Z tym, że pożyczkodawca nie ma prawa żądać od nas kopii/skanu/itp. dowodu osobistego. Ważne jest dla nich, aby dane się zgadzały, nawet zdjęcie ich nie interesuje. Później przyjdzie wezwanie do zapłaty, sprawę oddadzą do sądu i jedyna możliwość to powołanie biegłego z zakresu analizy pisma ręcznego aby dowieść, że podpis na umowie nie jest jego. Kilka lat po sądach, a jeszcze dochodzi do tego windykacja przedsądowa, gdzie wydzwaniają do sąsiadów, przychodzą do Twojego miejsca pracy...
I żelazna zasada: jeśli musisz komuś dać DO do ręki, to pilnuj abyś miał go ciągle na widoku.