Kryzys, który zdaje się nie mieć końca: Co dzieje się z Fiorentiną?
Fiorentina zakończyła poprzedni sezon z 64 punktami w lidze, a Raffaele Palladino przewodził drużynie jako trener. To wystarczyło na przyzwoite siódme miejsce, ponieważ La Viola wkraczała w sezon 2025/26 z dużymi nadziejami i miejscem w Conference League. Moise Kean grał świetnie przez cały sezon, a reszta drużyny grała dobrze pod jego okiem. Jak to możliwe, że wszystko mogło się rozpaść w ciągu 3 miesięcy?
Chaos trenerski: Palladino rezygnuje, Pioli zawodzi, Vanoli nie zmienia nastroju
Fiorentina miała Italiano (obecnie w Bolonii) i Palladino (obecnie w Atalancie) przez ostatnie trzy lata. To dwaj znakomici trenerzy dla drużyny takiej jak Fiorentina i z perspektywy czasu prawdopodobnie przesadzili z dotychczasowymi składami. Kiedy Pradè musiał wybrać nowego trenera, rozpoczął się prawdziwy kryzys trenerski.
Po świetnym debiutanckim sezonie Palladino zrezygnował.
Wszystko zaczęło się 30 maja, kiedy Palladino nagle zrezygnował. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku między prezesem Commisso, SD Pradè, a samym trenerem. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Palladino nie mógł znieść wewnętrznej krytyki swojego dyrektora, Pradè, który najwyraźniej robił z niego kozła ofiarnego po każdej porażce. Jeszcze bardziej szalone w tej historii jest to, że były trener Fiorentiny właśnie podpisał nowy kontrakt na kolejne dwa sezony, po tym jak osiągnął sukces w swoim pierwszym sezonie w klubie. Palladino nagle zrezygnował z kontraktu o wartości 2 milionów euro, miesiąc po podpisaniu.
Kibice protestowali, ale były trener Monzy nie zmieniał zdania; Fiorentina musiała znaleźć nowego trenera. Latem wszystkie czołowe kluby z wyjątkiem Juve i Napoli musiały również zatrudnić nowego trenera. Oznaczało to, że najlepsi kandydaci, tacy jak Allegri, Sarri i Gasperini, zostali wybrani wcześniej i realistycznie nie mieli szans na wybór Fiorentiny. Conte, Italiano i Fabregas byli poza zasięgiem, więc Pradè miał do wyboru opcje spoza elity.
Stefano Pioli: Kiedy oczekiwania są zbyt wysokie
Ostateczna decyzja należała do Stefano Pioliego, trenera, zdobywcy Scudetto, który został zwolniony z pracy w Lidze Saudyjskiej. Trener był trenerem w latach 2017-2019 we Florencji i wrócił z dobrym bilansem. Latem Pioli wygłosił oświadczenia, które podsyciły entuzjazm kibiców.
Kiedy Allegri wspomniał na konferencji prasowej o przeciwnikach, którzy mogliby zagrozić Milanowi, nie wspomniał o Fiorentinie. Pioli publicznie odpowiedział, że jego zespół jest zmotywowany, by znaleźć się w pierwszej czwórce. Powiedział mediom, że będzie wykorzystywał słowa Allegriego, aby dodać otuchy drużynie również w szatni. Podobno napisał to na tablicy w szatni.
Ten ruch trenera okazał się tak fatalny, że kosztował go utratę pracy. Florencja to duże i wpływowe miasto we Włoszech, ale nie wygrywa często. Z prawie milionem kibiców w samej Toskanii, wszyscy desperacko pragnący wyników, oczekiwania stały się zbyt wysokie. Kiedy drużyna zremisowała kilka pierwszych meczów, kibice rzucili się na nią z pięściami. Pioli wydawał się wręcz zbyt arogancki, by przyznać się do krytycznej sytuacji, ponieważ Fiorentina przegrała u siebie z Napoli i Como. W pierwszych dwóch meczach u siebie zostali wygwizdani. Atmosfera na Franchi szybko stała się toksyczna, co poważnie wpłynęło na morale zespołu. Pioli nigdy nie potrafił nawiązać kontaktu z kibicami, szatnią ani mediami i prawdopodobnie była to również jego wina.
Pioli i Pradè odchodzą; Fiorentina zostaje z tymczasowym trenerem i dyrektorem
Po tym wydarzeniu Fiorentina wydawała się martwa, z kilkoma małymi wyjątkami. Dyrektor sportowy Pradè odszedł 1 listopada, ale wyniki się nie zmieniły. Pioli został zwolniony po 10 meczach ligowych bez zwycięstwa. Tymczasowy trener Paolo Vanoli nie poprawił wyników. Klub zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, z zaledwie 6 punktami w 15 meczach. Jest połowa grudnia, a Fiorentina wciąż nie wygrała meczu w
Serie A. Mają 8 punktów straty do 17. miejsca i zaczyna wyglądać na to, że mogą spaść z ligi. To nie tylko słaby początek; to najgorsza pierwsza połowa sezonu w historii klubu. Do ostatnich kilku meczów nikt w klubie nie wspominał o ryzyku spadku, co praktycznie osłabiło pozycję Fiorentiny w tabeli. Zaledwie tydzień temu Vanoli na bardzo emocjonalnej konferencji prasowej w końcu przyznał, że istnieje możliwość upadku.
To byłby absolutny wstyd, gdyby tak duży klub spadł z ligi. Sytuacja trenerska z pewnością nie pomogła, ale w tym kryzysie jest coś więcej niż tylko trener.