Prince de Belial
Forum VIP
reżyseria: Anna Kazejak-Dawid
scenariusz: Anna Kazejak-Dawid, Doman Nowakowski
premiera: 5 listopada 2010 (Polska) 25 maja 2010 (Świat)
produkcja: Polska
gatunek: Komedia obycz.
Opowieść o grupie przyjaciół z niewielkiego miasteczka pod Poznaniem, Grodziska Wielkopolskiego, których połączyła wspólna pasja: futbol, a właściwie "aktywne kibicowanie piłkarskiemu klubowi". Łączy ich klub, dzieli sytuacja życiowa. Oskar Nowacki (lat 35) właśnie został ojcem. Wraz z bratem, Mariuszem (lat 25), sprzedaje dewocjonalia na terenie Bazyliki w Licheniu. Dziewczyna Mariusza, Basia (lat 22), towarzyszy chłopakom ze względu na miłość do kibicowania i resztki przywiązania do Mariusza, ale przede wszystkim przez fascynację Oskarem...
http://www.youtube.com/watch?v=NjqcB2vtRRA&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=5lsvCGuRD9Q&feature=player_embedded
za weszło:
W poniedziałek wieczorem kino niemal puste, pięć osób na sali. Nikt nie ogląda "Skrzydlatych świń", czy nikt nie chodzi do kin w poniedziałki?
Warto. Mimo wszystko warto.
Film nie przejdzie do historii, za pięć lat pewnie nikt o nim nie wspomni, morał mało odkrywczy, kilka rzewnych scen, trochę dziwnej plątaniny zwichrowanych życiorysów. Ale kibicowi będzie się podobało. Naprawdę. Jest klimat. Prawie dwie godziny, podczas których my - wariaci wychowani na stadionach, nie widzący niczego dziwnego przejechaniu 500 kilometrów za piłkarzami, których się nawet nie lubi - będziemy widzieć na ekranie zupełnie co innego, niż "normalni" zjadacze popcornu.
"Skrzydlate świnie" to film w zasadzie nie o piłce, tylko o:
- miłości, przyjaźni, lojalności
- trudnych wyborach i priorytetach
- sumieniu, którego nie można przekupić
- zdradzie, która rodzi zdradę
- zasadach, które są święte
- wierności wobec innych, ale i siebie samego, nawet dużym kosztem
- piłce, w której nie wszystko da się kupić
I o tym, że "jebać frajera, co cudze barwy ubiera".
Tę samą historię pewnie udałoby się opowiedzieć inaczej, nie na przykładzie kibiców i piłki nożnej. Jednak tym lepiej, że zdecydowano się na ten właśnie wariant. Idźcie do kin, dajcie twórcom kilka złotych. Niech zobaczą, że w tym kraju da się zarobić na filmie związanym - chociażby luźno - z piłką nożną.