA po uszy i ufają mojemu przeczuciu” – mówi jeden z twórców.

Statystyki potwierdziły intuicję. W ciągu roku w Supersocial opublikowano ponad 20 000 filmów. Obejrzało je 184 000 użytkowników, generując łącznie niemal 12 milionów odtworzeń. W najlepszym miesiącu licznik przekroczył milion. Pamiętajmy, że mowa o treściach dostępnych tylko dla zarejestrowanych graczy Superbet! W świecie, w którym walka o uwagę jest najtrudniejszą grą, to wynik, który mógłby zawstydzić wielu wydawców. Ale za tymi liczbami stoi coś ważniejszego: emocja i zaufanie. Supersocial to dziś wirtualny pub, w którym codziennie spotykają się fani darts, Serie A, kobiecej piłki, Ekstraklasy, NBA i e-sportu. Dyskutują, żartują, wspólnie oglądają transmisje i przeżywają zakłady.

W tym świecie nie ma podziału na ekspertów i laików. Są po prostu ludzie, których łączy ta sama emocja. Wystarczy jeden kupon, żeby rozpocząć rozmowę. Rekordowe zakłady kopiowane są tysiące razy, a każda bramka staje się zbiorowym doświadczeniem. „To jak dawny punkt bukmacherski, tylko zamiast dymu mamy czat, a zamiast dziesięciu osób przy stole - tysiąc na ekranie” – mówi nam Karol, gracz z Mysłowic.

Złoto dla zuchwałych

Kiedy społeczność zaczęła rosnąć, naturalnym krokiem było stworzenie mechanizmu, który pozwoli najaktywniejszym twórcom rozwijać się razem z nią. Tak powstał Klub SuperASów - program monetyzacji, w którym każdy twórca otrzymuje nagrody za wpływ, a nie za liczbę obserwujących. Każda kopia jego kuponu zwiększa miesięczną premię, a specjalne wyzwania zachęcają do tworzenia analiz, filmów i komentarzy. Najlepsi zarobili już blisko pięćdziesiąt tysięcy złotych we freebetach, siedemdziesięciu pięciu przekroczyło próg tysiąca złotych, a miesięczna pula nagród od jesieni sięga miliona. - Na początku wrzucałem kupony dla zabawy. Dziś wiem, że inspiruję innych. To najlepszy sposób pracowania na nagrody: przez pasję – mówi jeden z SuperASów. Ten model zadziałał, bo opiera się na naturalnej potrzebie uznania. Nie chodzi o bycie gwiazdą, tylko o świadomość, że ktoś kopiuje Twój typ, bo Ci ufa. To esencja social bettingu: reputacja jako waluta emocji.

- Od dłuższego czasu obserwowaliśmy z podziwem rosnące zaangażowanie graczy w budowę społeczności Supersocial i chcieliśmy ich za to dodatkowo nagrodzić. Dzisiaj dla twórcy w Klubie SuperASów nadal podstawową walutą jest duma z trafionego kuponu i podziw społeczności, ale ten często niemały freebet na koniec miesiąca to nasza forma powiedzenia „dziękuję”. To zabrzmi jak truizm, ale Supersocial nie mogłoby istnieć bez ludzi. A nasi gracze są po prostu najlepsi na świecie! – podkreśla Łukasz Seweryniak, General Manager Superbet Polska.

Supersocial stał się jednym z filarów ekosystemu Superbetu. W ciągu roku obrót na skopiowanych kuponach prawie się podwoił, a gracze aktywni w społeczności wracają do aplikacji częściej i zostają w niej dłużej. Z biznesowego punktu widzenia to więcej niż funkcja, to model utrzymania użytkownika oparty na relacji, a nie tylko bonusie. Lojalność rośnie nie przez reklamy, lecz przez wspólne emocje.

W tym samym czasie świat obserwuje podobne zjawiska na innych rynkach. Jedni rozwijają strategie community-first w swoich markach, drudzy eksperymentują z ligami kasynowymi, trzeci wciąż testują model peer-to-peer, a inni zacieśniają integrację zakładów z mediami społecznościowymi. To globalna transformacja: z hazardu jako produktu w zakłady sportowe jako doświadczenie wspólnotowe.

Odpowiedzialność za wspólnotę

Wraz z nią pojawia się odpowiedzialność. Social betting zwiększa zaangażowanie, ale też wymaga troski. Superbet wprowadził rozbudowany system responsible gaming: limity, przypomnienia, moderację czatów, możliwość samowykluczenia. Chodzi o to, by emocje nie wymknęły się spod kontroli. - Budowanie społeczności oznacza również opiekę nad nią. Naszym celem jest zabawa i entuzjazm, nie presja – podkreślają przedstawiciele Superbet.

To ważne, bo historia uczy, że granice potrafią się rozmywać. W Wielkiej Brytanii regulator ASA zakazał kilku reklam społecznych kasyn, które sugerowały możliwość realnych wygranych. Polska wyciąga z tych przypadków wnioski i stawia na przejrzystość. To właśnie równowaga między zabawą a odpowiedzialnością decyduje, czy social betting stanie się trwałym elementem branży, czy tylko chwilowym trendem.

Dla Supersocial najbliższe miesiące będą kluczowe. Nadchodzący mundial ma być momentem kulminacyjnym – czasem, gdy cały świat sportu przenosi się do jednego okna aplikacji. Takie wydarzenia są naturalnym katalizatorem dla społeczności. Każdy mecz to nowa fala wideo, czatów, emocji.

- Codziennie bijemy rekordy, ale jestem pewien, że gdy zacznie się turniej, obecne liczby będą wyglądały jak rozgrzewka. Szczególnie, że nie spoczywamy na laurach i planujemy kolejne niespodzianki dla graczy. Produkt rozwija się błyskawicznie, a społeczność jest zachwycona nowymi funkcjonalnościami. Osobiście jestem bardzo dumny z tego, że to właśnie Polska jest „testerem” wszystkich nowinek, bo to pokazuje, że potrafimy je odpowiednio spożytkować i przekonać do nich graczy. A dla mnie, jako socjologa pracującego w branży bukmacherskiej, nie ma nic ciekawszego niż obserwowanie tego, jak odwieczna potrzeba przynależności i wspólnoty jest odtwarzana w cyfrowej rzeczywistości – mówi Marcin Bratkowski, Head of Content w Superbet Polska odpowiedzialny za rozwój Supersocial.

Patrząc szerzej, Supersocial jest czymś więcej niż projektem marketingowym. To laboratorium nowej kultury gry. Pokazuje, że technologia nie musi oddzielać ludzi od siebie, może zbliżać. W świecie, w którym coraz trudniej o uwagę i zaufanie, społeczność staje się nową walutą. Supersocial udowadnia, że bukmacherka nie musi być zimnym rachunkiem prawdopodobieństwa, ale może być rozmową, rytuałem, wspólnym przeżyciem.

Social betting nie jest przyszłością hazardu — on jest jego przeszłością, tylko odzyskaną w nowej formie. W zadymionych punktach bukmacherskich sprzed lat krążyły te same emocje, które dziś rozpalają czaty i streamy. Zmieniły się tylko narzędzia. Supersocial przywrócił obstawianiu jego ludzką stronę.

Obstawianie zawsze było społeczne. Teraz znów takie jest — tyle że szybciej, głośniej i z całym światem na jednym ekranie.

KP100253 (1).jpg
 
Otrzymane punkty reputacji: +951
Do góry Bottom